Latopis nowogrodzki pierwszy

Folio 88Въ лѣ[то] 6726 (1218) приде кн[ѧ]зь Мьстиславъ на Тържекъ и я Борислава Некѹришиница и поимавъ товаръ многъ и пѹ[ст]и.Тъгда [же] разболѣсѧ кнѧжиць Василии Мьстиславичь на Търожкѹ и привезоша и въ Новъгородъ м[е]ртвъ и положиша и ѹ с[вѧ]тѣи Софии головахъ ѹ дѣда въс[вѧ]тѣи Б[огороди]ци. То[го] же лѣ[та] заложиархѥп[иско]пъ Антонии ц[е]рк[о]вь камѧнѹ с[вѧ]тыя Варвары манастыр.Folio 88’Съзва Мьстислав вѣцѣ на Ярослаль дворъ ре[че]. кланѧюсѧ с[вѧ]тѣиСофии и гробѹ о[т]цѧ моего и вамъ.хоцю поискати Галицѧ а васъне забѹдѹ. даи Б[ог]ъ леци ѹ о[т]цѧѹ с[вѧ]тѣи Софии. новгородьци жемного молѧхѹ[сѧ]. не ходи кнѧже.и не можахѹть его ѹяти и поклонивъсѧ поиде. То[го] же лѣ[та] приде из Володимира архѥп[иско]пъ Митрофан и провадиша и новгородьци къ с[вѧ]тѣи Б[огороди]ци Бл[а]говѣщению.Поиде Мьстислав въ Рѹсь. новгородци же послашасѧ Смольньскѹпо С[вѧ]тосла[ва] по Ростиславицѧ и прїде в Новъгородъ м[ѣсѧ]цѧ авгѹ[ста] въ 1.Томь [же] лѣ[тѣ] Глѣбъ кн[ѧ]зь рѧзаньскыи Володимиричь наѹченъ сы Сотоною на ѹбииство сдѹмавъвъ своѥмь оканьнѣмь помыслѣимѣя поспешника КостѧнтинаFolio 89бра[та] своѥго и с нимь диѧвола южеи прѣльсти помыслъ има въложи рѣкшема има яко избьѥве сїхъ а сама приимѣва власть всю.а не вѣси оканьнѣ Б[о]жия смотренїя. даѥть вла[сть] ѥмѹ же хощетьпоставлѧѥть ц[ѣса]рѧ и кн[ѧ]зѧ вышнии.что прия Каинъ ѿ Б[ог]а ѹбивъ Авелѧбра[та] своѥго. не проклѧтьѥ ли и трѧсениѥ. или вашь сродникъ оканьныи С[вѧ]топълкъ. избивъ бра[ть]ю своюонема вѣньць ц[ѣса]р[с]тва а собе вѣчьнѹю мѹ[кѹ]. Сь [же] оканьныи ГлѣбъС[вѧ]топълчю тѹ же мы[сль] приимъ исъкры ю въ с[е]рдци своемь съ бра[то]мьсвоимь. съньмъшемъсѧ всѣмъна исадѣхъ на порѧдѣ Изѧслав кюръ Михаилъ Ростислав С[вѧ]тославГлѣбъ Романъ. Ингворъ же неприспѣ приѥхати к нимъ. не бебо приспело врѣмѧ ѥго. Глѣбъ жеFolio 89’Володимиць съ бра[то]мь позва я к собеяко на ч[ес]ть пирения въ свои шатьръ.они же не вѣдѹще злыя ѥго мы[сли]и прѣльсти вси 6 кн[ѧ]зь кождо съсвоими бояры и дворѧны придоша въ шатьръ ѥю. сь же Глѣбъ прѣ[же]прихода ихъ изнарѧдивъ своѥ дворѧне и бра[т]не и поганыхъ Половьчьмножьство въ орѹжии и съкрыя въ полостьници близъ шатравъ немь же бе имъ пити не вѣдѹщю ихъ никомѹ [же] развѣ тою зломысльною кн[ѧ]зю и ихъ проклѧтыхъ дѹмьчь. яко начаша пити и веселитисѧ тѹ абиѥ оканьныи проклѧтыи Глѣбъ съ бра[то]мь изьмъшемечѧ своя начаста сѣчи прѣжекн[ѧ]зи. та [же] боѧры и дворѧнъ множьство. одинѣхъ кн[ѧ]зь 6 а прочихъбояръ и дворѧнъ множьство съ своими дворѧны и съ Половчи. си жеFolio 90бл[а]гочьстивии кн[ѧ]зи рѧзаньстииконцѧшасѧ м[ѣсѧ]цѧ июлѧ въ 20 нас[вѧ]то[го] пр[о]р[о]ка Илии и прияша вѣньцѧѿ Г[оспод]а Б[ог]а. и съ своѥю дрѹжиноюакы агньци непорочьни прѣдаша д[ѹ]ша своя Б[ого]ви. сь же оканьныи Глѣбъ и Костѧнтинъ брат ѥго. Онѣмъ ѹготова ц[ѣса]р[с]тво н[е]б[ес]ноѥ. а собе мѹкѹ вѣчьнѹю и съ дѹмьцисвоими. И бы[сть] на зимѹ побеже Матеи Дѹшильцевиць съвѧзавъ Моисѣицѧ бириць ябетниць. новгородци же ѹгонивъше ияша и ведоша и на Городище ивъиде лжа въ городъ выдалъ Твьрдиславъ кн[ѧ]зю Матѣя и възвониша ѹ с[вѧ]то[го] Николы ониполовїци цересъ ночь а Неревьскыи коньчь ѹ с[вѧ]т[ых]ъ 40 та[ко]же копѧчелю[ди] на Твьрдислава. и бы[сть] заѹтра пѹ[сти] кн[ѧ]зь Матѣя ѹчювъFolio 90’гълкѹ и мѧтежь въ городѣ. и поидоша ониполовици и до дѣтии въбрънѧхъ акы на рать а неревлѧнетако[же]. а загородьци не въсташа нїпо сихъ ни по сихъ нъ зрѧхѹ перезора. Твьрдиславъ же позрѧ на с[вѧ]тѹюСофию. и ре[че]. даже бѹдѹ виноватъда бѹдѹ тѹ м[е]ртвъ. бѹдѹ ли правъ а ты мѧ оправи Г[оспод]и. и поиде съ Людинемь концемь и съ Прѹ[си]. и бы[сть] сецѧ ѹ городьныхъ воротъ и побѣгоша на онъ полъ а дрѹзии въ коньцьи мостъ переметаша и переѥхаша ониполовици въ лодьяхъ. и поидошасилою. О великоѥ бра[ть]ѥ чю[до] съвадиоканьныи дияволъ. къгда бѧшебрани быти на поганыя тъгдасѧ начѧша бити межи собою. иѹбиша мѹж Прѹс а концѧнъ другыи а оныхъполовиць ИванаДѹшильцевицѧ брат Ма[те]ѥвъ. а въFolio 91Неревьскемъ конци Къснѧтина Прокопииницѧ иныхъ 6мѹж а раненыхъ много обоихъ бы[сть] же се м[ѣсѧ]цѧ генварѧ въ27 на с[вѧ]т[о]го Іѡ[анна] Зла[тоѹста] и тако быша вѣча по всю нед[ѣлю]. нъ Б[ого]мъ диѧволъ попранъ бы[сть] и с[вѧ]тою Софиѥю кр[ес]тъ възвеличѧнъ бы[сть] и съидошасѧ бра[ть]я въкѹпѣ однод[ѹ]шно икр[ес]тъ цѣловаша. кн[ѧ]зь же С[вѧ]тославприсла свои тысѧцьскыи на вѣче ре[че]. не могѹ быти съ Твьрдиславомъ и ѿимаю ѿ него посадьницьство. рекоша же новгородьци. ѥ ли вина ѥго. онъ же ре[че]. безъвины. ре[че] Твьрдислав. томѹ ѥсмърадъ оже вины моѥи нѣтѹ. авы бра[ть]ѥ въ посадничьствѣ и въкн[ѧ]зѣхъ. новгородци же ѿвѣщаша. кнѧ[же] оже нѣтѹ вины ѥготы к намъ кр[ес]тъ цѣловалъ беFolio 91’з вины мѹ[жа] не лишити. а тобе сѧ кланѧѥмъ а се нашь посадник а в то сѧ невдадимъ. и бы[сть] миръ.

W roku 6726 (1218) Przybył książę Mścisław do Torżka i ujął Borysława Niekuriszynica. I zabrawszy [mu] wiele dóbr, puścił go [wolno]. Wówczas to rozchorował się syn książęcy Wasyl Mścisławowic[628] w Torżku i przywieziono go do Nowogrodu martwego, i złożono go w Świętej Sofii, przy głowie jego dziada, [kaplicy bocznej] Świętej Bogurodzicy. W tym samym roku arcybiskup Antoni ufundował kamienną cerkiew św. Barbary[629], w monasterze. Mścisław zwołał wiec na Jarosławowym Dworze i rzekł: „Składam pokłon Świętej Sofii i grobowi mojego ojca, i wam. Chcę sięgnąć po Halicz, o was jednak nie zapomnę. Daj mi Boże, abym spoczął obok ojca w Świętej Sofii”. Nowogrodzianie jednak prosili go usilnie: „Nie odchodź, książę”. I nie mogli go powstrzymać, i pokłoniwszy się, odszedł. Tegoż roku przybył z Włodzimierza arcybiskup Mitrofan i poprowadzili go Nowogrodzianie do [monasteru] Zwiastowania Świętej Bogurodzicy[630]. Mścisław udał się na Ruś, a Nowogrodzianie posłali do Smoleńska, po Światosława Rościsławowica[631]. I przybył do Nowogrodu w miesiącu sierpniu, 1 [dnia]. Tegoż roku książę riazański Gleb Włodzimierzowic[632] [został] podjudzony przez Szatana do zabójstwa, umyśliwszy [je] w swoim potępieńczym umyśle, mając pomocnika w swoim bracie Konstantynie[633], a wraz z nim – w diable, który zwiódł ich i zaszczepił im obu [ten] zamysł. Obaj więc rzekli tak: „Wybijemy we dwóch tamtych i samowtór przejmiemy całą władzę”. Nie znasz jednak, przeklęty, zamysłu Boga: daje on władzę, komu chce. Ustanawia cesarza i księcia, Najwyższy! Co otrzymał Kain od Boga, gdy zabił Abla, swojego brata? Czyż nie przekleństwo i drżenie [ze strachu]? Takoż wasz krewny, przeklęty Światopełk[634]: zabiwszy swoich braci, [zgotował] im wieniec Królestwa, a sobie – wieczną mękę! Ten oto nieszczęsny Gleb, wraz ze swoim bratem, powziąwszy takiż zamysł Światopełkowy, skrył go w swoim sercu. I zjechali się wszyscy w Isadach[635] na naradę: Iziasław[636], pan Michał[637], Rościsław[638], Światosław[639], Gleb[640] i Roman[641]. Ingwar[642] zaś nie zdążył przybyć do nich – nie nadszedł bowiem [jeszcze] jego czas. Gleb Włodzimierzowic wraz z bratem wezwał ich do siebie, jakoby na uroczystą biesiadę w swoim namiocie. Oni zaś, nie znając jego złych zamysłów i obłudy, przyszli wszyscy do jego namiotu: sześciu książąt, każdy ze swoimi bojarami i dworzanami. Tenże Gleb, przed ich przybyciem uszykował dworzan swoich i brata oraz wielu pogańskich Połowców pod bronią i ukrył ich w zasłoniętym namiocie w pobliżu namiotu, w którym mieli biesiadować. Nikt zaś nie wiedział o nich poza tymi dwoma zamyślającymi zło książętami i ich przeklętymi doradcami. Gdy [zebrani] poczęli pić i weselić się, wówczas nagle przeklęty Gleb z bratem, dobywszy swoich mieczy, zaczęli we dwóch siec: najpierw książąt, później i bojarów, i dworzan mnóstwo. Książąt [było] tylko sześciu, innych zaś, bojarów i dworzan – mnóstwo. [Ich to siekli] z pomocą swoich dworzan i Połowców. Ci więc prawowierni książęta riazańscy zakończyli życie w miesiącu lipcu, 20 [dnia], w święto św. proroka Eliasza. I przyjęli wieńce od Pana Boga, wraz ze swą drużyną, niczym niewinne baranki, oddawszy dusze swe Bogu. Tenże przeklęty Gleb i Konstantyn, brat jego, zgotowali więc tamtym Królestwo Niebieskie, a sobie i swoim doradcom – wieczną mękę. Kiedy nadeszła zima, Mateusz Duszylcewic zbiegł, związawszy Mojżeszowica, biricza i urzędnika sądowego. Nowogrodzianie, dogoniwszy go, schwytali go i powiedli na Grodziszcze. I pojawiła się w mieście kłamliwa wieść, że Twierdzisław[643] wydał Mateusza księciu. I mieszkańcy [targowej] strony miasta zadzwonili nocą [na wiec] przy [cerkwi] św. Mikołaja[644], a nerewski koniec [uczynił] to samo przy [cerkwi] Czterdziestu Świętych[645], zbierając ludzi na Twierdzisława. I kiedy nastał ranek, książę wypuścił Mateusza, usłyszawszy o zgiełku i buncie w mieście. I poszli mieszkańcy [targowej] strony miasta, nawet i młodzianie, w uzbrojeniu, jak na bitwę. I ci z nerewskiego końca takoż. Mieszkańcy końca zagorodskiego[646] nie stanęli zaś ani po jednej, ani po drugiej stronie, lecz patrzyli, co się wydarzy. A Twierdzisław spojrzał na Świętą Sofię i rzekł: „Jeśli mam być winny, niech padnę tu martwy. Jeśli mam rację, dowiedź, Panie, mojej niewinności”. I poszedł z ludyńskim końcem i z Prusami[647]. I była rzeź u bramy grodzkiej, i uciekli na [targową] stronę, a inni – do swojego końca. I most zniszczyli. I mieszkańcy strony [targowej] przeprawili się w łodziach, i przyszli zbrojnie. O, wielkiego cudu, bracia, dokonał przeklęty diabeł: kiedy należało wyruszać na wojnę z poganami, wtedy zaczęli bić się między sobą. I zabito pruskiego męża oraz innego z [ludyńskiego] końca, a z [targowej] strony – Iwana Duszylcewica, brata Mateusza, a z nerewskiego końca – Konstantyna Prokopijnica i innych sześciu mężów, a rannych [było] wielu po obu stronach. Działo się to w miesiącu styczniu, 27 [dnia], w święto św. Jana Chryzostoma. I wiece trwały przez cały tydzień. Lecz diabeł został podeptany przez Boga i Świętą Sofię, a Krzyż – wywyższony. I zeszli się bracia razem, jednomyślnie i krzyż całowali. Książę Światosław[648] przysłał zaś swojego tysięcznika na wiec i rzekł: „Nie mogę być z Twierdzisławem i odbieram mu urząd posadnika”. Spytali Nowogrodzianie: „Czy jest w tym jego wina?”. On zaś odrzekł: „Nie ma winy”. Rzekł Twierdzisław: „Cieszę się z tego, że nie ma tu mojej winy. Wy, bracia, [wybieracie] i posadników, i książąt”. Nowogrodzianie zatem odpowiedzieli: „Książę, jeśli nie ma w tym jego winy, ty nam krzyż całowałeś, [przysięgając], by męża bez winy nie pozbawiać urzędu. Tobie oddajemy pokłon, lecz oto nasz posadnik, a na tamto nie przystaniemy”. I nastał pokój.