Latopis nowogrodzki pierwszy

 [W roku 6524 (1016) ] „…wy wszak cieślami jesteście, nakażemy wam więc domy ciosać”[1]. I zaczął Dniepr zamarzać. A człowiek Jarosławowy był w przyjaźni ze Światopełkiem. I posłał do niego Jarosław nocą swojego sługę, [z posłaniem]. I rzekł mu ów: „Co ty teraz polecisz czynić? Miodu uwarzono mało, a drużyny wiele”. I [od]rzekł jemu [tj. słudze] mąż ten: „Powiedz Jarosławowi tak: jeśli miodu jest mało, a drużyny wiele, niech zostanie wydany na wieczór”. I pojął Jarosław, że [człowiek ów] zaleca mu nocą zaatakować, tegoż więc wieczora przeprawił się ze swoimi wojami na drugą stronę Dniepru. I odepchnęli łodzie od brzegu. I tejże nocy wyruszyli do walki. I rzekł Jarosław do drużyny: „Oznaczcie się, owijcie sobie głowy chustami”. I była sroga rzeź, i do świtu zwyciężyli Światopełka. I zbiegł Światopełk do Pieczyngów[2], Jarosław zaś udał się do Kijowa i zasiadł na tronie ojca swojego Włodzimierza[3]. I zaczął wojów swoich obdzielać: starostom [dał] po dziesięć grzywien[4], smerdom po grzywnie, zaś Nowogrodzianom – po dziesięć. I zwolnił ich wszystkich do domów.

W roku 6525 (1017) Poszedł Jarosław do Brześcia. I ufundowana została Święta Sofia w Kijowie[5].

W roku 6526 (1018)

W roku 6527 (1019)

W roku 6528 (1020) Jarosławowi narodził się syn Włodzimierz[6].

W roku 6529 (1021) Zwyciężył Jarosław Briaczysława[7].

W roku 6530 (1022)

W roku 6531 (1023)

W roku 6532 (1024)

W roku 6533 (1025)

W roku 6534 (1026)

W roku 6535 (1027)

W roku 6536 (1028) Znak wężowy pojawił się na niebie.

W roku 6537 (1029)

W roku 6538 (1030)

W roku 6539 (1031)

W roku 6540 (1032)

W roku 6541 (1033)

W roku 6542 (1034)

W roku 6543 (1035)

W roku 6544 (1036)

W roku 6545 (1037) Założył Jarosław gród w Kijowie i cerkiew Świętej Sofii[8].

W roku 6546 (1038)

W roku 6547 (1039) Poświęcona została cerkiew Świętej Bogurodzicy przez Włodzimierza [wybudowana][9].

W roku 6548 (1040)

W roku 6549 (1041)

W roku 6550 (1042) Włodzimierz, syn Jarosławowy wyprawił się z Nowogrodzianami na Jemian[10].

W roku 6551 (1043) Włodzimierz wyruszył na Greków[11].

W roku 6552 (1044) Pogrzebanych zostało dwóch książąt, synów Światosławowych: Jaropełk i Oleg. I ochrzczono ich kości[12].

W roku 6553 (1045) Spłonęła Święta Sofia w sobotę po jutrzni, w trzeciej godzinie, w miesiącu marcu, 15 [dnia]. Tegoż roku przez księcia Włodzimierza została ufundowana Święta Sofia w Nowogrodzie[13].

W roku 6554 (1046)

W roku 6555 (1047)

W roku 6556 (1048)

W roku 6557 (1049)

W roku 6558 (1050) Urodził się Światopełk[14].

W roku 6559 (1051) Jarosław ustanowił metropolitą Iłariona Rusina[15].

W roku 6560 (1052) Włodzimierz, syn Jarosławowy, zmarł w Nowogrodzie w miesiącu październiku, 4 [dnia].

W roku 6561 (1053)

W roku 6562 (1054) Jarosław zmarł i na tronie kijowskim zasiadł Iziasław[16].

W roku 6563 (1055)

W roku 6564 (1056)

W roku 6565 (1057)

W roku 6566 (1058)

W roku 6567 (1059) Uwolniono Sudzisława z więzienia[17].

W roku 6568 (1060) Zmarł Igor Jarosławowic[18].

W roku 6569 (1061) Przybyli Połowcy[19] 1 [lutego] i zwyciężyli Wsiewołoda[20] w miesiącu lutym, 2 [dnia].

W roku 6570 (1062)

W roku 6571 (1063)

W roku 6572 (1064)

W roku 6573 (1065) Wsiesław zaczął toczyć wojnę[21], a na zachodzie pojawiła się wielka gwiazda.

W roku 6574 (1066) Nadszedł Wsiesław i zajął Nowogród z kobietami i dziećmi. I dzwony pościągał ze Świętej Sofii. O, wielkie nieszczęście wydarzyło się w owym czasie! I pozdejmował świeczniki.

W roku 6575 (1067) Wsiesława pokonano nad [rzeką] Niemigą. Tegoż roku pojmano go nad Rszą[22].

W roku 6576 (1068) Gniew Boży nastał: nadeszli Połowcy i zwyciężyli ziemię Ruską. Tegoż roku Kijowianie uwolnili Wsiesława[23] z więzienia. W tym samym roku Światosław[24] pokonał Połowców w pobliżu Snowska[25]. A Iziasław[26] zbiegł do Lachów[27].

W roku 6577 (1069) Iziasław przybył z Lachami, a Wsiesław zbiegł do Połocka. I spłonął Podół[28]. Tegoż roku, na jesieni, w miesiącu październiku, 23 [dnia], w święto św. Jakuba, Brata Pańskiego, w piątek, w szóstej godzinie dnia, przybył znów Wsie[sław] do Nowogrodu. Nowogrodzianie zaś uszykowali wojsko naprzeciw nich, nieopodal Zwierzyńca nad [rzeczką] Gzenią[29]. I wspomógł Bóg księcia Gleba[30] z Nowogrodzianami. O, wielka to była rzeź dla Wotów[31] i poległa ich niezliczona mnogość, jednak samego księcia puszczono wolno przez wzgląd na Boga. Nazajutrz zaś odnalazł się czcigodny krzyż Włodzimierzowy[32] w Świętej Sofii w Nowogrodzie, przy biskupie Teodorze[33].

W roku 6578 (1070) Narodził się Rościsław[34] i została ufundowana cerkiew św. Michała w monasterze w Kijowie[35].

W roku 6579 (1071)

W roku 6580 (1072) Borys i Gleb zostali przeniesieni znad rzeki Alty do Wyszogrodu[36].

W roku 6581 (1073) Ufundowana została przez igumena Teodozjusza cerkiew Pieczerska[37]. Tegoż roku Światosław i Wsiewołod wygnali Iziasława do Lachów.

W roku 6582 (1074) Teodozjusz, igumen Pieczerski, zmarł w miesiącu maju, 3 [dnia].

W roku 6583 (1075)

W roku 6584 (1076)

W roku 6585 (1077) Zmarł Teodor, arcybiskup nowogrodzki.

W roku 6586 (1078) Zbiegł Oleg[38] do Tmutarakania[39] i przywiódł Połowców, i pokonał Wsiewołoda nad [rzeką] Sożycą[40]. Tegoż roku była bitwa pod Czernihowem i zostało zabitych dwóch książąt: Iziasław i Borys[41].

W roku 6587 (1079) Zabito za Wołokiem[42] księcia Gleba w miesiącu maju, 30 [dnia]. W tym samym roku Połowcy zabili Romana[43].

W roku 6588 (1080)

W roku 6589 (1081)

W roku 6590 (1082)

W roku 6591 (1083)

W roku 6592 (1084)

W roku 6593 (1085)

W roku 6594 (1086)

W roku 6595 (1087)

W roku 6596 (1088) Poświęcona została cerkiew św. Michała[44].

W roku 6597 (1089) Poświęcona została cerkiew Pieczerska przez metropolitę Jana. W tym samym roku [on] zmarł[45].

W roku 6598 (1090) Janka sprowadziła metropolitę-eunucha[46]. W tymże roku została poświęcona cerkiew św. Michała w Perejasławiu[47].

W roku 6599 (1091) Igumena Pieczerskiego Teodozjusza przeniesiono z pieczar do monasteru[48]. W tym samym roku zmarł Jan, metropolita-eunuch.

W roku 6600 (1092) Takie naszło porażenie na Połoczan, że nie mieli oni jak chodzić po ulicach, gdyż zdawało się, że [biesów mn]óstwo i [kop]yta końskie widać. Jeśli więc ktoś z domu wyszedł, zabijany był nadaremnie i niewidzialnie[49].

W roku 6601 (1093) Wsiewołod zmarł i w Kijowie zasiadł Światopełk[50]. W tymże roku Połowcy pokonali Światopełka i Mścisława pod Trypolem[51].

W roku 6602 (1094)

W roku 6603 (1095) Światopełk i Włodzimierz poszli na Dawida do Smoleńska i oddali Dawidowi Nowogród[52]. W tym samym roku spadła na Ruś szarańcza, w sierpniu, 28 [dnia].

W roku 6604 (1096)

W roku 6605 (1097) Oślepiony został Wasylko[53]. W tymże roku zimą Mścisław wraz z Nowogrodzianami pokonał Olega nad [rzeką] Kułaczycą, [w Wiel]kim Poście[54]. W tym samym roku na wio[snę spłonęła] tamta strona [Nowogrodu], a trzeciego dnia spłonął Dziedziniec[55]. I pomordowano służących księżnej [?].

W roku 6606 (1098)

W roku 6607 (1099)

W roku 6608 (1100)

W roku 6609 (1101) Zmarł Wsiesław, książę połocki[56].

W roku 6610 (1102)

W roku 6611 (1103) Wyprawili się wszyscy bracia z Ruskiej ziemi na Połowców, nad Suteń[57] i zwyciężyli ich, i przejęli dobra należące do ich księcia. Tegoż roku pokonali Mordwini Jarosława w Muromiu[58]. W tym samym roku ufundował książę Mścisław cerkiew Zwiastowania na Grodziszczu[59].

W roku 6612 (1104) Przybył Nikefor Surski, metropolita[60].

W roku 6613 (1105) Ustanowieni zostali biskupi: Łazarz, Menas, Amfiloch[61]. W tymże roku wyruszono na wojnę do Ładogi[62]. I spłonęły zabudowania od [strony] Ruczaju[63], obok Sławna[64], aż do [cerkwi] św. Eliasza[65].

W roku 6614 (1106) Rozbito Połowców nad Dunajem. W tymże roku postrzygł się [na mnicha] książę Światosza, syn Dawida czernihowskiego, teść Wsiewołoda[66].

W roku 6615 (1107) Zatrzęsła się ziemia 5 lutego.

W roku 6616 (1108) Zmarł arcybiskup nowogrodzki Niketas[67], w miesiącu styczniu, 30 [dnia]. A wiosną rozpoczęto zdobić malowidłami Świętą Sofię, ze środków świętego władyki.

W roku 6617 (1109) Nastała woda olbrzymia w Dnieprze, w Deśnie i w Prypeci. I ukończono salę jadalną w Monasterze Pieczerskim. W tymże roku została ufundowana przez księcia Światopełka cerkiew w Kijowie[68].

W roku 6618 (1110) Przybył arcybiskup Jan[69] do Nowogrodu w miesiącu grudniu, 20 [dnia].

W roku 6619 (1111) Wyruszyli Światopełk, Włodzimierz, Dawid i cała bez wyjątku Ruska ziemia na Połowców i pokonali ich, i pojmali ich dzieci oraz grody nad Donem: Surtow i Szarukań[70]. Wówczas też spłonął Podół w Kijowie, Czernihów, Smoleńsk i Nowogród. W tym samym roku zmarł Jan[71], biskup czernihowski. Tegoż roku wyprawił się Mścisław na Oczełę[72].

W roku 6620 (1112)

W roku 6621 (1113) Udał się Jarosław[73], syn Światopełka na Jaćwingów[74]. Powróciwszy zaś z wojny, pojął [za żonę] córkę Mścisławową[75]. W tymże roku zmarł Światopełk, a Włodzimierz zasiadł na tronie w Kijowie[76]. Tegoż roku umarł Dawid Igorowic[77]. W tym samym roku pokonał Mścisław Czudź[78] na Borze[79]. W tymże roku została ufundowana cerkiew św. Mikołaja w Nowogrodzie[80]. Tegoż roku spłonęła tamta połowa [Nowogrodu], a na tej stronie – pożar od [ulicy św.] Łukasza[81] objął gród[82].

W roku 6622 (1114) Zmarł Światosław w Perejasławiu[83]. W tymże roku ustanowiono Teoktysta biskupem Czernihowa[84].

W roku 6623 (1115) Zgromadzili się bracia w Wyszogrodzie: Włodzimierz, Oleg, Dawid i cała ziemia Ruska. I poświęcili cerkiew kamienną w maju, 1 [dnia], zaś 2 [dnia], indykcji 8, przenieśli [szczątki] Borysa i Gleba[85]. Tegoż roku pojawił się znak na słońcu, tak, jakby [ono] zginęło. Na jesień zaś zmarł Oleg, syn Światosława[86], w sierpniu, 1 [dnia]. W Nowogrodzie zaś popadały wszystkie konie, należące do Mścisława i jego drużyny. W tymże roku ufundował Wojgost cerkiew św. Teodora Tyrona[87], w kwietniu, 28 [dnia].

W roku 6624 (1116) Wyprawił się Mścisław wraz z Nowogrodzianami na Czudź i zajął Niedźwiedzią Głowę[88] w święto Czterdziestu Męczenników. W tymże roku Mścisław założył Nowogród większy od wcześniejszego[89]. Tegoż roku Paweł, posadnik ładoski, ufundował kamienny gród w Ładodze[90].

W roku 6625 (1117) Wyjechał Mścisław z Nowogrodu do Kijowa, [by przejąć] tron, w marcu, 17 [dnia], a na tronie w Nowogrodzie posadził [swojego] syna Wsiewołoda[91]. W tymże roku ukazał się znak w Nowogrodzie, w Świętej Sofii [w postaci] pioruna, w miesiącu maju, 14 [dnia], o godzinie dziesiątej. Gdy odprawiano nabożeństwo wieczorne, jeden z diaków został porażony piorunem, a wszyscy chórzyści i wierni upadli na twarz, lecz pozostali przy życiu. Pod wieczór zaś ukazał się znak na księżycu. W tym samym roku igumen Antoni ufundował kamienną cerkiew Świętej Bogurodzicy, w monasterze[92]. Tegoż roku zmarł Dobrynia[93], posadnik nowogrodzki[94], w grudniu, 6 [dnia].

W roku 6626 (1118) Zmarł Dymitr Zawidic, posadnik nowogrodzki[95], w lipcu, 9 [dnia]. Sprawował funkcję posadnika nowogrodzkiego przez siedem miesięcy sam. Tegoż roku przywiódł Włodzimierz[96] wraz z Mścisławem wszystkich bojarów nowogrodzkich do Kijowa. Przyprowadził ich do czcigodnego krzyża i zwolnił ich do domu. Innych zaś zostawił u siebie i rozgniewał się na nich, gdyż ograbili Danisława i Nozdricza, a także na setnika Stawra[97], i uwięził ich wszystkich.

W roku 6627 (1119) Igumen Cyriak i książę Wsiewołod ufundowali kamienną cerkiew i monaster św. Jerzego w Nowogrodzie[98]. Tegoż roku zmarł posadnik Konstantyn Mosieowic[99]. W tym samym roku ukończona została Antoniewska cerkiew Świętej Bogurodzicy[100] w Nowogrodzie.

W roku 6628 (1120) Przybył Borys[101], aby sprawować urząd posadnika w Nowogrodzie.

W roku 6629 (1121)

W roku 6630 (1122) Zmarła Krystyna, [żona] Mścisławowa[102]. W tymże roku ożenił się Mścisław w Kijowie, pojąwszy Nowogrodziankę, córkę Dymitra Zawidica[103].

W roku 6631 (1123) Ożenił się w Nowogrodzie Wsiewołod, syn Mścisława. Tegoż roku zawaliła się cerkiew św. Michała w Perejasławiu[104]. Na wiosnę zaś, w Wielkim Poście wyruszył Wsiewołod wraz z Nowogrodzianami na Jemian. I pokonał ich, lecz nielitościwa to była wyprawa, gdyż chleb kupowano za nogatę[105].

W roku 6632 (1124) W miesiącu sierpniu, 11 dnia, przed nabożeństwem wieczornym zaczęło ubywać słońca i zniknęło ono całkowicie. O, wielki strach nastał i ciemność! I gwiazdy były [widoczne] i księżyc. I znów zaczęło [słońca] przybywać, i szybko stało się pełne. I radzi byli wszyscy w mieście.

W roku 6633 (1125) Zmarł wielki Włodzimierz[106] w Kijowie, syn Wsiewołoda, a jego syna, Mścisława posadzono na tronie ojcowym. Tegoż roku była wielka burza z gromami i gradem. Zniszczyła zabudowania, zdarła zadaszenia ze świątyń, stada bydła potopiła w Wołchowie, a inne ledwo pochwycono żywymi. W tymże roku ukończono malowidła w świątyni Antoniego[107]. W tym samym roku Nowogrodzianie posadzili na tronie Wsiewołoda.

W roku 6634 (1126) Wyjechał Wsiewołod do ojca, do Kijowa i powrócił do Nowogrodu na tron w miesiącu lutym, 28 [dnia]. Tegoż roku powierzono urząd posadnika Mirosławowi Giuriatinicowi[108].

W roku 6635 (1127) Wsiewołod ufundował na cześć swojego syna kamienną cerkiew św. Jana w Nowogrodzie, obok dworu Pietriaty[109]. Tegoż roku nastała straszna zawieja i zamieć, padając na ziemię, na wodę i na zabudowania, przez dwie noce i cztery dni. W tym samym roku ufundował igumen Antoni kamienną salę jadalną[110] w Nowogrodzie. W tymże roku było wiele wody w Wołchowie, a śnieg leżał do dnia św. Jakuba. Na jesień zaś mróz zniszczył całkowicie żyto i oziminy. I był głód, i podczas zimy półkwartę kadzi zboża [kupowano] za pół grzywny.

W roku 6636 (1128) Zmarł igumen [monasteru] św. Jerzego, Cyriak[111]. W tymże roku zmarł Jan[112], syn Wsiewołoda, wnuk Mścisława, w kwietniu, 16 [dnia]. Tegoż roku powierzono urząd posadnika nowogrodzkiego Zawidowi Dymitrowicowi[113]. Rok ten był nielitościwy: półkwartę kadzi zboża [kupowano] za jedną grzywnę. I ludzie jadali liście lipowe i korę brzozową, a inni wydłubawszy miazgę drzewną, [mieszali ją] z plewami i ze słomą. Jeszcze inni [jedli] oset, mech i koninę. Ponieważ trupy zmarłych z głodu [leżały] na ulicach, na targu[114], na drogach i wszędzie [indziej], wynajęto najemników, aby wywozili martwych z miasta, gdyż z powodu odoru nie można było wyjść [z domu]. Rozpacz i nieszczęście [spadły] na wszystkich! Ojciec i matka wsadzali dziecko swoje do łodzi jako dar dla obcych, a inne im umierały. Pozostali zaś rozeszli się po obcych ziemiach. I tak, z powodu naszych grzechów, zginęła ziemia nasza! W roku tym była wielka woda w Wołchowie i zniosła liczne zabudowania. I zmarł książę połocki, Borys Wsiesławowic[115], i Zawid Dymitrowic, posadnik nowogrodzki.

W roku 6637 (1129) Przybył z Kijowa Daniel[116], aby sprawować urząd posadnika w Nowogrodzie.

W roku 6638 (1130) Zimą, w czas postu wyprawił się Wsiewołod wraz z Nowogrodzianami na Czudów. I ich samych wysiekł, domostwa ich spalił, żony zaś i dzieci ich przywiódł do siebie. W tym samym roku udał się do Kijowa, do ojca. W tymże roku ukończono cerkiew św. Jana[117]. Tegoż roku podróżującym zza morza, od Gotów[118] zatonęło siedem łodzi, a oni sami potopili się wraz z towarem, inni zaś nadzy wydostali się [na brzeg]. [Kupcy] z Danii natomiast przybyli w zdrowiu. W tym samym roku arcybiskup Jan porzucił Nowogród i ustanowiono arcybiskupem Nifonta[119], męża świętego i pełnego bojaźni Bożej. I przybył do Nowogrodu w miesiącu styczniu, 1 dnia, na [święto] św. Bazylego, w porze południowego nabożeństwa. Piotrowi[120] zaś dano urząd posadnika w Nowogrodzie.

W roku 6639 (1131) Ukazał się znak na słońcu w marcu, 30 [dnia], w porze wieczornego nabożeństwa. Tegoż roku zimą wyruszył Wsiewołod na Czudź i dokonała się wielka nikczemność: zabito wielu zacnych mężów nowogrodzkich w Klinie[121], w miesiącu styczniu, 23 [dnia], w sobotę. Wtedy też arcybiskup Nifont ustanowił Antoniego igumenem[122].

W roku 6640 (1132) Zmarł Mścisław Włodzimierzowic w Kijowie, w kwietniu, 14 [dnia], a na tronie zasiadł Jaropełk[123], brat Mścisława. Tegoż roku udał się Wsiewołod na Ruś, do Perejasławia, z rozkazu Jaropełka, chociaż [wcześniej] całował krzyż Nowogrodzianom, [przyrzekając]: „Chcę u was umrzeć”. I rzekli Jerzy i Andrzej[124]: „Oto Jaropełk, brat nasz, po swojej śmierci pragnie oddać Kijów Wsiewołodowi, swojemu bratankowi”. I przepędzili go obaj z Perejasławia. I powrócił do Nowogrodu, i było wzburzenie wielkie wśród ludzi. I przybyli Pskowianie i Ładożanie do Nowogrodu, i wygonili księcia Wsiewołoda z miasta. Potem jednak, naradziwszy się, sprowadzili go znów z Ustian[125]. Mirosławowi dano urząd posadnika w Pskowie, zaś Raguiłowi – w mieście.

W roku 6641 (1133) Pojawił się znak na słońcu przed wieczornym nabożeństwem. Tegoż roku odnowiono zniszczony most na Wołchowie. I zbudowano dwie drewniane cerkwie na Targu: Świętej Bogurodzicy[126] i św. Jerzego[127], za panowania księcia Wsiewołoda. W tymże roku zimą wyruszył Wsiewołod z Nowogrodzianami na Czudź. I zajął gród Juriew[128], w dniu wspomnienia św. Nikefora, w lutym, 9 dnia.

W roku 6642 (1134) Nowogrodzianie zaczęli mówić o wojnie suzdalskiej i zabili mężów swoich i zrzucili ich z mostu, w sobotę Pięćdziesiątnicy. Tegoż roku spłonęła targowa strona [miasta], od Ruczaju płotnickiego[129] do końca Wzgórza[130] – tak, jak i wcześniej spłonęła była. Okazałych cerkwi spaliło się dziesięć, w sierpniu, 4 [dnia]. W tymże roku udał się Wsiewołod z Nowogrodzianami, chcąc brata swojego osadzić w Suzdalu. I zawrócili nad Dubną[131] wstecz. I podczas tego pochodu odebrali Piotrowi urząd posadnika i dali go Iwankowi Pawłowicowi[132]. Iziasław[133] zaś poszedł do Kijowa i została rozdarta cała ziemia Ruska. W tym samym roku powybijano Nowogrodzian za morzem, w Danii. I udał się igumen Izajasz[134] z poselstwem do Kijowa, i powrócił do Nowogrodu z metropolitą Michałem[135] w grudniu, 9 [dnia]. W tym samym roku zimą wyruszył Wsiewołod i cały [lud] ziemi nowogrodzkiej na Suzdal z wyprawą zbrojną, w miesiącu grudniu, 31 [dnia]. I nastały pogody złe: mróz i nadzwyczaj straszne zamiecie. I bili się na Żdaniej Górze[136], i wiele zła się wydarzyło. I zabito posadnika nowogrodzkiego Iwanka, męża niezwykle dzielnego, w miesiącu styczniu, 26 [dnia], i Piotra Mikułczyca[137], i wielu zacnych mężów, a Suzdalców – jeszcze więcej. I zawarłszy pokój, powrócono. I wyprawili metropolitę do Kijowa w miesiącu lutym, 10 [dnia], w niedzielę mięsopustną. Idący na Suzdal nie przepuścili go, on zaś mówił do nich: „Nie idźcie [tam], mnie wysłucha Bóg”. I przyszedłszy, powierzyli urząd posadnika Mirosławowi Giuriatinicowi[138].

W roku 6643 (1135) Wyruszył posadnik Mirosław z Nowogrodu, aby zaprowadzić pokój między Kijowianami i Czernihowianami, i powrócił, nic nie uzyskawszy. Bardzo mocno wzburzyła się bowiem cała ziemia Ruska. Jaropełk[139] przyzywał Nowogrodzian do siebie, a książę czernihowski – do siebie. I bili się, i pomógł Bóg Olegowicowi[140] i Czernihowianom, i wielu Kijowian zabili, a innych pojmali w swe ręce. Lecz nie to było najgorsze – jeszcze bardziej poczęli Połowcy i wszyscy [inni] zbierać wojska. W tym samym roku Wsiewołod wraz z arcybiskupem Nifontem ufundowali kamienną cerkiew Świętej Bogurodzicy na Targu[141] w Nowogrodzie. Tegoż roku Irożniet ufundował cerkiew św. Mikołaja na ulicy św. Jakuba[142]. W tymże roku zimą udał się na Ruś arcybiskup Nifont, w towarzystwie najznamienitszych mężów, i zastał Kijowian i Czernihowian stojących naprzeciw siebie z licznymi zastępami wojów. I z woli Bożej – pogodzili się [ze sobą]. Mirosław zaś zmarł, nie doczekawszy powrotu władyki, w styczniu, 28 [dnia]. A biskup przybył w lutym, 4 [dnia]. Urząd posadnika nowogrodzkiego dano więc Konstantynowi Mikułczycowi[143].

W roku 6644 (1136) 14 indykcji. Nowogrodzianie przywołali Pskowian i Ładożan, i naradzili się [z nimi], jak wygnać swojego księcia Wsiewołoda. I umieścili [go] w dworze biskupim[144] wraz z żoną, dziećmi i teściową, w miesiącu maju, 28 [dnia]. I strażnicy pilnowali [ich] dniem i nocą, z bronią, trzydziestu mężów na dzień. I siedział [tam] przez dwa miesiące, i wypuścili go z miasta w lipcu, 15 [dnia], a jego syna Włodzimierza[145] zatrzymali. Oto przewiny, które [mu] zarzucili: po pierwsze – nie ochrania smerdów[146]; po drugie – „Dlaczego chciałeś osiąść w Perejasławiu?”; po trzecie – „Oddaliłeś się od wojska przed wszystkimi”; a co więcej: „Wpierw nakazał nam zaatakować Wsiewołoda[147], a teraz nakazuje wycofać się”. Nie wypuścili go, dopóki nie przybył inny książę. Wówczas to spłonęła cerkiew Świętego Zmartwychwstania[148], w monasterze. Tegoż roku przybył do Nowogrodu książę Światosław Olegowic[149] z Czernihowa, od brata Wsiewołodka[150], w miesiącu lipcu, 19 [dnia], 14 [dnia] przed kalendami sierpniowymi, w niedzielę, w święto św. Eufemii, w trzeciej godzinie dnia, 19 dnia księżyca na niebie. Tegoż roku, gdy rozpoczęła się 15 indykcja zabito Jerzego Żyrosławowica, zrzucono [go] z mostu, w miesiącu wrześniu. W tym samym roku poświęcono cerkiew św. Mikołaja[151], [obrzędem] wielkiego poświęcenia, w grudniu, 5 [dnia]. Tegoż roku Światosław Olegowic ożenił się w Nowogrodzie. Zaślubiny celebrowali jego duchowni w [cerkwi] św. Mikołaja – Nifont nie udzielił mu ślubu, ani też nie zezwolił udać się na ślub kapłanom, ani mnichom, mówiąc: „Nie jest godzien jej pojąć”. W tymże roku postrzelili księcia ulubieńcy Wsiewołoda, lecz pozostał przy życiu.

W roku 6645 (1137) Gdy nadszedł [dzień] 7 marca, 15 indykcji, zbiegł posadnik Konstantyn do Wsiewołoda i kilku innych zacnych mężów. I dano urząd posadnika nowogrodzkiego Jakunowi Mirosławowicowi[152]. Tegoż roku przybył książę Wsiewołod Mścisławowic do Pskowa, chcąc znów zasiąść na swoim tronie w Nowogrodzie, przywołany potajemnie przez nowogrodzkich i pskowskich mężów, jego przyjaciół: „Przybądź, książę, chcą ciebie na powrót”. Gdy tylko rozeszły się słuchy o tym, że Wsiewołod jest w Pskowie razem z bratem Światopełkiem[153], rozgorzał wielki bunt w Nowogrodzie. Nie zechcieli ludzie Wsiewołoda. Inni zaś pobiegli do Wsiewołoda, do Pskowa. I wydano na rozgrabienie ich domy: Konstantyna, Nieżaty[154] i wielu innych. I jeszcze wyszukiwano, kto spośród bojarów sprzyjał Wsiewołodowi, i kazano każdemu z nich zapłacić półtora tysiąca grzywien. [Pieniądze te] dano kupcom, by szykowali się na wojnę. Ścigano jednak także niewinnych. Później natomiast Światosław Olegowic zebrał całą ziemię nowogrodzką i przywiódł brata swojego Glebka[155], Kurszczan wraz z Połowcami. Wyruszyli na Psków, aby przepędzić Wsiewołoda. I nie ukorzyli się Pskowianie przed nimi, ani nie wygnali księcia od siebie, lecz ustrzegli się, uszykowawszy wszystkie zasieki i osieki. Książę z ludźmi, naradziwszy się po drodze, zawrócili na Dubrownie[156], rzekłszy ponadto tak: „Nie przelewajmy krwi ze swoimi braćmi, niech rozstrzygnie to Opatrzność Boża”. Wówczas zmarł książę Wsiewołod Mścisławowic w Pskowie. I obstawali Pskowianie przy bracie jego, Światopełku. I nie było pokoju z nimi, ani z Suzdalcami, ani ze Smoleńszczanami, ani z Połoczanami, ani z Kijowianami. I przez cały rok wielka półkwarta kosztowała siedem riezan[157].

W roku 6646 (1138) W miesiącu marcu, 9 dnia, w święto Czterdziestu Świętych uderzył grom [tak] silny, że siedząc w izbie słyszeliśmy go dobrze. Tegoż roku wypędzono księcia Światosława, syna Olega z Nowogrodu, w miesiącu kwietniu, 17 [dnia], w trzecią niedzielę po Wielkanocy, a władał on dwa lata bez trzech miesięcy. W tym samym roku posłano po Jerzego Włodzimierzowica[158] do Suzdala. A 23 [dnia] tegoż miesiąca ludzie wpadli w popłoch: rozeszły się bowiem słuchy, że Światopełk[159] [stoi] u bram miasta z Pskowianami. I całe miasto wyległo na Sikorczą Górę[160], i nic się nie wydarzyło. Księżnę Światosławową[161] ujęto w Nowogrodzie wraz z najznamienitszymi mężami, samego zaś Światosława pochwycili Smoleńszczanie po drodze i trzymali go pod strażą w monasterze [św. Gleba] nad rzeką Smiadyń[162]. Jego żona [przebywała] zaś w Nowogrodzie, w monasterze św. Barbary[163], oczekując rozstrzygnięcia sporu Jaropełka z Wsiewołodem[164]. W tym też roku przybył książę Jarosław[165], syn Jerzego, wnuk Włodzimierza z Suzdala do Nowogrodu, na tron w maju, 10 [dnia]. I zawarł pokój z Pskowianami. Tegoż roku [zmarł] książę kijowski Jaropełk i zasiadł na tronie jego brat Wiaczesław[166].

W roku 6647 (1139) Przybył książę Jerzy z Suzdala do Smoleńska i zwoływał Nowogrodzian na Kijów, na Wsiewołoda[167], lecz nie posłuchali go. I wówczas zbiegł Rościsław z Nowogrodu do Smoleńska, do ojca we wrześniu, 1 [dnia], przeżywszy w Nowogrodzie osiem lat i cztery miesiące. Rozgniewał się Jerzy i idąc z powrotem do Suzdala, zajął Nowy Targ[168]. I posłali Nowogrodzianie do Kijowa po Światosława, po Olegowica, złożywszy przysięgę. I wybuchł bunt w Nowogrodzie, a Światosława długo nie było. W tym samym roku przybył książę Światosław Olegowic do Nowogrodu i zasiadł na tronie w miesiącu grudniu, 25 [dnia].

W roku 6648 (1140) W marcu, 20 [dnia] ukazał się znak na słońcu i ostało się go tyle, ile bywa czterodniowego księżyca, przed zachodem jednak znów stało się pełne. Tegoż roku ujętego Konstantyna Mikułczyca wysłano do Kijowa, do Wsiewołoda, a w ślad za nim i sześciu innych mężów, w okowach: Poliuda Konstantynowica, Damiana i kilku innych.

W roku 6649 (1141) W kwietniu, 1 [dnia] pojawił się znak na niebie, dziwny niezwykle: sześć kręgów, w tym trzy wokół słońca, a oprócz słońca – trzy inne wielkie [kręgi]. I trwały blisko siebie przez prawie cały dzień. Tegoż roku przybyli [posłowie] z Kijowa, od Wsiewołoda, po [jego] brata Światosława[169], aby go zaprowadzić do Kijowa. „Syna mojego zaś” – rzekł [ów] – „przyjmijcie jako swojego księcia”. I wówczas wysłali biskupa po jego [tj. Wsiewołoda] syna[170] i wielu znamienitszych ludzi, zaś Światosławowi rzekli: „A ty poczekaj [tu] na brata, to wtedy odejdziesz”. On jednak wystraszył się Nowogrodzian: „A jeśli oni zamierzają mnie przechytrzyć?”. I zbiegł potajemnie nocą. A Jakun[171] uciekł wraz z nim. Jakuna schwytali na [rzece] Plisie[172] i przyprowadziwszy go tutaj wraz z jego bratem Prokopem, nieomal do śmierci [przywiedli], obnażywszy [go] tak, jak go matka urodziła, zrzucili z mostu. Lecz Bóg go wybawił: przypłynął do brzegu. I więcej go już nie bito, lecz odebrano mu tysiąc grzywien, a jego bratu – sto grzywien. Takoż też innym odbierano. I wygnano Jakuna na Czudź wraz z bratem, przykuwszy im ręce do szyi. Później zaś przywiódł ich do siebie Jerzy[173], a także żony ich – z Nowogrodu. I trzymał ich u siebie w łaskach. I rozgniewał się Wsiewołod, i zatrzymał wszystkich posłów, biskupa i kupców. I siedzieli Nowogrodzianie bez księcia dziewięć miesięcy, i przywołali z Suzdala Sudiłę, Nieżatę i Straszka[174], którzy uciekli byli z Nowogrodu z powodu Światosława i Jakuna. I oddano urząd posadnika nowogrodzkiego Sudile, i posłano po Jerzego, po księcia do Suzdala. I nie przybył, lecz wysłał swojego syna Rościsława[175], który był tu już wcześniej. W tym samym roku przybył Rościsław Jerzewic do Nowogrodu na tron, w miesiącu listopadzie, 26 [dnia].

W roku 6650 (1142) Nie wypuszczano biskupa, kupców i posłów nowogrodzkich z Rusi i oni nie chcieli innego księcia niż Światopełk[176]. I wydał im [książę] Światopełka ze swoich rąk. Zawahał się Jerzy, że wyprawił swojego syna do Nowogrodu. I usłyszeli Nowogrodzianie, że Światopełk idzie ku nim wraz ze wszystkimi ich ludźmi i pojmali Rościsława, i zamknęli go w dworze biskupim, po czterech miesiącach rządów. Tegoż roku przybył Światopełk do Nowogrodu, 19 kwietnia i wyprawiono Rościsława do ojca. W tym samym roku nadciągnęli Jemianie i pustoszyli ziemię nowogrodzką. Pobiło ich czterystu Ładożan i nie wypuściło ani jednego męża. W tymże roku wyprawił się książę szwedzki[177] z biskupem w sześćdziesięciu okrętach na kupców, którzy zza morza płynęli w trzech łodziach. I bili się, niczego nie uzyskawszy. I odłączyli trzy ich łodzie, i zabili ich stu pięćdziesięciu.

W roku 6651 (1143) Cała jesień była deszczowa, od Zaśnięcia Bogurodzicy do Postu Filipowego [padały] ciepłe deszcze. I nadzwyczaj wielka woda była w Wołchowie i wszędzie. Siano i drewno [zostało] rozrzucone. Jezioro zamarzało w nocy, a wiatr łamał [lód], i wepchnął go do Wołchowa, i [lód] połamał most. I zniosło całkowicie cztery filary bez śladu. W tym też roku ożenił się Światopełk w Nowogrodzie. Przyprowadził sobie żonę z Moraw[178] – między Bożym Narodzeniem a Chrztem [Pańskim]. Tegoż roku wyruszyli Karelowie[179] na Jemian. I uciekając, rozbili dwie łodzie.

W roku 6652 (1144) Budowano most na Wołchowie – obok starego, w pełni nowy. Tegoż roku spłonęło całe Wzgórze i cerkiew św. Eliasza[180]. W tym też roku ozdobiono godnie malowidłami wszystkie przedsionki w Świętej Sofii w Nowogrodzie, za arcybiskupa Nifonta. Wówczas też powierzono urząd posadnika Nieżacie Twierdiaticowi[181]. W tym samym roku ukończono kamienną cerkiew Świętej Bogurodzicy na Targu[182] w Nowogrodzie. Tegoż roku ustanowił mnie[183] popem święty arcybiskup Nifont.

W roku 6653 (1145) Trwały całe dwa tygodnie jak iskry palące, niezwykle ciepłe, przed żniwami. Potem zaś przyszedł deszcz, tak, że nie widzieliśmy jasnego dnia aż do zimy. I było o wiele mniej zbóż i siana nie zebrano. A woda tej jesieni była wyższa niż trzeciego roku. Zimą zaś nie było wiele śniegu ani słonecznych dni aż do marca. Tegoż roku utonęło dwóch popów i nie zezwolił biskup odprawiać nad nimi nabożeństwa. W tym samym roku ufundowano kamienną cerkiew [św. św.] Borysa i Gleba[184] nad rzeką Smiadyń, w Smoleńsku. Tegoż roku wyprawiła się cała ziemia Ruska na Halicz. I wielce spustoszono tereny ich, lecz grodu nie zdobyto ani jednego i zawrócono. Poszli też [ludzie] z Nowogrodu na pomoc Kijowianom, z wojewodą Nerwinem i powrócili w miłości.

W roku 6654 (1146) Zmarł na Rusi Wsiewołod w miesiącu lipcu i zasiadł na tronie jego brat Igor[185]. Panował dwa tygodnie i ludzie byli na niego oburzeni, i posłali wieść do Iziasława Mścisławowica[186], do Perejasławia. I przybył z wojami, i bili się. I wspomógł Bóg Iziasława. I zasiadł Iziasław na tronie, a samego Igora pojmano piątego dnia po bitwie i uwięziono. Na jesień zaś wyprosił zgodę na postrzyżyny i postrzygł się. Wówczas też dano urząd posadnika Konstantynowi Mikułczycowi, odebrawszy go Nieżacie. W tym też roku wybudowano cztery cerkwie: św. św. męczenników Borysa i Gleba[187] w grodzie, św. proroka Eliasza[188], św. św. Apostołów Piotra i Pawła na Wzgórzu[189] oraz św. św. dobroczyńców Kosmy i Damiana[190].

W roku 6655 (1147) Na jesień wyruszył Światopełk[191] wraz z całą ziemią nowogrodzką na Jerzego[192], chcąc [udać się] na Suzdal, i zawrócił w Nowym Targu, z powodu nieprzejezdnych dróg. Tegoż roku zimą zmarł posadnik Konstantyn i dano [urząd] raz jeszcze Sudile Iwankowicowi[193]. Wówczas też zmarł igumen Antoni[194]. W tym samym roku powierzono godność igumena Andrzejowi[195], po Antonim. Tegoż roku Kijowianie zabili księcia Igora Olegowica[196].

W roku 6656 (1148) Padał deszcz z gradem w czerwcu, 27 [dnia], w niedzielę, i podpalił piorun cerkiew Świętej Bogurodzicy w Monasterze Zwierzynieckim[197]. W tymże roku udał się arcybiskup Nifont do Suzdala, do Jerzego w sprawie [zawarcia] pokoju. I przyjął go Jerzy z miłością. I poświęcił on świętą cerkiew Świętej Bogurodzicy[198] [obrzędem] wielkiego poświęcenia. Zwolnił też [Jerzy] wszystkich mieszkańców Nowego Targu i kupców wszystkich, i wyprawił godnie do Nowogrodu, lecz na pokój nie przystał. Tejże jesieni przysłał Iziasław[199] z Kijowa syna swojego Jarosława[200] i przyjęli go Nowogrodzianie. Światopełka[201] zaś wydalił ze względu na jego okrucieństwo i dał mu Włodzimierz [Wołyński]. Tej samej zimy przybył z Kijowa do Nowogrodu Iziasław[202], syn Mścisława. Wyruszył na Jerzego do Rostowa wraz z Nowogrodzianami. I walczono zażarcie z ludźmi Jerzego, i zdobyto sześć gródków nad Wołgą, spustoszono [ziemię] prawie aż do Jarosławla, a jeńców wzięto siedem tysięcy, i zawrócono ze względu na zły stan dróg.

W roku 6657 (1149) Arcybiskup nowogrodzki Nifont udał się na Ruś, wezwany przez Iziasława i metropolitę Klemensa[203], którego to ustanowił wcześniej Iziasław wraz z biskupami dzielnicy ruskiej, nie posławszy do Carogrodu. A Nifont tak oto mówił: „Niegodnie został ustanowiony, ponieważ nie otrzymał błogosławieństwa od wielkiego soboru, ani nie został ustanowiony [przez patriarchę]”. On [tj. Iziasław] przez to nie był skory go [tj. Nifonta] odesłać, lecz umieścił go w Monasterze Pieczerskim, do przyjazdu Jerzego[204]. Tegoż roku Jerzy przybył do Kijowa, wezwany przez Światosława Olegowica[205], i bili się pod Perejasławiem. I uszykowali się Perejasławcy do obrony z podszeptu Jerzego i zasiadł Jerzy w Kijowie. Iziasław zaś zbiegł do Włodzimierza [Wołyńskiego]. Tegoż lata poszli nowogrodzcy poborcy daniny w małej liczbie. I dowiedział się Jerzy, że wyszli w małej liczbie, i posłał księcia [Iwana] Berładnika[206] z wojami. I powalczywszy nieco, stanęli Nowogrodzianie na wyspie, a tamci, ustawiwszy się naprzeciwko, zaczęli tworzyć umocnienia w łodziach. Na trzeci dzień ruszyli Nowogrodzianie na nich i bili się, i wielu poległo po obu stronach, lecz Suzdalców bez liku. Tejże zimy przybyli Jemianie na Wotów, z wojskiem nie większym niż tysiąc. Nowogrodzianie, usłyszawszy o tym, wyruszyli na nich w pięciuset, wraz z Wotami. I nie wypuścili ani jednego męża. Tejże nocy ukazał się znak na księżycu: zniknął [księżyc] całkowicie, a przed świtem znów stał się pełny. [Było to] w lutym.

W roku 6658 (1150) Przybył arcybiskup Nifont z Kijowa, wypuszczony przez księcia Jerzego i radzi byli ludzie w Nowogrodzie.

W roku 6659 (1151) Iziasław z Wiaczesławem[207] pokonali Jerzego pod Perejasławiem w lipcu, 17 [dnia]. Tejże zimy zmarła księżna Iziasławowa[208]. Tegoż roku arcybiskup Nifont pokrył ołowiem wszystkie [dachy] Świętej Sofii i wapnem zaprawił wszystko wokół. Wówczas też wybudowano dwie cerkwie: św. Bazylego[209] oraz św. św. Konstantyna i matki jego Heleny[210].

W roku 6660 (1152) W kwietniu, 23 [dnia] zapaliła się cerkiew św. Michała[211] pośrodku Targu. I wiele stało się zła. Spłonął cały Targ i dwory aż do Ruczaju[212], a od drugiej strony – aż do Sławna. I cerkwi spłonęło osiem, a dziewiątą była wareska[213].

W roku 6661 (1153) Udał się miłujący Boga arcybiskup Nifont do Ładogi i ufundował kamienną cerkiew św. Klemensa[214]. Tegoż roku zbudował igumen Arkadiusz[215] drewnianą cerkiew Zaśnięcia Świętej Bogurodzicy[216] i założył dla siebie monaster. I był [on] ucieczką dla chrześcijan, radością dla aniołów, a dla diabła – zgubą.

W roku 6662 (1154) Wygonili Nowogrodzianie księcia Jarosława[217] w marcu, 26 [dnia] i wprowadzili Rościsława[218], syna Mścisława w kwietniu, 17 [dnia]. Tegoż roku postawiono cerkiew św. Saby[219]. W tym samym roku zmarł Iziasław[220] w Kijowie, 14 listopada. Wówczas to poszedł Rościsław z Nowogrodu do Kijowa na tron, pozostawiwszy syna Dawida[221] w Nowogrodzie. I oburzyli się Nowogrodzianie, gdyż [Rościsław] nie zaprowadził u nich porządku, lecz jeszcze bardziej podzielił. I po jego odejściu pokazali drzwi jego synowi. Wówczas też wysłali władykę Nifonta wraz z najznaczniejszymi mężami do Jerzego, po [jego] syna. I wprowadzili Mścisława[222], syna Jerzego, w styczniu, 30 [dnia]. Tejże zimy zmarł Wiaczesław[223] w Kijowie. Wówczas to wyjechał Rościsław[224] do Czernihowa z Kijowa, po tygodniowych rządach. I pokonano go podstępem, i zasiadł Iziasław Dawidowic[225] na tronie w Kijowie.

W roku 6663 (1155) W Niedzielę Palmową wkroczył książę Jerzy[226] do Kijowa i zasiadł na tronie. Iziasław Dawidowic zbiegł zaś do Czernihowa. Jerzy przyjął swych synowców w pokoju i z miłością, włości godziwe im rozdając. I nastał spokój w ziemi Ruskiej.

W roku 6664 (1156) Nowogrodzianie wygnali Sudiłę[227] z urzędu posadnika i zmarł on piątego dnia po tym wygnaniu. Następnie dano urząd posadnika Jakunowi Mirosławowicowi[228]. Tejże wiosny zmarł arcybiskup Nifont, w kwietniu, 21 [dnia], udawszy się wcześniej do Kijowa na spotkanie metropolity [Konstantyna][229]. Wielu innych powiadało zaś, że ograbiwszy Świętą Sofię udał się do Carogrodu. I wiele mówili przeciwko niemu, lecz sobie na grzech. To wszak powinien pojąć każdy z nas: który to biskup tak upiększył Świętą Sofię, przedsionki ozdobił malowidłami, ufundował kiwot i wszystko z zewnątrz przyozdobił? A w Pskowie wybudował kamienną cerkiew Świętego Zbawiciela[230], inną zaś w Ładodze, św. Klemensa[231]. Mniemam, że Bóg, przez nasze grzechy, nie chciał dać nam pociechy w postaci jego grobu. Wywiódł go do Kijowa i tam [Nifont] zmarł. I złożono go w Monasterze Pieczerskim, u Świętej Bogurodzicy, w pieczarze. Tegoż roku zebrało się całe miasto. Ludzie zechcieli ustanowić swoim biskupem męża wybranego przez Boga, Arkadiusza. I poszedłszy liczną rzeszą, zabrali go z monasteru Świętej Bogurodzicy[232]. I był tam też książę Mścisław Jerzewic[233] i cały kler Świętej Sofii, i wszyscy popi miejscy, i igumeni, i mnisi. I wprowadzili go, powierzywszy mu biskupstwo, do dworu Świętej Sofii, do czasu przybycia metropolity na Ruś: „I wówczas pójdziesz, by zostać ustanowionym”. Tegoż roku przybysze zza morza postawili cerkiew św. [Paraskiewy] Piątnicy na Targu[234].

W roku 6665 (1157) Rozgorzał zły spór wśród ludzi i powstali przeciwko księciu Mścisławowi Jerzewicowi, i zamierzali wygonić go z Nowogrodu, jednak targowa strona [miasta] stała za nim z orężem. I powadzili się bracia, i most przechwytywali na Wołchowie, i stanęły straże u bram grodzkich, a inne – na drugiej stronie. O mało krwi nie przelali między sobą. I wówczas weszli [do miasta] dwaj Rościsławowice: Światosław i Dawid[235]. I tejże nocy Mścisław zbiegł z grodu. Po trzech dniach przybył sam Rościsław[236] i zeszli się bracia, i nie wydarzyło się nic złego. Tejże wiosny zmarł książę Jerzy w Kijowie i Kijowianie osadzili na tronie Iziasława Dawidowica[237]. Tegoż lata zmarł Andrzej, igumen [monasteru] Świętej Bogurodzicy[238] i ustanowiono Aleksego w jego miejsce. Tejże jesieni było nader strasznie: grom, błyskawica i grad większy od jabłek, w miesiącu listopadzie, 7 dnia, w piątej godzinie nocy.

W roku 6666 (1158) Wyjechał Rościsław do Smoleńska wraz z księżną, a syna swojego Światosława[239] osadził na tronie w Nowogrodzie, Dawida[240] zaś – w Nowym Targu. W tymże roku przez nasze grzechy mór wielki spadł na ludzi i mnóstwo koni padło, tak, że nie można było dojść do targu przez miasto, ani po grobli, ani na pole wyjść – z powodu smrodu. Także i bydło rogate wymarło. Tegoż roku udał się Arkadiusz do Kijowa, aby zostać ustanowiony biskupem. I został wyświęcony przez metropolitę Konstantyna, i przybył do Nowogrodu w miesiącu wrześniu, 13 dnia, w wigilię święta Podwyższenia [Krzyża]. W tym samym roku pokonał Mścisław Iziasławowic[241] Iziasława Dawidowica i wygnał go z Kijowa. I przywołał Rościsława[242], swojego stryja, do Kijowa na tron. Tejże jesieni ustanowiono Dionizego igumenem w monasterze św. Jerzego[243].

W roku 6667 (1159) Udał się Mścisław[244] do Kijowa i zasiadł na tronie w Kijowie. Tegoż roku zmarł Konstantyn, metropolita ruski w Czernihowie.

W roku 6668 (1160) Nowogrodzianie ujęli Światosława Rościsławowica[245] i wyprawili go do Ładogi, księżnę umieścili w monasterze św. Barbary[246], a drużynę jego osadzili w więzieniu. I przyprowadzili Mścisława Rościsławowica[247], wnuka Jerzego, w miesiącu czerwcu, 21 [dnia]. Tejże zimy dano urząd posadnika Nieżacie[248]. Przywiedziono Światosława do Ładogi i stamtąd zbiegł do Smoleńska. Tegoż roku zimą pokonał Rościsław[249] Iziasława Dawidowica[250] pod Białogrodem[251]. I jego samego zabito, i zginęło mnóstwo Połowców.

W roku 6669 (1161) Porozumiał się Rościsław[252] z Andrzejem[253] w sprawie Nowogrodu i wywiedli obaj Mścisława, wnuka Jerzego, który panował przez rok bez jednego tygodnia. I wprowadzili z powrotem Światosława[254], całkowicie zgodnie z jego wolą, we wrześniu, 28 [dnia]. Wówczas też odebrano urząd posadnika Nieżacie i oddano go Zachariaszowi[255]. Tegoż roku przez całe lato była susza i zgorzały wszystkie łany żyta, a jesienią mróz zniszczył wszystkie jare zboża. Przez nasze grzechy nie skończyło się na tym nieszczęściu, ale zimą było jeszcze gorzej: przez całą zimę było ciepło i deszczowo, i była burza. I kupowaliśmy małą kadź [ziarna] za siedem kun[256]. O, wielki był smutek wśród ludzi, i bieda.

W roku 6670 (1162) Zmarł Aleksy, igumen [monasteru] Świętej Bogurodzicy[257] i ustanowiono po nim igumenem Manuela. Tegoż roku w monasterze Zesłania Świętego Ducha ustanowiono igumenem Sabę[258].

W roku 6671 (1163) Zmarł biskup nowogrodzki Arkadiusz we wrześniu, 19 [dnia]. Złożono go nad wyraz godnie w narteksie Świętej Sofii.

W roku 6672 (1164) Przybyli Szwedzi pod Ładogę i Ładożanie spalili własne zabudowania, a sami zamknęli się w grodzie z posadnikiem Nieżatą[259]. I posłali po księcia i po Nowogrodzian. Oni [tj. Szwedzi] zaś przystąpili do [oblężenia] grodu w sobotę i nie zdołali wyrządzić mu jakiejkolwiek szkody, lecz jeszcze większe straty ponieśli. I odstąpili do rzeki Woronej[260]. Piątego zaś dnia nadciągnął książę Światosław z Nowogrodzianami i z posadnikiem Zachariaszem, i skierowali się ku nim, w miesiącu maju, 28 [dnia], w święto św. Helladiusza, w czwartek, w piątej godzinie dnia. I pokonali ich z Bożą pomocą, jednych zasiekli, a innych pojmali. Przypłynęli oni bowiem byli w pięćdziesięciu pięciu okrętach – czterdzieści trzy okręty przejęli. Niewielu z nich zaś uciekło, a i ci byli ranni.

W roku 6673 (1165) Eliasz[261], arcybiskup nowogrodzki został ustanowiony przez metropolitę Jana[262], za panowania księcia ruskiego Rościsława[263], w miesiącu marcu, 28 [dnia], w Niedzielę Palmową. I przybył do Nowogrodu w miesiącu maju, 11 [dnia], za rządów księcia nowogrodzkiego Światosława i posadnika Zachariasza. W tym samym roku wybudowali Szczecinianie cerkiew Świętej Trójcy[264], a inną na Grodziszczu, św. Mikołaja[265] [wzniósł] książę Światosław. Tegoż roku igumen Dionizy[266] poszedł z miłością na Ruś. I powierzone zostało władyce arcybiskupstwo przez metropolitę[267]. Tej zimy był silny mróz.

W roku 6674 (1166) Zmarł metropolita Jan w Kijowie. Tegoż roku ufundowana została kamienna cerkiew Świętego Zbawiciela[268], nadbramna, w monasterze św. Jerzego. W tymże roku zimą przybył Rościsław z Kijowa do Łuków[269] i wezwał Nowogrodzian na naradę: właścicieli domów, wojów i ważniejszych kupców. I tu rozchorował się sam i zawrócił [do domu], i zmarł w drodze. I przywieziono go do Kijowa, i złożono w [cerkwi] św. Teodora[270].

W roku 6675 (1167) Mścisław Iziasławowic[271] zasiadł na tronie w Kijowie. Tejże wiosny ufundował Sadko Sytinic[272] kamienną cerkiew św. św. męczenników Borysa i Gleba[273], za rządów księcia Światosława Rościsławowica[274] i arcybiskupa Eliasza. W tym samym roku przybył na Ruś metropolita Konstantyn[275]. Tegoż roku wyjechał książę Światosław z Nowogrodu do Łuków i przysłał do Nowogrodu [wieść]: „Nie chcę być u was księciem”. Nowogrodzianie ucałowawszy [ikonę] Świętej Bogurodzicy, [ze słowami]: „Nie chcemy go”, wyruszyli, aby przegnać go z Łuków. On zaś, usłyszawszy o tym, że idą na niego, odszedł do Toropca[276]. Nowogrodzianie zaś posłali na Ruś, do Mścisława[277], po [jego] syna. I Światosław poszedł nad Wołgę, i Andrzej[278] przysłał mu posiłki. Spalił Nowy Targ, a jego mieszkańcy wycofali się do Nowogrodu. I wiele nikczemności wyrządził ich domom, i sioła ich spustoszył. Bracia jego, Roman i Mścisław[279], spalili zaś Łuki, a ich mieszkańcy przezornie wycofali się: jedni do grodu, a inni do Pskowa. Andrzej sprzymierzył się przeciwko Nowogrodowi ze Smoleńszczanami i Połoczanami. Obstawili drogi i przejmowali wszędzie siły nowogrodzkie, nie pozwalając im przedostać się do Kijowa, do Mścisława. Światosława zaś siłą umieścili w grodzie, mówiąc słowa te: „Nie będziecie mieć innego księcia prócz Światosława”. Nowogrodzianie jednak nie ugięli się przed tym i zabili posadnika Zachariasza Nieriewina[280] i biricza[281] Niesdę, gdyż wydawało się im, że byli oni w zmowie ze Światosławem. I znaleźli sobie drogę do Wiacka[282] i do Wołodara[283]. I udał się Danisław Łazutinic z drużyną do Kijowa, do Mścisława, po jego syna. Światosław zaś przybył z Suzdalcami, z braćmi, ze Smoleńszczanami i z Połoczanami do Russy[284]. Nowogrodzianie z Jakunem[285] wyruszyli im naprzeciw. Oni zaś, nie doszedłszy [do celu], zawrócili, niczego nie uzyskawszy. Wówczas to dano urząd posadnika Jakunowi. I siedzieli Nowogrodzianie bez księcia od dnia [św.] Symeona do Wielkanocy, [pod rządami] Jakuna, oczekując syna Mścisława. Tejże zimy wyruszył Mścisław na Połowców i pokonał ich, i przywiódł jeńców do ziemi Ruskiej w liczbie tak ogromnej, że aż nie do zliczenia. Tegoż roku zmarła służebnica Boża Anna, igumenia [monasteru] św. Barbary i ustanowiono w jej miejsce Marimianę[286].

W roku 6676 (1168) Przybył książę Roman Mścisławowic[287], wnuk Iziasława do Nowogrodu na tron, w miesiącu kwietniu, 14 [dnia], w drugą niedzielę po Wielkanocy, pierwszej indykcji. I Nowogrodzianie byli radzi, że [spełniło się] ich życzenie. Tegoż roku wyruszyli Nowogrodzianie z Pskowianami na Połock i spaliwszy wołost[288], zawrócili [w odległości] trzydziestu wiorst od grodu. Gdy dobiegał końca ten rok, na wiosnę, udał się Roman z Nowogrodzianami do Toropca. I spalili domy ich, i wzięli do niewoli mnóstwo ludzi. W tym też czasie wyprawili się Rościsławowice z [Mścisławem] Andrzejewicem[289], ze Smoleńszczanami, Połoczanami, Muromcami i Riazańcami przeciwko Mścisławowi do Kijowa. On jednak nie walczył z nimi, lecz dobrowolnie ustąpił z Kijowa.

W roku 6677 (1169) Udał się Danisław Łazutinic z drużyną za Wołok, aby pobierać daninę. Andrzej[290] wysłał swoje wojsko przeciwko niemu, i bili się z nimi, i było Nowogrodzian czterystu, a Suzdalców – siedem tysięcy. I wspomógł Bóg Nowogrodzian, i zginęło tysiąc trzystu [Suzdalców], a Nowogrodzian – piętnastu mężów. I odstąpili Nowogrodzianie, i powróciwszy znów, zebrali całą daninę, inną zaś [wzięli] od smerdów suzdalskich, i przyszli cali i zdrowi. Tegoż roku zimą przybyli pod Nowogród Suzdalcy z [Mścisławem] Andrzejewicem[291], Roman i Mścisław [Rościsławowice][292] ze Smoleńszczanami i Toropczanami, Muromcy i Riazańcy z dwoma książętami, książę połocki z Połoczanami – cała wprost ziemia Ruska. Nowogrodzianie jednak stali twardo u boku księcia Romana Mścisławowica, wnuka Iziasława i posadnika Jakuna, i wznieśli ostróg wokół miasta. I podeszli do grodu w niedzielę na naradę, i zjeżdżali się przez trzy dni. Czwartego zaś dnia, w środę przystąpili z potęgą i bili się przez cały dzień, i pod wieczór pokonał ich książę Roman z Nowogrodzianami mocą Krzyża i Świętej Bogurodzicy i za sprawą modlitw prawowiernego władyki Eliasza, w miesiącu lutym, 25 [dnia], w święto św. biskupa Tarazjusza. Jednych zasieczono, innych pojmano, a reszta w niesławie zbiegła. I kupowano jeńców-Suzdalców za dwie nogaty.

W roku 6678 (1170) Była drożyzna w Nowogrodzie i kupowano kadź ziarna za cztery grzywny, chleb – za dwie nogaty, a pud miodu – za dziesięć kun. I Nowogrodzianie, naradziwszy się, pokazali drzwi księciu Romanowi, a sami posłali do Andrzeja, [aby prosić go] o pokój ze wszystkimi swymi wolnościami. Tegoż roku przybył książę Ruryk Rościsławowic[293] do Nowogrodu, w miesiącu październiku, 4 [dnia], w święto św. Hieroteusza. W tym samym roku miłujący Boga arcybiskup Eliasz wraz z bratem Gabrielem[294] ufundowali monaster i cerkiew Zwiastowania Świętej Bogurodzicy[295]. W tymże roku zmarł książę Mścisław Iziasławowic[296], wnuk Włodzimierza. Tegoż roku zmarł w Kijowie książę Gleb Jerzewic[297] i wprowadzono [na tron] Włodzimierza Mścisławowica[298].

W roku 6679 (1171) Zmarł w Kijowie książę Włodzimierz, który zasiadał na tronie przez trzy miesiące. Tegoż roku książę Ruryk odebrał urząd posadnika nowogrodzkiego Żyrosławowi[299] i wygnał go z miasta. I udał się [Żyrosław] do Suzdala, do Andrzeja. I dano urząd posadnika Iwankowi Zachariaszewicowi[300]. W tym samym roku zasiadł na tronie w Kijowie Roman Rościsławowic[301]. W tymże roku Ruryk wyjechał zimą z Nowogrodu. I posłali Nowogrodzianie do Andrzeja, po księcia. I przysłał on Żyrosława wraz ze swoimi ludźmi, aby sprawował urząd posadnika.

W roku 6680 (1172) Przybył do Nowogrodu książę Jerzy Andrzejewic[302], wnuk Jerzego. Tegoż roku ufundowano kamienną cerkiew św. Jakuba[303] w nerewskim końcu[304]. W tym samym roku Roman Rościsławowic dobrowolnie opuścił Kijów. I zasiadł Michałko Jerzewic[305] w Kijowie [na tronie]. W tymże roku zimą udał się arcybiskup nowogrodzki Eliasz do Andrzeja, do Włodzimierza [nad Klaźmą], [szukać] pełnej sprawiedliwości. Wówczas też dano ponownie urząd posadnika Iwankowi Zachariaszewicowi.

W roku 6681 (1173) Wyruszył książę Jerzy Andrzejewic wraz z Nowogrodzianami i z Rostowcami do Kijowa, na Rościsławowiców [Ruryka i Dawida], i przegnano ich z Kijowa. I stali pod Wyszogrodem przez siedem tygodni, i przybyli do Nowogrodu cali i zdrowi. W Kijowie zaś zasiadł Jarosław Iziasławowic[306]. Tegoż roku poświęcił w Nowogrodzie arcybiskup nowogrodzki Eliasz kamienną cerkiew św. św. męczenników Borysa i Gleba[307], w grodzie, w miesiącu październiku, 14 [dnia] oraz drugą, kamienną, Świętego Zbawiciela nad bramą [monasteru] św. Jerzego[308].

W roku 6682 (1174) We Włodzimierzu [nad Klaźmą] księcia Andrzeja[309] zabili jego ulubieńcy, w wigilię święta św. św. Piotra i Pawła, w nocy. Kiedy spał w Bogulubowie[310], był razem z nim jeden młodzieniec. Zabiwszy strażników przy drzwiach, [napastnicy] weszli do sieni. Książę, przebudziwszy się, pochwycił miecz i stanął u drzwi. Walczył z nimi, ich jednak było wielu, a książę – sam jeden. Gdy natarli z siłą, wyważyli drzwi i wskoczyli nań, i tam przebili go włóczniami, i tam zakończył swój żywot. I nastał wielki bunt w ziemi tej, i nieszczęście wielkie, i mnóstwo spadło głów, że i zliczyć ich nie sposób. Później zaś posadzono na tronie Mścisława Rościsławowica[311] wraz z bratem Jaropełkiem[312]. Tegoż roku zasiadł w Kijowie [na tronie] Roman Rościsławowic[313], wnuk Mścisława.

W roku 6683 (1175) Wyprowadzono z Nowogrodu księcia Jerzego Andrzejewica, a Mścisław[314] syna swojego [Światosława][315] posadził w Nowogrodzie. Tegoż roku przybył sam do Nowogrodu, powalczywszy ze swoim stryjem Michałkiem[316], i zasiadł w Nowogrodzie. Michałko zasiadł we Włodzimierzu, a brata Wsiewołoda[317] posadził w Perejasławiu. W tym samym roku rozgorzał pożar od [domu] Dejguniców i spłonęły trzy cerkwie: św. Michała[318], św. Jakuba[319] i Świętego Wniebowstąpienia [Pańskiego][320]. W tymże roku zmarł posadnik nowogrodzki Iwanko Zachariaszewic i dano [ten urząd] ponownie Żyrosławowi. I kiedy dobiegał końca ten rok, przepędzono Żyrosława z urzędu posadnika i powierzono go Zawidowi Nieriewinicowi[321].

W roku 6684 (1176) Wezbrał znów Wołchow ku powodzi na pięć dni. Tejże wiosny ożenił się książę Mścisław w Nowogrodzie, pojąwszy córkę Jakuna Mirosławowica[322]. Później jednak wezwali go Rostowcy do siebie. I wyruszył do Rostowa ze swoją drużyną, a syna zostawił w Nowogrodzie. I przybył do Rostowa. W tym też czasie, po śmierci Michałka, [Mścisław] wyruszył z Rostowcami i Suzdalcami do Włodzimierza, a Wsiewołod[323] uszykował przeciwko niemu wojsko wraz z Włodzimierzanami i Perejasławcami. I bili się, i poległo po obu stronach wielkie mnóstwo [wojów], i zwyciężył Wsiewołod. I powrócił Mścisław do Nowogrodu. I nie przyjęli go Nowogrodzianie, lecz pokazali drzwi jemu i jego synowi Światosławowi. I wzięli sobie Nowogrodzianie krewnego Wsiewołoda, Jarosława[324]. Tejże zimy wyruszył Mścisław z zięciem Glebem[325] i z bratem Jaropełkiem[326] na Suzdal, i bili się za [rzeką] Kołokszą[327]. I tam zwyciężyli Riazańcy, i ujęli księcia Gleba z synem i Mścisława z bratem Jaropełkiem, i uwięzili ich. Tejże zimy nadciągnęła cała ziemia czudzka pod Psków, i bito się z nimi. Zabili oni Wiaczesława, Mikitę Zachariaszewica, Stanimira Iwanowica i innych, a Czudów wybito mnóstwo. Tegoż roku Michał Stiepanowic[328] wybudował nową cerkiew św. Michała[329], a drugą – Mojżesz Domanieżyc, Ścięcia Głowy św. Jana [Chrzciciela], na ulicy Czudincewej[330].

W roku 6685 (1177) Zmarł książę riazański Gleb[331] we Włodzimierzu, w więzieniu. W tym samym czasie został oślepiony książę Mścisław wraz z bratem Jaropełkiem przez swojego stryja Wsiewołoda[332]. I wypuścił ich na Ruś. Wiedziono ich obu ślepych i z gnijącymi oczami. Gdy przybyli obaj do Smoleńska, przyszli nad rzekę Smiadyń, do cerkwi św. św. męczenników Borysa i Gleba[333]. I tam nagle dosięgła ich łaska Boga i świętej Władczyni naszej, Bogurodzicy i świętych, nowo objawionych męczenników Borysa i Gleba, i wnet obaj przejrzeli [na oczy]. Tegoż roku jesienią spłonął koniec nerewski od [dworu] Iwankowej[334], i spaliło się pięć cerkwi. Zimą zaś przybył książę Mścisław z bratem Jaropełkiem do Nowogrodu i posadzili Nowogrodzianie Mścisława na tronie, Jaropełka – w Nowym Targu, a Jarosława[335] – w Łamskim Wołoku. I tak rozrządzili się wedle woli.

W roku 6686 (1178) Indykcji 10, w miesiącu kwietniu, 20 [dnia] zmarł książę Mścisław, syn Rościsława, wnuk Jerzego. I złożono go w narteksie Świętej Sofii, a brata jego Jaropełka posadzono na tronie w Nowogrodzie. Wsiewołod[336] pochwycił kupców nowogrodzkich i pokazali Nowogrodzianie drzwi Jaropełkowi. Wówczas to Wsiewołod pośpieszył do Nowego Targu i zajął [go]. Wtedy Nowogrodzianie posłali po Romana[337] do Smoleńska i przybył na naradę po Niedzieli Palmowej.

W roku 6687 (1179) Arcybiskup Eliasz ufundował razem z bratem kamienną cerkiew Zwiastowania Świętej Bogurodzicy[338]. I zaczęto wznosić tę cerkiew w miesiącu maju, 21 [dnia], w święto św. św. cesarzy Konstantyna i Heleny. Ukończono ją zaś w miesiącu sierpniu, 25 [dnia], w święto Apostoła Tytusa. Wszystkie prace budowlane przy cerkwi trwały siedemdziesiąt dni. I stała się [ona] ucieczką dla chrześcijan. Tegoż roku zmarła służebnica Boża Jelisawa, igumenia [monasteru] św. Jana[339]. I ustanowiono w jej miejsce Fiegniję. W tymże roku wyjechał Roman z Nowogrodu do Smoleńska. Wówczas Nowogrodzianie posłali po jego brata Mścisława[340] na Ruś. I przybył Mścisław do Nowogrodu w miesiącu listopadzie, 1 [dnia], w święto św. św. dobroczyńców Kosmy i Damiana. Zimą natomiast wyruszył Mścisław z Nowogrodzianami na Czudź, na Oczełę, i spalił całą ich ziemię. Oni sami uciekli zaś ku morzu, lecz i tam wielu ich straciło życie.

W roku 6688 (1180) Zmarł w Nowogrodzie książę Mścisław Rościsławowic, wnuk Mścisława, w miesiącu czerwcu, 14 [dnia]. I złożono go w Świętej Sofii, [w kaplicy bocznej] Świętej Bogurodzicy. I posłali Nowogrodzianie do Światosława[341] na Ruś, po syna. I przywiedli Włodzimierza[342] do Nowogrodu, i posadzili go na tronie w sierpniu, 17 [dnia]. Wówczas też odebrano urząd posadnika Zawidowi[343] i dano go Michałowi Stiepanowicowi[344]. W tym samym roku miłujący Boga arcybiskup nowogrodzki Eliasz z bratem Gabrielem ufundowali cerkiew kamienną nad bramą [monasteru] Świętego Zwiastowania[345]. W tymże roku zimą książę Światosław Wsiewołodowic[346], wnuk Olega poszedł z Rusi z wojskiem na Suzdal, na Wsiewołoda[347], a syn jego Włodzimierz wraz z Nowogrodzianami [wyruszył] z Nowogrodu. I połączyli się nad Wołgą, u ujścia Twercy[348]. I spustoszyli całe pobrzeże Wołgi, i grody wszystkie spalili, i nie doszedłszy do Perejasławia, zawrócili [w odległości] czterdziestu wiorst, nad rzeką Wleną[349]. Tam bowiem stanęli już wcześniej Suzdalcy z wojskiem i zbudowali umocnienia wokół siebie. I nie śmieli wydać bitwy. A książę z Nowogrodzianami posyłali do nich, prosząc o bitwę. Lecz Bóg w swoim miłosierdziu nie [dał] przelać więcej krwi chrześcijańskiej. Starli się już bowiem wcześniej na krótką chwilę i Nowogrodzianie zabili nieomal trzystu [z nich], a sami cali i zdrowi powrócili. I zabrali [ze sobą] księcia samego do Nowogrodu, a Jaropełka[350] osadzili w Nowym Targu. I przybył wielki Światosław Wsiewołodowic do Nowogrodu.

W roku 6689 (1181) W miesiącu lipcu, 3 [dnia], zapłonęła od uderzenia pioruna cerkiew wareska[351] na Targu, po nabożeństwie wieczornym, w dziesiątej godzinie dnia i spłonęła cerkiew św. Jana [Chrzciciela] Iszkowa[352]. Tegoż roku wybuchł pożar w Sławnie, od [dworu] Konstantyna i spaliły się dwie cerkwie: św. Michała[353], a druga – Świętych Ojców[354], i wiele domów wzdłuż brzegu, aż do Ruczaju[355]. W tymże roku zbudowano drewnianą cerkiew św. Jakuba przy ulicy Dobryniej[356], a także [cerkwie]: św. św. dobroczyńców Kosmy i Damiana[357], św. Saby[358], św. Jerzego[359], św. Jana [Chrzciciela] Iszkowa[360]. Tegoż roku wyruszyli Nowogrodzianie do Drucka[361] ze Światosławem[362], wnukiem Olega. I w tym samym czasie nadciągnął Wsiewołod[363] na Nowy Targ ze wszystkimi swoimi oddziałami, z Muromcami i Riazańcami. I zamknęli się mieszkańcy Nowego Targu w grodzie z księciem Jaropełkiem[364]. I oblegano gród, i utrzymali się przez pięć tygodni. I opadli z sił [ludzie] w grodzie, gdyż nie mieli pokarmu, niektórzy z nich nawet koninę jadali. I postrzelono księcia Jaropełka w grodzie, i nieszczęście ich było wielkie. I poddali się mieszkańcy Nowego Targu, a Jaropełka powiódł [Wsiewołod] ze sobą, w okowach, i wszystkich mieszkańców Nowego Targu, z żonami i dziećmi. A gród spalił. Nowogrodzianie zaś powrócili spod Drucka, spaliwszy gród. Wówczas to zimą pokazali drzwi Włodzimierzowi Światosławowicowi[365] i udał się [on] do ojca na Ruś, Nowogrodzianie zaś posłali do Wsiewołoda, po księcia i dał im swojego szwagra.

W roku 6690 (1182) Przybył do Nowogrodu książę Jarosław[366], syn Włodzimierza, a wnuk wielkiego Mścisława. Tegoż roku arcybiskup Eliasz z bratem ukończyli cerkiew nad bramą [monasteru] Świętego Objawienia Pańskiego[367]. Wówczas też i cerkiew Świętych Ojców[368] zbudowano.

W roku 6691 (1183) Radko z bratem wybudowali cerkiew św. Hypatiusza przy ulicy Rogaticy[369]. Tegoż roku wyruszył Wsiewołod na Bułgarów[370] z całą swoją ziemią, i zabili Bułgarzy księcia Iziasława Glebowica[371]. Tej samej zimy bili się Pskowianie z Litwą i wiele zła przydarzyło się Pskowianom.

W roku 6692 (1184) Arcybiskup Eliasz z bratem ufundowali kamienną cerkiew św. Jana na Targu[372]. Tegoż roku wyprowadził Wsiewołod z Nowogrodu swojego przysłanego [wcześniej] szwagra Jarosława Włodzimierzowica. Nowogrodzianie byli z niego niezadowoleni, gdyż wiele nikczemności wyrządzał wołosti nowogrodzkiej. I Nowogrodzianie, naradziwszy się, posłali do Smoleńska, do Dawida[373], prosząc go o syna. I oddał im Mścisława[374], i przyprowadziwszy go do Nowogrodu, posadzili go na tronie w miesiącu wrześniu. W tymże roku wybudowano nową drewnianą cerkiew św. Błażeja[375].

W roku 6693 (1185) W maju, 1 dnia, w dziesiątej godzinie dnia, podczas dzwonienia na nabożeństwo wieczorne słońce zaćmiło się na godzinę lub dłużej i gwiazdy były [widoczne], i znów rozświetliło się, i uradowaliśmy się. Tego samego miesiąca, 6 [dnia], mieszkańcy ulicy św. Łukasza ufundowali kamienną cerkiew św. św. Apostołów Piotra i Pawła na Sikorczej Górze[376]. Tegoż roku Miłonieg[377] ufundował kamienną cerkiew Świętego Wniebowstąpienia [Pańskiego][378], za czasów arcybiskupa Eliasza i księcia Mścisława Dawidowica. Zimą zaś wyruszył Dawid[379] do Połocka z Nowogrodzianami i Smoleńszczanami, i zawarłszy pokój, powrócili po [jeziorze] Jemieniec[380].

W roku 6694 (1186) Udał się Zawid[381] do Dawida, do Smoleńska. I oddano urząd posadnika Michałowi Stiepanowicowi[382]. Tegoż roku przybył do Nowogrodu cesarz grecki, Aleksy Manuelowic[383]. Wówczas wyruszyli młodzianie na Jemian z Wyszatą Wasilewicem i powrócili zdrowi, wziąwszy jeńców. W tymże roku zmarł arcybiskup nowogrodzki Eliasz, w miesiącu wrześniu, 7 dnia, i złożony został w narteksie Świętej Sofii. Nowogrodzianie, naradziwszy się z księciem Mścisławem, z igumenami i popami, zechcieli ustanowić sobie [arcybiskupem] brata Eliasza, Gabriela. I wysłali prośbę do metropolity Nikefora[384]. I posłał po niego metropolita ze wszystkimi książętami ruskimi, i przyjęli go z miłością. Tejże zimy w Nowogrodzie zabito Gabriela Nieriewinica[385] i Waczę Swieniewica, i zrzucono ich z mostu. W tym samym czasie rozgorzał spór w Smoleńsku między księciem Dawidem i Smoleńszczanami, i spadło wiele głów znaczniejszych mężów.

W roku 6695 (1187) Ustanowiony został arcybiskup nowogrodzki Gabriel, w miesiącu marcu, 29 [dnia], w święto św. Barachizjusza. I przybył do Nowogrodu w miesiącu maju, 31 [dnia], w święto św. męczennika Hermiasza. I byli radzi Nowogrodzianie. Tegoż roku zmarł Mojżesz, igumen Antoniewskiego monasteru Świętej Bogurodzicy[386] i ustanowiono w jego miejsce Wołosa. W tym samym roku była [burza] nad wyraz straszna z gromami i błyskawicami. Kiedy [wierni] przeszli z krzyżami od Świętej Sofii do [cerkwi] św. Michała[387] i śpiewali dziewiątą pieśń [kanonu], uderzył grom z błyskawicą i upadli wszyscy ludzie, i cerkiew zapłonęła. Jednak dzięki miłosierdziu Bożemu i modlitwom św. Michała cerkwi nie wydarzyło się wiele zła, lecz [tylko] dwie osoby straciły życie. W tym samym czasie zabici zostali Pieczorcy[388] i Jugrowie[389] nad Pieczorą[390], a inni – za Wołokiem, i spadło ze sto głów kmieci. Tegoż roku pokazał się znak na słońcu w południe: było jak księżyc, zaćmiło się, po krótkim czasie stało się znów pełne i rozświetliło się, w miesiącu wrześniu, 9 [dnia]. W tymże roku przegnali Nowogrodzianie księcia Mścisława Dawidowica. Posłali do Wsiewołoda[391], do Włodzimierza [nad Klaźmą], po Jarosława Włodzimierzowica[392]. I przybył do Nowogrodu, i zasiadł na tronie w miesiącu listopadzie, 20 [dnia].

W roku 6696 (1188) Symeon Dybaczewic ufundował kamienną cerkiew Zaśnięcia Świętej Bogurodzicy w monasterze Arkadiusza[393]. W tym samym roku budowano nowy most na Wołchowie, obok starego. Tegoż roku zmarł sługa Boży German[394], kapłan [w cerkwi] św. Jakuba[395], zwany Wojatą. Ponieważ pełnił on swą posługę [w cerkwi] św. Jakuba przez czterdzieści pięć lat, [trwając] w łagodności, skromności i bojaźni Bożej, zabrał go ze sobą arcybiskup Gabriel do Pskowa. Przyjechawszy do Pskowa, [German] rozchorował się. I postrzygł go władyka w [wielką] schimę, i zmarł w miesiącu październiku, 13 [dnia], w święto św. św. męczenników Karposa i Papylosa. I złożono go w monasterze Świętego Zbawiciela[396]. Panie, obdarz pokojem duszę sługi twego Germana i odpuść mu wszystkie grzechy umyślne i nieumyślne. Tejże zimy była [taka] drożyzna, że kupowano chleb za dwie nogaty, a kadź ziarna – za sześć grzywien. Jednak za sprawą miłosierdzia Bożego nie było w ludziach nikczemności. Tegoż roku pobili Nowogrodzian Waregowie w Gotlandii i Niemcy[397] w Chorużku[398] i w Nowym Targu. A wiosną nie puszczono z Nowogrodu, spośród swoich ani jednego męża za morze, ani nie skierowano posła do Waregów, lecz odprawiono ich bez [zawarcia] pokoju.

W roku 6697 (1189) Arcybiskup nowogrodzki Gabriel poświęcił cerkiew Zaśnięcia Świętej Bogurodzicy w monasterze Arkadiusza[399], w miesiącu czerwcu, 4 [dnia], w święto św. Mitrofana. Tegoż roku arcybiskup Gabriel ufundował nową cerkiew na Żatuni pod wezwaniem trzech świętych młodzieńców: Ananiasza, Azariasza i Miszaela oraz proroka Daniela[400]. W tym samym roku urodziła się w Nowogrodzie córka Jarosława[401], księżna, w święto Narodzenia Bogurodzicy. W tymże roku ukończono malowidła w cerkwi Świętego Zwiastowania[402]. Tegoż roku odebrano urząd posadnika Michałowi i oddano go Miroszce Niezdinicowi[403].

W roku 6698 (1190) Urodził się w Nowogrodzie syn Jarosława, wnuk Włodzimierza, Michał, [noszący] imię książęce Iziasław[404]. Tegoż roku wybili Pskowianie Czudź pomorską. Przypłynęli oni bowiem wcześniej w siedmiu okrętach i przewlekli je wołokiem obok progu [u wejścia do] jeziora. I uderzyli na nich Pskowianie, i nie wypuścili ani jednego męża, a okręty przywieźli do Pskowa, do grodu.

W roku 6699 (1191) Wyruszyli Nowogrodzianie z Karelami na Jemian i pustoszyli ich ziemię, i palili, i wybili bydło. Tegoż roku wybudował książę Jarosław drewnianą cerkiew na Grodziszczu, św. Mikołaja[405], a władyka – [cerkiew] Ofiarowania Pańskiego w swoim dworze[406]. W tymże roku Wniezd Niezdinic [wzniósł] też [cerkiew] Świętego Wizerunku[407], a Konstantyn z bratem – św. [Paraskiewy] Piątnicy[408] na Targu. W tym samym roku poświęcił miłujący Boga arcybiskup Gabriel cerkiew Świętego Wniebowstąpienia [Pańskiego][409], wybudowaną przez tysięcznika[410] Miłoniega. W tymże roku wyruszył książę Jarosław na Łuki, wezwany przez książąt połockich i Połoczan, wziąwszy ze sobą najlepszą drużynę Nowogrodzian. Zjechali się na granicy i zawarli między sobą przymierze, że zimą zjednoczą się wszyscy i [wyruszą] albo na Litwę, albo na Czudź. I przybył książę Jarosław do Nowogrodu z darami. Wówczas urodził się księciu Jarosławowi syn[411]. I nastała zima, i wyruszył książę Jarosław z Nowogrodzianami, Pskowianami i z [całą] swoją ziemią na Czudź. I zdobywszy gród Juriew, spalili ich ziemię i przywiedli jeńców niezliczone mnóstwo. A sami powrócili [cali i] zdrowi do Nowogrodu.

W roku 6700 (1192) Udał się książę Jarosław do Pskowa w dzień św. Piotra, a wraz z nim Nowogrodzianie w małej liczbie. Sam zasiadł w Pskowie, a swoich dworzan wysłał z Pskowianami na wojnę. I poszedłszy, zdobyli gród Niedźwiedzią Głowę i spalili [go]. I powrócili [cali i] zdrowi. Tegoż roku mnich Barlaam, a świeckim imieniu Aleksy Michalewic, ufundował cerkiew w dole [rzeki], w Chutyni, pod wezwaniem Świętego Przemienienia Zbawiciela[412]. I poświęcił ją władyka-arcybiskup Gabriel w święto, i ustanowił monaster. W tymże roku ukończono cerkiew św. św. Apostołów [Piotra i Pawła] na Sikorczej Górze[413] i poświęcił ją arcybiskup Grzegorz w dzień św. Piotra. W tym samym roku igumen Martyriusz[414] wybudował drewnianą cerkiew w Russie, na wyspie, pod wezwaniem Świętego Przemienienia [Pańskiego] i założył monaster[415]. I stał się on ucieczką dla chrześcijan. Tegoż roku spłonęła cerkiew św. św. Apostołów [Piotra i Pawła] na Wzgórzu[416] od uderzenia pioruna. W tymże roku zmarła Maria, igumenia [monasteru] Świętego Zmartwychwstania i wyniesiono na jej miejsce Eudokię[417]. Tegoż roku w monasterze Świętej Bogurodzicy w Zwierzyńcu[418] ustanowiono igumenię.

W roku 6701 (1193) Zmarł arcybiskup nowogrodzki Gabriel w miesiącu maju, 24 [dnia], w święto św. Symeona, który [żył] na Cudownej Górze. Złożony został w narteksie Świętej Sofii, obok brata. A zwany był w mniszym stanie Grzegorzem. Nowogrodzianie zaś, naradziwszy się z księciem Jarosławem, z igumenami, z klerem Świętej Sofii i z popami, zechcieli wybranego przez Boga Martyriusza. Posłali po niego i przywiedli z Russy, i posadzili go w dworze biskupim, i posłali do metropolity, i przysłał po niego z uszanowaniem. Pojechał z najprzedniejszymi mężami i przyjęli go z miłością książę Światosław[419] i metropolita. I ustanowiono go w miesiącu grudniu, 10 [dnia], w święto św. Daniela Słupnika. I przybył do Nowogrodu w miesiącu styczniu, 16 [dnia], w święto św. Apostoła Piotra w Okowach. Tegoż roku wyruszono zbrojnie z Nowogrodu na Jugrów, z wojewodą Andrzejem. [Nowogrodzianie] przybyli do Jugrów i zdobyli gród, i podeszli pod inny gród, i zamknęli się [Jugrowie] w grodzie, a [tamci] stali pod grodem pięć tygodni. I posyłali do nich Jugrowie, mówiąc nieszczerze te oto słowa: „Zbieramy srebro, sobole i inne kosztowności, nie gubcie więc swoich smerdów i swojej daniny”. Zwodzili ich i zbierali wojów. I gdy zebrali wojów, posłali z grodu do wojewody [ze słowami]: „Przyjdź do grodu, wziąwszy ze sobą dwunastu najważniejszych mężów”. I wojewoda udał się do grodu, zabrawszy ze sobą popa Iwanka Legiena i innych znacznych [Nowogrodzian]. I zasieczono ich w wigilię św. Barbary. I wysłali [Nowogrodzianie] znów [posłów], i schwytano spośród nich trzydziestu znamienitych mężów, i tych zasieczono, a potem jeszcze pięćdziesięciu. I gdy [Nowogrodzianie] opadli z sił od głodu – stali bowiem już sześć tygodni, wysłuchując ich zwodniczych słów – w święto św. Mikołaja [Jugrowie] wyszli z grodu i zasiekli wszystkich. I zapanował smutek i nieszczęście wśród reszty pozostałych przy życiu. Ostało się ich bowiem osiemdziesięciu mężów. I nie było o nich wieści przez całą zimę w Nowogrodzie – ani o żywych, ani o martwych. I rozpaczali w Nowogrodzie: i książę, i władyka, i cały Nowogród. Tegoż roku urodził się w Nowogrodzie syn Jarosława, Rościsław[420]. W tymże roku wybudowano drewnianą cerkiew Żywogłożą św. św. Apostołów na Wzgórzu[421] oraz św. Jana Miłosiernego nad bramą [monasteru] Zmartwychwstania[422].

W roku 6702 (1194) Rozgorzał pożar w Nowogrodzie w niedzielę Wszystkich Świętych, w poście, kiedy zbliżała się jutrznia. Zapłonął dwór Sawkowy na ulicy Jaryszewej[423] i był pożar okrutny. Spłonęło dziesięć cerkwi: św. Bazylego[424], Świętej Trójcy[425], Świętego Podwyższenia [Krzyża][426] oraz wiele dobrych domów. I powstrzymano [go] przy ulicy św. Łukasza. Lecz zło nie zatrzymało się tam, lecz z powodu naszych grzechów następnego dnia zapaliło się w Czegłowym zaułku. I spłonęło dziesięć dworów, a potem jeszcze bardziej rozgorzało. W tym samym tygodniu, w piątek, w czasie targu zapaliło się na ulicy Chriewkowej[427] i [ogarnęło] nerewski koniec aż do strumienia, i spłonęło siedem cerkwi i wielkie domy. Odtąd nieszczęście nasiliło się – przez wszystkie dni zapalało się niepostrzeżenie w sześciu i więcej miejscach. I ludzie nie śmieli przebywać w domach, lecz żyli na polu. Później zaś spłonęło Grodziszcze. Tegoż roku i Ładoga spłonęła, od strony Nowogrodu, a później spaliła się też Russa. W ludyńskim końcu[428] spłonęło dziesięć dworów i tak srożyło się [to nieszczęście] od Wszystkich Świętych do święta Bogurodzicy. Wówczas zaś powróciły z [wyprawy na] Jugrów niedobitki pozostałych przy życiu. Towarzysze podróży zabili sami Zbyszka Wołosowica, Zawida Niegoczewica i Mojsława Popowica, inni zaś wykupili się kunami. Wydawało się bowiem [Nowogrodzianom], iż sprzysięgli się oni przeciwko swoim braciom, ale to niech Bóg osądzi. Tegoż roku wybudowano cerkiew św. Apostoła Filipa przy ulicy Nutnej[429] i poświęcił ją władyka Martyriusz, w miesiącu styczniu, 29 [dnia], w święto Przeniesienia Szczątków św. Ignacego. W tymże roku zmarł Dionizy, igumen [monasteru] św. Jerzego i ustanowiono w jego miejsce Sabbacjusza[430]. Tejże zimy zmarł Gerazym, igumen Arkadiuszowego monasteru Świętej Bogurodzicy[431] i wyniesiono na jego miejsce popa Pankracego.

W roku 6703 (1195) Miłujący Boga arcybiskup nowogrodzki Martyriusz ufundował kamienną cerkiew nad bramą grodzką, pod wezwaniem Złożenia Szaty i Pasa Świętej Bogurodzicy [w Blachernach][432]. I zaczęto ją budować w miesiącu maju, 4 [dnia], w święto św. Izaaka, ukończono zaś – w miesiącu sierpniu, 2 [dnia], w święto św. Stefana. Poświęcił ją władyka w święto Złożenia Szaty i Pasa Świętej Bogurodzicy. I stała się ona ucieczką dla chrześcijan, radością i weselem dla wiernych. Tejże jesieni władyka Martyriusz ufundował kamienną cerkiew Świętego Zmartwychwstania[433] w monasterze i wykończono ją aż do drzwi około [następnej] jesieni. Tegoż roku zmarła służebnica Boża Krystyna, [igumenia monasteru] św. Barbary i ustanowiono na jej miejsce – wyborem władyki i wszystkich sióstr – [kobietę] łagodną i skromną o imieniu Barbara, [córkę] Jerzego Olekszinica[434]. I władyka ustanowił ją w święto św. Eufemii. W tym samym roku wybudowano nową, drewnianą cerkiew Świętego Podwyższenia [Krzyża][435] i św. Bazylego[436], i Nozdrieczową [cerkiew] św. Demetriusza[437]. W tymże roku zimą wezwał Wsiewołod[438] Nowogrodzian [na wyprawę] na Czernihów, na Jarosława[439] i na cały ród Olegowy[440]. Nowogrodzianie nie odmówili mu, wyruszyli wraz z księciem Jarosławem właściciele domów, wojowie książęcy i kupcy. I byli w Nowym Targu, i przysłał Wsiewołod [wieść], i zawrócił ich godnie do domu. Wysłali Nowogrodzianie do niego posadnika Miroszkę, Borysa Żyrosławowica i setnika Mikifora, prosząc o syna, a Jarosławowi urągając. I powrócili do Nowogrodu. Tejże zimy bili się Smoleńszczanie z Czernihowianami i Bóg pomógł Czernihowianom. I ujęto księcia Borysa Romanowica[441], i nie było pokoju między nimi. I zatrzymał Wsiewołod Miroszkę, Borysa, Iwanka i Fomę. I nie puścił ich do Nowogrodu, a sam posłał do Połowców. Zaczęli Wsiewołod i Dawid[442] zbierać sobie wojów, i takoż Jarosław Czernihowski[443] i Igor[444] z braćmi. I nie było pokoju między nimi, lecz wojnę rozpętali jeszcze większą.

W roku 6704 (1196) Dwaj bracia, Konstantyn i Dymitr ufundowali kamienną cerkiew św. Cyryla w monasterze na [wyspie] Nielezien[445], przy ulicy Łubiance[446]. I rozpoczęto jej budowę w miesiącu kwietniu, a ukończono – w miesiącu lipcu, 8 [dnia], w święto św. Prokopiusza. I poświęcił ją władyka Martyriusz zimą, w miesiącu styczniu, 19 [dnia], w święto św. Tatiany, za czasów igumena Onisima[447]. I stała się ona radością dla chrześcijan, dla Konstantyna i Dymitra zaś – wiecznym upamiętnieniem. Tegoż roku arcybiskup Martyriusz [polecił] wykonać malowidła w cerkwi nadbramnej Świętej Bogurodzicy[448], a mistrzem był Grek Piotrowic[449]. W tymże roku ukończono cerkiew Świętego Zmartwychwstania[450] i poświęcił ją władyka Martyriusz w miesiącu wrześniu, 13 [dnia], w święto św. Korneliusza i w wigilię Świętego Podwyższenia [Krzyża], w obecności igumena. Władyka zaś trudząc się, za dnia płonął [chęcią do] pracy, a w nocy zamartwiał się, aby [wreszcie] skończyć i ujrzeć cerkiew gotową i ozdobioną. I tak, jak pragnął, otrzymał Królestwo Niebieskie i niewyczerpaną radość na wieki, amen. Kiedy kończyło się lato, posłali Nowogrodzianie do Wsiewołoda w sprawie posadnika Miroszki oraz Iwanka i Fomy – wypuścił już bowiem wcześniej Borysa, a wraz z nim innych mężów. Wsiewołod wyruszył na Czernihów, zebrawszy swoje siły i przywiódłszy wojska połowieckie. I wiózł ze sobą posadnika nowogrodzkiego Miroszkę, Iwanka i Fomę, a Nowogrodzianom rozkazał udać się do Łuków. I poszli [tam] z Jarosławem[451], i posiedziawszy w Łukach, powrócili do domu. Wsiewołod natomiast wszedł na ich ziemię. I nie dopuścił Bóg do większego rozlewu krwi między nimi, i zawarli między sobą pokój. Wszyscy książęta uznali też wolność Nowogrodu: gdzie im się podoba, tam niech biorą sobie księcia. I Wsiewołod, powróciwszy, wypuścił do Nowogrodu Fomę. Miroszki i Iwanka jednak nie uwolnił i rozgniewał Nowogrodzian. I Nowogrodzianie, naradziwszy się, pokazali drzwi księciu Jarosławowi i wygnali go z Nowogrodu jesienią, w dzień św. Jerzego. Udał się książę Jarosław do Nowego Targu i przyjęli do mieszkańcy Nowego Targu z pokłonem. I tęsknili za nim w Nowogrodzie dobrzy [ludzie], źli zaś – radowali się. I posłano do Czernihowa, do Jarosława[452], po syna. I siedziano w Nowogrodzie przez całą zimę bez księcia. Jarosław zaś panował w Nowym Targu, w swojej wołosti i zbierał daninę po całym [Bieżeckim] Wierchu[453], nad [rzeką] Mstą[454], i za Wołokiem daninę pobierał. Wsiewołod zaś przechwytywał Nowogrodzian za Wołokiem i na całej swojej ziemi, i trzymał ich u siebie, nie puszczając do Nowogrodu. Chodzili jednak swobodnie po grodzie Włodzimierzu. Tejże zimy biskup Martyriusz poświęcił cerkiew św. Cyryla na [wyspie] Nielezien[455].

W roku 6705 (1197) Kiedy rozpoczął się nowy rok, w miesiącu marcu, przybył z Czernihowa do Nowogrodu książę Jaropełk Jarosławowic[456], w Niedzielę Palmową. I panował tylko sześć miesięcy, od Niedzieli Palmowej do dnia św. Symeona. I wygnano [go] z Nowogrodu, i posłano z powrotem po Jarosława[457]. Udał się Jarosław z Nowego Targu do Włodzimierza [nad Klaźmą], przywołany przez Wsiewołoda. Wyruszyli z Nowogrodu najznamienitsi mężowie oraz setnik i przejęli Jarosława z całą sprawiedliwością i pełnym dostojeństwem. Jarosław przybył zimą, w tydzień po Chrzcie [Pańskim] i zasiadł na tronie swoim, i pojednał się z ludźmi, i wszystko było dobrze. I przybył posadnik Miroszka, przesiedziawszy [w więzieniu] dwa lata za Nowogród. I wszyscy [inni] powrócili nieskrzywdzeni w żaden sposób. I radzi byli wszyscy w Nowogrodzie od małych do wielkich. Tegoż roku arcybiskup Martyriusz ufundował cerkiew św. Nikefora[458] na wyspie. W tym samym roku żona Poliuda Gorodszinica, córka Żyroszki ufundowała monaster św. Eufemii[459] w Płotnikach[460].

W roku 6706 (1198) Miłujący Boga arcybiskup Martyriusz ufundował kamienną cerkiew Świętego Przemienienia [Pańskiego] w Russie[461]. Budować [ją] zaczęto w miesiącu maju, 21 [dnia], w święto św. św. cesarzy Konstantyna i Heleny, ukończono zaś – w miesiącu lipcu, 31 [dnia], w święto św. Julity. I [arcybiskup] poświęcił cerkiew w dzień Zaśnięcia Świętej Bogurodzicy, urządziwszy godną uroczystość, i odprawił liturgię, i pomodlił się, mówiąc: „Panie Boże, wejrzyj z niebios, dostrzeż i odwiedź swoją winnicę, i zbierz [to], co zasadziła Twoja prawica! I wejrzyj na tę cerkiew, którą zbudowałem ja, sługa Twój, arcybiskup Martyriusz, pod wezwaniem Świętego Twojego Przemienienia. Jeśli ktoś pomodli się w cerkwi tej z wiarą, usłysz modlitwę jego i odpuść mu jego grzechy, dzięki modlitwom Świętej Bogurodzicy i wszystkich Twoich świętych, amen”. I weselił się błogosławiony duszą i ciałem, uczyniwszy wieczne upamiętnienie dla siebie, a dla wszystkich chrześcijan – czcigodny monaster. Tejże wiosny zmarło dwóch synów Jarosława. Iziasław[462] został wcześniej posadzony w Łukach, aby tam władać i był dla Nowogrodu osłoną od strony Litwy. I tam zmarł, a Rościsław[463] w Nowogrodzie. I obu złożono w monasterze św. Jerzego[464]. Tegoż roku ufundował wielki książę Jarosław, syn Włodzimierza, wnuk Mścisława kamienną cerkiew pod wezwaniem Świętego Przemienienia Zbawiciela w Nowogrodzie, na górze przezwanej Nieriedica[465]. I rozpoczęto jej budowę w miesiącu czerwcu, 8 [dnia], w święto św. Teodora, a ukończono – w miesiącu wrześniu. Tejże jesieni nadciągnęli Połoczanie wraz z Litwą na Łuki i spalili domostwa. Mieszkańcy Łuków jednak obwarowali się i zamknęli w grodzie. W tym samym roku ufundowano kamienną cerkiew św. Eliasza na Wzgórzu[466]. Tejże zimy wyruszył książę Jarosław z Nowogrodzianami i Pskowianami, z mieszkańcami Nowego Targu i Ładogi, wraz z całą ziemią nowogrodzką, na Połock. I Połoczanie przywitali [ich] z pokłonem na jeziorze Kaspla[467]. I zawarłszy pokój, powrócili do Nowogrodu. Bóg bowiem nie dopuścił do rozlewu krwi między chrześcijanami.

W roku 6707 (1199) Wsiewołod, przysławszy [posła], wywiódł Jarosława z Nowogrodu i przyprowadził go do siebie. Z Nowogrodu zaś wezwał po syna władykę, posadnika Miroszkę i najznaczniejszych mężów. I kiedy byli [oni] nad jeziorem Seliger[468], zmarł sługa Boży, arcybiskup nowogrodzki Martyriusz, w miesiącu sierpniu, 24 [dnia], w święto św. Apostoła Bartłomieja. Przywieziono go i złożono w narteksie Świętej Sofii. [Pozostali] ludzie udali się wraz z posadnikiem i z Michałkiem do Wsiewołoda, i przyjął ich nadzwyczaj godnie. I oddał im syna Światosława[469]. Naradziwszy się z posadnikiem i z Nowogrodzianami, przysłał do Nowogrodu i wprowadził na arcybiskupstwo Mitrofana[470], męża wybranego przez Boga. I wszyscy Nowogrodzianie, poszedłszy, z czcią uznali go, [mówiąc]: „Kiedy nadejdzie wezwanie od metropolity, udasz się [do niego], by zostać ustanowionym”. Tegoż roku ufundowano kamienną cerkiew Czterdziestu Świętych[471]. W tym samym roku wybudowała księżna Jarosławowa cerkiew na Michalicy, w monasterze Narodzenia Świętej Bogurodzicy[472], a igumenią [w nim] ustanowiono wdowę po posadniku Zawidzie. Tegoż roku wykonano malowidła w cerkwi Świętego Przemienienia [Pańskiego] na Grodziszczu[473]. W tym samym roku [ozdobiono] malowidłami arcybiskupią cerkiew Świętego Zbawiciela w Russie[474], w monasterze. Przybył do Nowogrodu książę Światosław, syn Wsiewołoda, wnuk Jerzego, w miesiącu styczniu, 1 [dnia], w święto św. Bazylego. I posadzono go na tronie w Świętej Sofii, i uradował się cały Nowogród. Tegoż roku umocniono gród w Russie.

W roku 6708 (1200) Litwini zajęli [bieg rzeki] Łować[475] aż do [wsi] Naliuczy[476], od [pogostu] Bielskiego[477] do Swinortu[478], a pośrodku – do Worcza[479]. I Nowogrodzianie ścigali ich aż do Czernian[480], i bili się z nimi, i zabito osiemdziesięciu mężów litewskich, Nowogrodzian zaś – piętnastu: Raguiła Prokopijnica z bratem Oleksym, Jerzego Zbyszkinica, Ratmira Nieżatinica, Straszka – mistrza ważącego srebro, Wniezda Jaginica, młodzieńca Łukasza Miroszkina, Mikitę Łazoriewica, Żyroszkę Ogasowica, podwojskiego Osipa, Romana Pokta i czterech innych mężów. Odbito wszystkich jeńców, a niedobitki uciekły. Tegoż roku wyruszył Niezdiła Pichcinic jako wojewoda na Łuki. Z Łuków przypuścił miażdżący najazd z małą drużyną na Łotygołę[481]. I zastali ich [tj. Letgalów] w ich domach i zabili spośród nich czterdziestu mężów, a żony i dzieci ich pojmali. Sami zaś powrócili do Łuków cali i zdrowi. Kto jednak nie udał się był wraz z nimi, jak Stołbowic z kilkoma drużynnikami, temu, pobiwszy, odbierano kuny.

W roku 6709 (1201) Nowogrodzianie po Martyriuszu osadzili na biskupstwie wybranego przez Boga Mitrofana i udał się on na Ruś, wraz z mężami nowogrodzkimi i Wsiewołodowymi, by zostać ustanowionym przez metropolitę. I został ustanowiony w miesiącu lipcu, 3 dnia, w święto św. Hiacynta. I przybył do Nowogrodu we wrześniu, 14 [dnia], w święto Podwyższenia Czcigodnego Krzyża. I radzi byli Nowogrodzianie ze swojego władyki. Tegoż roku, w miesiącu kwietniu, 15 [dnia] spłonęła od uderzenia pioruna cerkiew św. Mikołaja na Grodziszczu[482]. I całe lato było deszczowe. I odprawiono Waregów za morze, nie zawarłszy pokoju. W tymże roku wybudowano w Russie drewniany gród. Jesienią zaś przybyli Waregowie lądem, by zawrzeć pokój. I zawarto z nimi pokój, zachowując wszystkie swoje wolności.

W roku 6710 (1202) Ukończono kamienną cerkiew św. proroka Eliasza na Wzgórzu[483], w końcu sławieńskim[484] i poświęcił ją władyka Mitrofan w święto.

W roku 6711 (1203) Ruryk[485] wraz z Olegowicami[486] i pogańskimi Połowcami, Konczakiem[487] i Danielem Biakowicem[488], zajęli zbrojnie gród Kijów, w styczniu, 1 dnia, w święto św. Bazylego. A kogo ręka [ich] mogła pochwycić – czy mnicha, czy mniszkę, czy popa, czy popadię – tych prowadzili do pogan. Co [się zaś tyczy] cudzoziemskich kupców wszystkich języków, zamknęli się oni w cerkwiach, i darowano im życie, a [ich] towar podzielono z nimi po połowie. Drogocenne przedmioty z monasterów i ze wszystkich cerkwi [zrabowano], a ikony odarto. I wywieźli poganie [to wszystko] do swojej ziemi. Gród zaś spalili. Tegoż roku zwyciężyli Olegowice Litwę: zabili ich tysiąc siedmiuset. W tym samym roku zmarł posadnik nowogrodzki Miroszka[489], postrzygłszy się w monasterze św. Jerzego[490]. Później zaś dano urząd posadnika Michałowi Stiepanowicowi[491]. W tymże roku, z powodu naszych grzechów, popadały konie w Nowogrodzie i po wsiach, aż z powodu odoru nie można było pójść w żadne miejsce.

W roku 6712 (1204) Panował wówczas w Carogrodzie Aleksy[492], w cesarstwie Izaaka[493], brata swojego, którego oślepiwszy, sam został cesarzem, a syna jego Aleksego[494] uwięził w twierdzy wysokiej, pod strażą, aby nie mógł z niej uciec. Kiedy upłynęło trochę czasu, ośmielił się Izaak błagać za swoim synem, aby [cesarz] wypuścił go z więzienia. I uprosił brata Izaak, i obaj z synem złożyli przysięgę, że nie będą spiskować przeciwko cesarstwu. I został [Aleksy] uwolniony z twierdzy, i przebywał na wolności. Cesarz Aleksy zaś nie obawiał się go, wierząc bratu Izaakowi i jego synowi, którzy wszak złożyli przysięgę. Później Izaak, przemyślawszy [wszystko], zapragnął władzy cesarskiej i pouczał syna, śląc mu potajemnie [listy]: „Uczyniłem dobro mojemu bratu Aleksemu, wykupiłem go z rąk pogan, a on – przeciwnie – złem mi odpłacił, oślepiwszy mnie, zagarnął moje cesarstwo”[495]. I zapragnął jego syn tego, czego był uczony, i zamyślali obaj, w jaki sposób [mógłby Aleksy] wyjechać z miasta w dalekie strony i stamtąd upomnieć się o tron. I zaprowadzono go na statek i wsadzono do beczki, która miała trzy denka: w jednej części siedział Izaakowic, w drugiej zaś części – tam, gdzie szpunt – była woda. Nie można było bowiem inaczej uciec z miasta. I w ten sposób opuścił ziemię Grecką. Gdy cesarz dowiedział się o tym, nakazał go szukać. Poczęli więc [słudzy] szukać go w wielu miejscach. I weszli na pokład tego statku, na którym przebywał, i przeszukiwali wszystkie miejsca. Wyciągali szpunty z beczek, a widząc wypływającą [z nich] wodę, odeszli i nie odnaleźli go[496]. I tak oto zbiegł Izaakowic i przybył do cesarza niemieckiego Filipa[497], swojego szwagra i swojej siostry[498]. Cesarz niemiecki zwrócił się do papieża[499], do Rzymu i postanowili obaj, że nie będą walczyć przeciwko Carogrodowi, [mówiąc]: „Skoro Izaakowic powiedział, że wszyscy w mieście Konstantyna pragną jego panowania, to posadziwszy go na tronie, wyruszcie na pomoc Jerozolimie. A jeśli go [w Konstantynopolu] nie zechcą, przyprowadźcie go z powrotem do mnie. Szkody zaś nie wyrządzajcie ziemi Greckiej”. Łacinnicy[500] zaś i wszyscy ich dowódcy ukochali złoto i srebro, o których wspominał im Izaakowic, a o nakazach cesarza i papieża zapomnieli. Najpierw, przybywszy do [przystani] Sud[501], rozerwali żelazne łańcuchy, a przystąpiwszy do [oblężenia] miasta, wrzucili ogień w czterech miejscach, do świątyń. Cesarz Aleksy, ujrzawszy płomienie, nie zorganizował obrony przeciwko nim, lecz przywoławszy brata Izaaka, którego oślepił, posadził go na tronie i rzekł: „Nawet jeśli ty to uczyniłeś, bracie, wybacz mi, a oto twoje cesarstwo”. I uciekł z miasta[502]. I spalone zostało miasto i kościoły o niewyrażalnym pięknie, których liczby nie możemy nawet podać. I spłonął narteks Hagii Sofii, w którym zostali wyobrażeni wszyscy patriarchowie[503] i hipodrom[504], i [wszystko aż] do morza. Po drugiej zaś stronie spłonął [obszar] aż do fortyfikacji pałacu cesarskiego[505] i do [przystani] Sud. I wtedy wyruszył Izaakowic w pościg za cesarzem Aleksym wraz z łacinnikami, lecz nie dopędził go i powrócił do miasta. I przegnał ojca z tronu i sam został cesarzem: „Ty jesteś ślepy, jak więc możesz dzierżyć władzę cesarską – ja jestem cesarzem!”. Po tym cesarz Izaak, bolejąc wielce nad [losem] miasta i swojego cesarstwa, i nad grabieżą monasterów, które oddawały łacinnikom złoto i srebro, przyrzeczone im[506], rozchorowawszy się, został mnichem i odszedł z tego świata. Po śmierci Izaaka ludzie powstali przeciwko jego synowi za spalenie miasta i za grabież dóbr monasterskich. I zebrało się pospólstwo i przywołało znacznych mężów, rozważając wraz z nimi, kogo ustanowić cesarzem. I wszyscy chcieli Radinosa[507], on jednak nie pragnął władzy cesarskiej i ukrywał się przed nimi, przebrawszy się w czarne [mnisze] szaty. Pochwyciwszy jego żonę, przyprowadzili ją do Hagii Sofii i usilnie naciskali na nią: „Powiedz nam, gdzie jest twój mąż”. Ona jednak nie wydała swojego męża. Następnie pochwycili człowieka o imieniu Mikołaj[508], żołnierza, włożyli na niego [cesarski] wieniec bez udziału patriarchy i przebywali z nim w Hagii Sofii przez sześć dni i sześć nocy. Cesarz Izaakowic przebywał zaś w Blachernach i pragnął wprowadzić łacinników do miasta w tajemnicy przed wielmożami. Ci jednak, dowiedziawszy się [o tym], ułagodzili cesarza i nie pozwolili mu wpuścić łacinników, mówiąc: „My jesteśmy z tobą”. Następnie wielmoże, przestraszywszy się wprowadzenia łacinników, porozumiawszy się z Murzuflosem[509], pojmali cesarza Izaakowica, a na Murzuflosa włożyli [cesarski] wieniec – tegoż Murzuflosa uwolnił był z więzienia Izaakowic i odebrał od niego przysięgę, iż nie będzie on za rządów Izaakowica dążył do władzy cesarskiej, lecz [będzie] czuwał nad nim. Murzuflos zaś posłał do Mikołaja i do ludzi [zebranych] w Hagii Sofii [wiadomość]: „Pochwyciłem wroga waszego Izaakowica, to ja jestem waszym cesarzem, a Mikołaja czynię pierwszym wśród wielmożów, niech zdejmie z siebie wieniec”. Wszyscy ludzie nie pozwolili mu zdjąć wieńca, lecz tym bardziej poprzysięgli sobie: „Kto odstąpi od Mikołaja, niech będzie przeklęty”. Tego samego dnia, doczekawszy nocy, rozbiegli się [jednak] wszyscy, a Mikołaja pochwycili. Żonę zaś jego ujął Murzuflos i wtrącił ją do więzienia. Aleksego Izaakowica też osadził w twierdzy, a on sam, Murzuflos został cesarzem w lutym, 5 dnia, mając nadzieję wygubić łacinników. Łacinnicy jednak, dowiedziawszy się o pojmaniu Izaakowica, grabili obszar pod miastem, prosząc Murzuflosa: „Oddaj nam Izaakowica, a odejdziemy do cesarza niemieckiego, przez którego zostaliśmy tu przysłani, a twoim będzie jego [tj. Aleksego] cesarstwo”. Murzuflos i wszyscy wielmoże nie wydali go jednak żywego. I uśmiercili Izaakowica. I rzekli łacinnikom: „Martwy jest, przyjdźcie i zobaczcie go”. Wtedy łacinnicy byli rozżaleni swoim nieposłuszeństwem – nie tak wszak nakazał im [działać] cesarz niemiecki i papież rzymski: wyrządzili zło Carogrodowi. Mówili między sobą: „Nie mamy już Izaakowica, z którym to przyszliśmy. Lepiej nam więc umrzeć pod Carogrodem, aniżeli odejść ze wstydem”. I od tej chwili zaczęli się sposobić do szturmu na miasto. I postanowili [atakować] tak, jak poprzednio, na okrętach z mostkami na rejach (?), na innych okrętach ustawili zaś machiny miotające i drabiny, a na jeszcze innych zamyślili pozawieszać beczki wypełnione smołą [do miotania] na miasto[510]. I zapaliwszy drzazgi, wyrzucili je na zabudowania – tak jak poprzednio – i podpalili miasto[511]. I przystąpili do szturmu w kwietniu, 9 dnia, w piątek, w piątym tygodniu postu i nie zdołali nic wyrządzić miastu. Zostało zaś zabitych nieomal stu łacinników. I stali tam łacinnicy trzy dni. W poniedziałek zaś, w szóstym tygodniu Wielkiego Postu, o wschodzie słońca przystąpili [do szturmu] na miasto, naprzeciwko [monasteru] Świętego Zbawiciela zwanego Euergetes[512] i [bramy] Eis Pegas[513], rozstawili [swe siły] aż do Blachern. Przystąpili na czterdziestu wielkich okrętach, były zaś między nimi połączone rzemieniami [ze sobą][514], na których znajdowali się jeźdźcy odziani w zbroje i konie ich. Inne zaś ich okręty i galery stały z tyłu, z obawy przed podpaleniem, gdyż poprzednim razem Grecy wypuścili na nie dziesięć okrętów z ogniem, złapawszy w żagle sprzyjający wiatr, o północy na dzień św. Bazylego[515]. Nie zdołali nic [uczynić] okrętom łacinników, gdyż uprzedził ich wcześniej Izaakowic, rozkazawszy Grekom zaatakować ich na okrętach – dzięki temu nie zgorzeli łacinnicy. A tak został zdobyty wielki Carogród: wiatr przygnał okręty pod mury miejskie, a wieże oblężnicze na nich były wyższe niż [umocnienia] miasta, niższe wieże były zaś równe obwarowaniom. [Łacinnicy] razili z wyższych wież kamieniami, strzałami i włóczniami Greków i Waregów, którzy byli na murach, z niższych zaś – zeszli na mury. I tak zdobyli miasto. Cesarz Murzuflos pokrzepiał wielmożów i wszystkich ludzi, chcąc tam uszykować obronę przeciwko łacinnikom, lecz nie usłuchali go i uciekli od niego wszyscy. Cesarz uszedł od nich [tj. łacinników] i dogonił ich [tj. Bizantyńczyków] na końskim targu[516]. I bardzo skarżył się na wielmożów i na wszystkich ludzi. Wtedy to cesarz uciekł z miasta wraz z patriarchą i ze wszystkimi wielmożami. Łacinnicy weszli do miasta w kwietniu, 12 [dnia], w święto św. Bazylego Wyznawcy, w poniedziałek i zatrzymali się w miejscu, w którym przebywał cesarz grecki – w [monasterze] Świętego Zbawiciela[517] i tam pozostali na noc. Nazajutrz zaś o wschodzie słońca weszli do Hagii Sofii. Odarli wrota i porąbali [je], ambonę zaś, okutą w całości srebrem i dwanaście filarów srebrnych, a cztery – od kiotu oraz templon rozbili. [Zniszczyli] dwanaście krzyży, które były nad ołtarzem, a między nimi szyszki jak drzewa wyższe od mężczyzny, i przegrody ołtarzowe między filarami, a wszystko to srebrne[518]. Cudowny święty stół odarli z drogich kamieni i olbrzymich pereł, a sam nie wiadomo gdzie zapodziali. Zagrabili czterdzieści wielkich pucharów, które były przed ołtarzem, świeczniki i lampy srebrne, których liczby nie możemy wypowiedzieć, oraz bezcenne naczynia świąteczne. Ewangeliarz ołtarzowy, czcigodne krzyże i bezcenne ikony – to wszystko odarli. Pod świętym stołem znaleźli zaś skrytkę z czterdziestoma kadziami czystego złota. W skarbcu, w murach i w skewofylakionie [zrabowali] nie wiedzieć ile złota i srebra, gdyż nie ma na to liczby, i [tyleż] bezcennych naczyń. To wszystko, o czym opowiedziałem, było tylko w samej [Hagii] Sofii, a wszak splądrowali też [kościół] Świętej Bogurodzicy w Blachernach[519], gdzie Duch Święty zstępował w każdy piątek. O innych kościołach nie może człowiek opowiedzieć, gdyż są niezliczone. Natomiast cudowną [ikonę] Świętej Bogurodzicy Hodegetrii[520], która chodziła [w procesjach] po mieście, uchronił Bóg z pomocą dobrych ludzi. Istnieje ona do dzisiaj i w niej pokładamy nadzieję. Inne kościoły w mieście i poza miastem oraz monastery w mieście i poza miastem rozgrabili wszystkie – nie możemy podać ich liczby ani wypowiedzieć ich piękna. Mnichów, mniszki i duchownych obrabowali, a niektórych z nich – zabili. Pozostałych Greków i Waregów wygnali z miasta. A oto miana ich dowódców: pierwszy to marchio z Rzymu[521], z miasta Bernu, w którym żył ongiś zły poganin Dydryk[522]. Drugi to conte di Flandria[523], a trzeci – ślepy doża z wyspy [św.] Marka, Wenecji[524]. Dożę tego oślepił ongiś cesarz Manuel[525], gdyż wielu mędrców błagało go: „Jeśli tego dożę wypuścisz [całego i] zdrowego, to wiele zła wyrządzi on twojemu cesarstwu”. Cesarz więc, nie chcąc go zabijać, rozkazał oślepić mu oczy szkłem. I jego oczy były jakby nieuszkodzone, ale nie widział nic. Ów doża planował wiele ataków na miasto i wszyscy go słuchali, i do niego należały wielkie okręty, z których zdobyto miasto. Łacinnicy stali pod Carogrodem od grudnia do kwietnia, aż miasto zostało zdobyte. Zaś w miesiącu maju, 9 [dnia] ustanowili własnego cesarza łacinnika, conte di Flandria [Baldwina] z pomocą swoich biskupów i rozdzielili władzę między siebie. Cesarzowi [przypadło] miasto, marchio [Bonifacemu] – sąd, a doży – dziesięcina. I w ten oto sposób zginęło cesarstwo chronionego przez Boga Konstantynogrodu i ziemia Grecka, z powodu waśni między cesarzami[526]. Teraz władają nią łacinnicy.

W roku 6713 (1205) Księżyc świecił przez osiem nocy. Tegoż roku przysłał wielki książę Wsiewołod[527] [posłów] do Nowogrodu, mówiąc tak: „Po waszej ziemi chodzi wojsko [nieprzyjacielskie], a wasz książę, mój syn Światosław[528] [jest] mały. Daję wam więc mojego najstarszego syna Konstantyna”[529]. Wówczas też odebrano urząd posadnika Michałkowi[530] i dano go Dymitrowi Miroszkinicowi[531]. W tymże roku przybył książę Konstantyn Wsiewołodowic, wnuk Jerzego, do Nowogrodu, w miesiącu marcu, 20 [dnia], w święto św. Gerazyma. I radowało się całe miasto, że spełniło się jego pragnienie. Tegoż roku zmarła księżna Wsiewołodowa[532].

W roku 6714 (1206) W maju, 18 [dnia] zmarł sługa Boży Mitrofan, o świeckim [imieniu] Michałko, posadnik nowogrodzki, postrzygłszy się w Arkadiuszowym monasterze Świętej Bogurodzicy[533]. Tegoż roku Twierdzisław Michałkowic wybudował cerkiew nad bramą monasteru Arkadiusza, [pod wezwaniem] św. Symeona Słupnika, który [żył] na Cudownej Górze[534].

W roku 6715 (1207) Wołodariewice i Nosowice postawili cerkiew św. Łukasza przy ulicy Łubiance, przeniósłszy ją z Kolena[535]. W tym samym roku [kupcy] zamorscy ukończyli cerkiew św. [Paraskiewy] Piątnicy[536], w sierpniu, 30 [dnia]. Tegoż roku Fiodor Pinieszczynic ukończył cerkiew św. Pantelejmona[537]. W tymże roku zmarł sługa Boży Parfurij, o świeckim [imieniu] Proksza Małyszewic[538], postrzygłszy się w [monasterze] Świętego Zbawiciela w Chutyni, w obecności igumena Barlaama[539]. Obdarz, Panie, jego duszę pokojem!

W roku 6716 (1208) Przybył Łazarz, człowiek Wsiewołodowy z Włodzimierza, a Borys Miroszkinic[540] rozkazał zabić Aleksego Zbysławowica na Dworze Jarosławowym[541]. I zabito go bez winy w sobotę, w marcu, 17 [dnia], w święto św. Aleksego. Nazajutrz zaś zapłakała [ikona] Świętej Bogurodzicy w [cerkwi] św. Jakuba[542] w nerewskim końcu.

W roku 6717 (1209) Poszli Nowogrodzianie na Czernihów z księciem Konstantynem, wezwani przez Wsiewołoda[543]. I przybyli nad rzekę, nad Okę[544], i tam zebrali się wszyscy wojowie, a książęta riazańscy stali po drugiej stronie Oki, [przybywszy] z pomocą Wsiewołodowi. I zaprosił ich Wsiewołod na obiad, i sześciu książąt zasiadło w namiocie: a Gleb i Oleg[545] [byli] w namiocie Wsiewołoda wraz z Nowogrodzianami. I tam oczerniło dwóch Włodzimierzowiców[546] swoich braci: „Nie dawaj, książę, wiary naszym braciom, sprzysięgli się bowiem przeciwko tobie z książętami czernihowskimi”. Tak oto obwinili książąt riazańskich. I Wsiewołod ujął ich i ich ludzi, i skutych wysłał ich do Włodzimierza [nad Klaźmą], sam zaś wyruszył wraz z Nowogrodzianami i z oszczercami na ziemię riazańską. I przybył do Prońska[547], i rzekł: „Poddajcie mi się”. Oni zaś byli z księciem Iziasławem[548], trzecim Włodzimierzowicem. Pan Michał[549] zbiegł już wcześniej z Prońska. I [Wsiewołod] odciął im [dostęp do] wody, i poddali się. I ujął księżnę, [żonę] pana Michała[550], i dóbr przejął niezliczoną mnogość, a z Iziasławem zawarł pokój. I odeszli [cali i] zdrowi. Nowogrodzian zaś odesłał do Nowogrodu z Kołomna[551], nad wyraz hojnie obdarowawszy. I przyznał im pełnię wolności i [zatwierdził] prawa dawnych książąt, tak, jak pragnęli Nowogrodzianie. I rzekł im: „Kto jest dla was dobry, tego kochajcie, a złych – karzcie”. Ze sobą zaś wziął swojego syna Konstantyna i posadnika Dymitra[552], postrzelonego pod Prońskiem i siedmiu najznaczniejszych [mężów]. Nowogrodzianie zaś, powróciwszy do Nowogrodu, zwołali wiec[553] w sprawie posadnika Dymitra i jego braci, gdyż rozkazali oni odbierać Nowogrodzianom srebro, a w wołosti kury zabierać. Kupców zaś obłożyli wspólną grzywną i nakazali dostarczać wykup, i wszelakie zło [czynili]. I udano się do ich dworów, aby je rozgrabić. Dwory Miroszki[554] i Dymitra podpalono, dobytek ich zabrano, ich wsie i czeladź – rozprzedano, a skarby ich odnaleziono i zabrano ich niezliczoną mnogość. To, co pozostało, rozdzielono natomiast między wszystkich mieszkańców miasta, po trzy grzywny na głowę, jako łup. Jeśli zaś ktoś wziął cokolwiek potajemnie, to o tym tylko Bóg jeden wie. Wielu wzbogaciło się na tym. Co zaś było w dokumentach, pozostawiono księciu. Tegoż roku przywieziono martwego Dymitra Miroszkinica[555] z Włodzimierza i pochowano go w monasterze św. Jerzego, obok ojca[556]. Nowogrodzianie chcieli [go] zrzucić z mostu, lecz zabronił im arcybiskup Mitrofan. Przysłał Wsiewołod swojego syna Światosława[557] do Nowogrodu w niedzielę mięsopustną. Wówczas dano urząd posadnika Twierdzisławowi Michałkowicowi[558]. Dokumenty Dymitra oddano Światosławowi i bardzo wiele w nich było. I całowali Nowogrodzianie czcigodny krzyż, [mówiąc]: „Nie chcemy trzymać u siebie dzieci Dymitrowych, ani Władysława, ani Borysa, ani Twierdzisława Staniłowica, ani Owstrata Domażyrowica”. I wypędził ich książę do ojca. Innym zaś odebrano srebra bez miary.

W roku 6718 (1210) Nowogrodzianie z księciem Włodzimierzem[559] i posadnikiem Twierdzisławem, dopędziwszy Litwinów w Chodynicach[560], wybili ich. Tegoż roku udał się Wsiewołod do Riazania i rzekł im: „Przyjdźcie do mnie, wraz z synem moim Jarosławem[561], za rzekę Okę, na naradę”. I przybyli do niego, i tam ich ujął. I wysłał zbrojnych, by pochwycili kobiety i dzieci. Ich gród zaś podpalił i rozgonił ich po różnych grodach. Tejże zimy przybył książę Mścisław Mścisławowic[562] na Torżok[563] i ujął dworzan Światosława[564]. I zakuto [w kajdany] posadnika. A dobra ich [zabierał] ten, kto po nie sięgnął. Do Nowogrodu zaś przysłał [wieść]: „Składam pokłon Świętej Sofii i grobowi mojego ojca, i wszystkim Nowogrodzianom. Przybyłem do was, usłyszawszy o przemocy, [której doznajecie] od książąt. I żal mi mojej ojcowizny”. Nowogrodzianie, usłyszawszy te słowa, posłali po niego z wielką czcią: „Przybądź, książę, na tron”. Światosława zaś osadzili w dworze władyki wraz z jego ludźmi, do momentu rozstrzygnięcia sprawy z [jego] ojcem. Przybył Mścisław do Nowogrodu i posadzono go na tronie ojcowym. I radzi byli Nowogrodzianie. I Mścisław wyruszył z całym wojskiem na Wsiewołoda. I byli nad Płoską[565], i przysłał do niego Wsiewołod [posłanie]: „Ty jesteś dla mnie synem, a ja dla ciebie – ojcem. Wypuść Światosława z ludźmi i oddaj wszystko, co zająłeś. Ja wypuszczam kupców z towarem”. I uwolnił Mścisław Światosława i jego ludzi. Wsiewołod zaś uwolnił kupców z towarami. Całowali we dwóch krzyż i zawarli pokój. I przybył Mścisław do Nowogrodu.

W roku 6719 (1211) Przybył Dymitr Jakunic[566] z Rusi i Twierdzisław dobrowolnie odstąpił mu urząd posadnika jako starszemu od siebie. Wówczas też powierzono urząd posadnika Dymitrowi Jakunicowi. I książę Mścisław wysłał Dymitra Jakunica z Nowogrodzianami do Łuków, aby zbudowali gród, a sam udał się do Torżka, strzec wołosti. Z Torżka pojechał do Toropca, a z Toropca do Łuków i zszedł się tam z Nowogrodzianami. Mieszkańcom Łuków dał zaś księcia Włodzimierza pskowskiego[567]. Tegoż roku z woli Bożej ukończył Wiaczesław Prokszynic, wnuk Małysza, kamienną cerkiew Czterdziestu Świętych[568]. I daj mu Boże zbawienie, za sprawą modlitw Czterdziestu Świętych! W tymże roku pod nieobecność księcia i Nowogrodzian był wielki pożar w Nowogrodzie. Zapaliło się przy ulicy Riediatinej[569] i spłonęło cztery tysiące trzysta dworów i piętnaście cerkwi. Tegoż roku zimą, w miesiącu styczniu, 22 [dnia], w święto św. Klemensa, Złoczyńca [tj. Szatan], od zarania nie chcąc dobra, zaszczepił w ludziach i w księciu Mścisławie nienawiść wobec arcybiskupa Mitrofana. I nie dano mu możliwości obrony, i zawieziono go do Toropca. On zaś przyjął to z radością, jak ongiś Jan Chryzostom[570] i Grzegorz z Akragas[571] – takiż przyjął smutek, sławiąc Boga. Jeszcze przed wygnaniem arcybiskupa Mitrofana przybył z Carogrodu Dobrynia Jadrejkowic[572] i przywiózł ze sobą [miarę] Grobu Pańskiego. Sam zaś postrzygł się [w monasterze] Świętego Zbawiciela w Chutyni[573]. I z woli Boga pokochał go książę Mścisław i wszyscy Nowogrodzianie, i wysłali go na Ruś, by został ustanowiony [arcybiskupem]. I powrócił po wyświęceniu jako arcybiskup Antoni i ufundował w dworze Mitrofana cerkiew św. Antoniego[574].

W roku 6720 (1212) Poszedł Mścisław z Nowogrodzianami na Czudź, zwaną Torma[575]. I wzięli wielu jeńców, i bydła przywiedli niezliczone mnóstwo. Później zaś, zimą wyprawił się książę Mścisław z Nowogrodzianami na czudzki gród, zwany Niedźwiedzią Głową. Spustoszył ich wsie. I przybyli pod gród, i pokłonili się Czudowie księciu, i wziął od nich daninę, i powrócili cali i zdrowi.

W roku 6721 (1213) W trakcie postu św. Piotra bezbożni Litwini najechali Psków i spalili [go]. Pskowianie wygnali bowiem byli od siebie księcia Włodzimierza[576] i byli w tym czasie na jeziorze. I wiele uczynili [Litwini] zła, i odeszli.

W roku 6722 (1214) W miesiącu lutym, 1 [dnia], w niedzielę seropustną uderzył grom po jutrzni i wszyscy go słyszeli. A kiedyś później ujrzano lecącego smoka. Tegoż dnia udał się książę Mścisław wraz z Nowogrodzianami na Czudź, na Erewę[577], przez ziemię czudzką, do morza. Spustoszył ich wsie i zdobył ich umocnienia. I stanął wraz z Nowogrodzianami pod grodem Varbola[578] i Czudowie pokłonili mu się. I książę Mścisław wziął od nich daninę. I dwie części daniny dał Nowogrodzianom, trzecią część zaś – dworzanom. A byli tam także: książę pskowski Wsiewołod Borysowic[579] z Pskowianami i książę Toropca Dawid[580], brat Włodzimierza. I powrócili cali i zdrowi, z mnóstwem jeńców. W tym samym roku Wsiewołod Czermny[581], syn Światosława, prawnuk Olega, przegnał wnuków Rościsława[582] z Rusi, tak mówiąc: „Powiesiliście moich dwóch braci-książąt[583] w Haliczu jak złoczyńców i okryliście wszystkich hańbą. I nie ma dla was dzielnicy w ziemi Ruskiej”. W tymże roku wnukowie Rościsława przysłali do Nowogrodu, do Mścisława Mścisławowica [prośbę]: „Oto Wsiewołod Światosławowic nie przydziela nam dzielnicy w Ruskiej ziemi, przybądź, upomnimy się o swoją ojcowiznę”. Mścisław zaś zwołał wiec na Jarosławowym Dworze i zaczął zwoływać Nowogrodzian [na wyprawę] na Kijów, na Wsiewołoda Czermnego. Rzekli mu Nowogrodzianie: „Gdzie ty, książę, spojrzysz swoimi oczyma, tam my złożymy nasze głowy”. I wyruszył książę Mścisław z Nowogrodzianami do Kijowa w miesiącu czerwcu, w święto św. Teodora. I doszli do Smoleńska, i nastała kłótnia między Nowogrodzianami i Smoleńszczanami. I Nowogrodzianie zabili Smoleńszczanina, i nie poszli za księciem. Książę Mścisław zaczął zwoływać wiec, oni jednak nie przyszli [nań]. Książę więc, ucałowawszy wszystkich i pokłoniwszy się, odszedł. A Nowogrodzianie, urządziwszy wiec, zaczęli naradzać się w swojej sprawie. I rzekł posadnik Twierdzisław[584]: „Bracia, jak dziadowie i ojcowie nasi cierpieli za ziemię Ruską, tak i my, bracia, pójdźmy za naszym księciem!” I tak opuścili Smoleńsk, i dogonili księcia. I zaczęli pustoszyć grody czernihowskie wzdłuż Dniepru. I wzięli szturmem Rzeczycę[585] i wiele innych grodów czernihowskich. I przybyli pod Wyszogród, i zaczęli bić się, i zwyciężył Mścisław z braćmi i z Nowogrodzianami. I ujęto dwóch książąt: Rościsława Jarosławowica[586] i jego brata Jaropełka[587], wnuka Olega. Wyszogrodzianie zaś oddali pokłon i otworzyli bramy. Wsiewołod[588] zaś zbiegł z Kijowa za Dniepr. I Mścisław wkroczył z braćmi i z Nowogrodzianami do Kijowa. I pokłonili [mu] się Kijowianie. I posadzili w Kijowie [na tronie] Mścisława Romanowica[589], wnuka Rościsława. Wyruszyli z Kijowa do Czernihowa i postawszy dwanaście dni, zawarli pokój. I przyjąwszy dary, przybyli do Nowogrodu cali i zdrowi.

W roku 6723 (1215) Książę Mścisław wyjechał z własnej woli do Kijowa i zwołał wiec na Jarosławowym Dworze, i rzekł Nowogrodzianom: „Mam sprawy na Rusi, wy zaś wolni jesteście w kwestii [wyboru] księcia”. Tegoż roku Nowogrodzianie, po długich naradach, wysłali po Jarosława Wsiewołodowica[590], po wnuka Jerzego, posadnika Jerzego Iwankowica[591], tysięcznika Jakuna[592] i najstarszych dziesięciu mężów spośród kupców. I przybył książę Jarosław do Nowogrodu i wyszedł mu na spotkanie arcybiskup Antoni wraz z Nowogrodzianami. W tymże roku książę Jarosław ujął Jakuna Zubołomica, posłał zaś po Tomasza Dobroszczynica, posadnika w Nowym Targu, i zakuwszy go [w kajdany], zesłał go do Tweru. Przez nasze grzechy, oczernili Fiodor Łazutinic i Iwor z Nowego Targu tysięcznika Jakuna Namnieżyca. Książę Jarosław zwołał wiec na Jarosławowym Dworze. Napadnięto i rozgrabiono dwór Jakuna, a także pochwycono jego żonę. Nazajutrz Jakun udał się z posadnikiem do księcia i ów rozkazał schwytać jego syna Krzysztofa[593], w maju, 21 [dnia]. Wówczas też, podczas zgromadzenia Prusowie[594] zabili Owstrata i jego syna Ługotę, i wrzucili ich martwych do rowu. Książę miał o to żal do Nowogrodzian. Tegoż roku książę Jarosław udał się do Torżka, wziąwszy ze sobą Twierdzisława Michałkowica[595], Mikifora, Poliuda, Zbysława, Symeona, Aleksego i wielu bojarów. I obdarowawszy, przysłał ich do Nowogrodu. Sam zaś osiadł w Torżku. Tejże jesieni wiele zła się wydarzyło. Mróz zniszczył zboża w okolicy, w Torżku zaś wszystko było całe. I książę przejął ziarno w Torżku i nie wypuścił do miasta ani jednego wozu. I posłano po księcia Symeona Borysowica[596], Wiaczesława Klimiatica i Jakuna Zubica. I zatrzymał ich. I kogo by nie posłano, książę zatrzymywał. W Nowogrodzie zaś było bardzo źle. Kadź żyta kupowano za dziesięć grzywien, owsa – za trzy grzywny, a wóz rzepy – za dwie grzywny. Ludzie jedli korę sosnową, liście lipy i mech. O, jakże rozpaczliwie wówczas było, bracia! Własne dzieci oddawano w niewolę. I wykopano zbiorową mogiłę, i wypełniono ją po brzegi. O, jakież nieszczęście było! Na targu – trupy, na ulicach – trupy, na polach – trupy. Nie mogły psy zjeść [wszystkich tych] ludzi! Wotowie wymarli, a pozostali się rozeszli. I tak, z powodu naszych grzechów, zniknęła nasza władza i nasze miasto. Ostatni pozostali przy życiu Nowogrodzianie posłali posadnika Jerzego Iwankowica[597], Stiepana Twierdzisławowica[598] i innych mężów po księcia. I zatrzymał ich. Przysławszy zaś do Nowogrodu Iwora i Czaponosa, wyprowadził do siebie swoją księżnę, córkę Mścisława[599]. I później wyprawiono Manuela Jagolczewica z ostatnim posłaniem: „Przyjdź do swej ojcowizny, do Świętej Sofii. Jeśli nie przybędziesz, powiedz nam [o tym]”. Jarosław zaś i tego [poselstwa] nie wypuścił, a kupców nowogrodzkich ujął wszystkich. I zapanowały w Nowogrodzie smutek i łkanie. Wówczas to Mścisław Mścisławowic[600], usłyszawszy o tym nieszczęściu, wkroczył do Nowogrodu w miesiącu lutym, 11 dnia. I ujął Chota Grzegorzewica, namiestnika Jarosława i zakuł [w łańcuchy] wszystkich dworzan. I przyjechał do Jarosławowego Dworu i ucałował czcigodny krzyż, a Nowogrodzianie [przysięgali] mu, że są z nim na życie i na śmierć. [Mścisław poprzysiągł]: „Albo odzyskam znów mężów nowogrodzkich i wołosti, albo złożę głowę za Nowogród”. Wieść o tym dotarła do Jarosława w Torżku. I zbudowali umocnienia, i zagrodzili zasiekami drogi od strony Nowogrodu i rzekę Twercę. Do Nowogrodu wysłał zaś [Jarosław] stu mężów nowogrodzkich, aby wyprowadzić Mścisława z Nowogrodu. I nie uczynili tego, lecz wszyscy byli jednomyślni, także tych stu mężów. I książę Mścisław wraz z Nowogrodzianami posłał do Jarosława, do Torżka popa Jerzego [z cerkwi] św. Jana na Targu[601], wraz ze swoimi ludźmi, [mówiąc]: „Synu, kłaniam ci się. Wypuść moich ludzi i kupców, a sam odejdź z Torżka i bądź ze mną w przyjaźni”. Księciu Jarosławowi nie spodobało się to i odprawił popa, nie zawierając pokoju. Nowogrodzian zaś zwołał na pole za Torżkiem, w sobotę mięsopustną, wszystkich mężów i kupców. I pochwyciwszy ich wszystkich, rozesłał ich skutych po swoich grodach, a ich dobra i konie rozdał. A było tych Nowogrodzian razem ponad dwa tysiące. I nadeszła wieść [o tym] do Nowogrodu. Ostało się niewielu Nowogrodzian: tam bowiem pochwycono najznaczniejszych mężów, a mniej ważni rozeszli się, inni zaś umarli z głodu. Książę Mścisław zwołał wiec na Jarosławowym Dworze. „Pójdziemy” – rzekł – „i poszukamy swoich ludzi, waszych braci, i majątków swoich. Nie będzie Torżok Nowogrodem, ani Nowogród – Torżkiem, lecz gdzie Święta Sofia – tam i Nowogród, i w tym, co wielkie, jest Bóg, i w tym, co małe, jest Bóg i sprawiedliwość”.

W roku 6724 (1216) W miesiącu marcu, 1 dnia, we wtorek po Niedzieli Palmowej wyruszył książę Mścisław wraz z Nowogrodzianami na swojego zięcia, na Jarosława. W czwartek zaś zbiegli do Jarosława odstępcy od [przysięgi] krzyżowej. Całowali oni bowiem wcześniej czcigodny krzyż, [przysięgając] Mścisławowi wraz ze wszystkimi Nowogrodzianami, że wszyscy będą jednomyślni wobec Władysława Zawidica, Gabriela Igorewica, Jerzego Aleksinica i Gabriela Miliatinica, z żonami i z dziećmi. Mścisław zaś udał się nad [jezioro] Seliger i przybył do swojej wołosti, i rzekł Nowogrodzianom: „Idźcie grabić, lecz jeńców nie bierzcie”. Poszli więc i nabrali prowiantu, dla siebie i dla koni. I byli w górnym biegu Wołgi. Obległ Światosław[602] Rżewkę[603], gródek Mścisława z dziesięcioma tysiącami zbrojnych. Mścisław zaś z Włodzimierzem pskowskim[604] pośpieszył z pięcioma setkami wojów – taka była bowiem ich całkowita liczba. I doścignął ich, lecz tamci uciekli. Jarun[605] zaś zamknął się był w grodzie z setką [zbrojnych] i obronił się przed nimi. I poszedł Mścisław, i zajął Zubczew[606], i byli nad Wazuzą[607]. I przybył Włodzimierz Rurykowic[608] ze Smoleńszczanami, i szli wzdłuż Wołgi, plądrując. I rzekli mu: „Książę, idź do Torżka”. Odrzekli zaś Mścisław z Włodzimierzem: „Udajmy się do Perejasławia. Mamy trzeciego towarzysza”. I nie było wieści, gdzie jest Jarosław: w Torżku czy w Twerze. I [przednie] straże Jarosława najechały za Twerem Jaruna. I wspomógł Bóg Jaruna. I zabito wielu, innych pojmano, a jeszcze inni uciekli do Tweru. I doszły ich wieści o Jarosławie, i poszli wzdłuż Wołgi, plądrując. I spalili okolice nad Szeszą[609] i Dubną, i Kosniatin[610], i całe Powołże. I spotkał się z nimi Jeremiasz[611] od księcia Konstantyna[612], z miłością i pokłonem. I poszli do Perejasławia, plądrując. I byli w grodzisku nad rzeką Sarą[613], [w cerkwi] św. Mariny, w Wielką Sobotę, w miesiącu kwietniu, 9 [dnia]. Przybył książę Konstantyn z Rostowcami, i całowali krzyż. Jarosław zaś wyjechał z Torżka, zabrawszy ze sobą najstarszych mężów nowogrodzkich i wybranych młodych, a mieszkańców Nowego Targu – wszystkich. I przybył do Perejasławia, i zebrał całą swoją wołost, Jerzy[614] zaś swoją, takoż Włodzimierz[615] i Światosław[616]. I wyruszył z Perejasławia z wojskiem, z Nowogrodzianami i z mieszkańcami Nowego Targu. O, nadzwyczajny był to cud i przedziwny, bracia! Wyruszyli synowie przeciwko ojcu, brat przeciwko bratu, sługa przeciwko panu, pan przeciwko słudze. I stali Jarosław i Jerzy z braćmi nad rzeką Chzą[617], Mścisław zaś, Konstantyn i dwaj Włodzimierze z Nowogrodzianami nad rzeką Lipicą[618]. I ujrzeli stojące wojska, i posłali setnika Iłariona do Jerzego: „Kłaniamy ci się. Nie mamy urazy do ciebie, mamy urazę do Jarosława. Wypuść moich mężów nowogrodzkich i nowotarskich. I wycofaj się z tej [części] naszej wołosti nowogrodzkiej, w którą wszedłeś, oraz z Wołoku. Zawrzyj z nami pokój i ucałuj krzyż, [przysięgając] nam, krwi zaś nie przelewajmy”. Odpowiedzieli zaś: „Pokoju nie chcemy, a mężowie u mnie [zostaną]. Wy zaś daleko doszliście i wyszliście jak ryby na ląd”. I przekazał Iłarion te słowa Mścisławowi i Nowogrodzianom. I rzekli Nowogrodzianie: „Książę, nie chcemy pomrzeć na koniach, lecz bić się na piechotę, jak ongiś nasi ojcowie nad [rzeką] Kołokszą”[619]. Książę Mścisław uradował się z tego. Nowogrodzianie zatem, zsiadłszy z koni, zrzuciwszy szaty, na boso, zdjąwszy buty, pobiegli, a Mścisław ruszył za nimi na koniach. I starły się wojska nowogrodzkie z wojskami Jarosława. I tak, dzięki sile Bożej i pomocy Świętej Sofii, zwyciężył Mścisław, a Jarosław rzucił się wraz ze swym wojskiem do ucieczki. Jerzy zaś, stając przeciwko Konstantynowi, ujrzał, że wojska Jarosława zbiegły, i też rzucił się do ucieczki, w miesiącu kwietniu, 21 [dnia], w święto św. Tymoteusza, Teodora i cesarzowej Aleksandry. O, niezwykle [to było] zwycięstwo, bracia! Zabitych i wziętych do niewoli było takie niezliczone mnóstwo, że oko nie może go [objąć], ani rozum ludzki pojąć. Jarosław, wbiegłszy do Perejasławia, rozkazał wtrącać do więzienia [każdego], kto tylko był Nowogrodzianinem, a innych [zamknąć] w wielkiej izbie. I tam podusili się w tłumie. Mścisław, Konstantyn i dwaj Włodzimierze wyruszyli z wojskami po Jerzego do Włodzimierza. Przybywszy zaś, stali pod grodem. I tej nocy zapłonął gród i dwór księcia. I chcieli Nowogrodzianie pójść do grodu, i nie zezwolił im książę Mścisław. I nastał ranek. Wysłał książę Jerzy [posłów] z pokłonem do książąt, [mówiąc]: „Nie czyńcie mi dzisiaj [nic], to nazajutrz odejdę z grodu”. I udał się Jerzy z Włodzimierza do Gródka Radziłowego[620]. I posadzili Nowogrodzianie Konstantyna we Włodzimierzu, na tronie ojcowym. Konstantyn zaś obdarzył czcią książąt i wielu Nowogrodzian. Mścisław udał się z Nowogrodzianami do Perejasławia. I nie podchodząc pod gród, wziął okup. I posłał po swoją córkę, żonę Jarosława[621] i po wszystkich Nowogrodzian, [którzy pozostali] przy życiu, i po wszystko, co było z Jarosławem w obozie. I przybyli do Nowogrodu cali i zdrowi. O, jakże wielka jest, bracia, Opatrzność Boża! Na tym polu zwycięstwa zginęło bez liku wojów Jerzego i Jarosława. W starciu zabito tych oto Nowogrodzian: Dymitra Pskowianina, kotlarza Antona i oponnika Iwanka Pribyszynica. W podjeździe zaś – popowicza Iwanka, Symeona Pietriłowica, poborcę daniny z Tweru. Przybył Mścisław do Nowogrodu i uradował się władyka i wszyscy Nowogrodzianie. Wówczas odebrano urząd posadnika Jerzemu Iwankowicowi[622] i oddano go Twierdzisławowi Michałkowicowi[623].

W roku 6725 (1217) Udał się Mścisław do Kijowa, zostawiwszy w Nowogrodzie księżnę i swojego syna Wasyla[624]. I wziął ze sobą Jerzego Iwankowica, Zbysława Stiepanowica i Oleksego Putiłowica. Wówczas też wyruszył Włodzimierz[625] do Nowogrodu we własnej sprawie. I Litwini plądrowali okolice [rzeki] Szełoń[626]. Nowogrodzianie wyprawili się na nich i nie doścignęli ich. I poszli ku Niedźwiedziej Głowie z księciem Włodzimierzem i z posadnikiem Twierdzisławem. I stali pod grodem. Czudowie poczęli obłudnie słać [poselstwa] z pokłonem, posłali jednak po Niemców. I zaczęli Nowogrodzianie naradzać się z Pskowianami nad słowami Czudów, odszedłszy daleko od [swoich] taborów. Straże nocne powróciły już wcześniej, a dzienne jeszcze nie wyruszyły. I zaatakowali [wrogowie] bez ostrzeżenia tabory, i Nowogrodzianie pobiegli z wiecu do obozowiska i pochwyciwszy broń, wyparli ich z obozu. I pobiegli Niemcy do grodu, a Nowogrodzianie zabili dwóch wojewodów, trzeciego zaś pochwycili w swoje ręce. A koni schwytali siedemset, i powrócili cali i zdrowi. Książę Mścisław przybył do Nowogrodu pod ich nieobecność. I ujął Stanimira Dirnowica wraz z synem Niezdiłą, i, skuwszy, uwięził [ich], i dóbr zajął bez liku. I wypuścił znów [na wolność]. Tejże wiosny, w miesiącu maju, 31 [dnia], w czasie poranka wybuchł pożar w [domu] Iwana Jaryszewica i do południa zgorzała cała połowa [miasta], nie ostał się ani jeden budynek. A kto wbiegł do [którejś z] kamiennych świątyń wraz z dobytkiem, to tam się spalił: i on sam, i jego dobytek. W wareskiej świątyni[627] spłonął cały niezliczony towar wareski. Cerkwi spłonęło piętnaście, w kamiennych zaś spaliły się kopuły i przedsionki.

W roku 6726 (1218) Przybył książę Mścisław do Torżka i ujął Borysława Niekuriszynica. I zabrawszy [mu] wiele dóbr, puścił go [wolno]. Wówczas to rozchorował się syn książęcy Wasyl Mścisławowic[628] w Torżku i przywieziono go do Nowogrodu martwego, i złożono go w Świętej Sofii, przy głowie jego dziada, [kaplicy bocznej] Świętej Bogurodzicy. W tym samym roku arcybiskup Antoni ufundował kamienną cerkiew św. Barbary[629], w monasterze. Mścisław zwołał wiec na Jarosławowym Dworze i rzekł: „Składam pokłon Świętej Sofii i grobowi mojego ojca, i wam. Chcę sięgnąć po Halicz, o was jednak nie zapomnę. Daj mi Boże, abym spoczął obok ojca w Świętej Sofii”. Nowogrodzianie jednak prosili go usilnie: „Nie odchodź, książę”. I nie mogli go powstrzymać, i pokłoniwszy się, odszedł. Tegoż roku przybył z Włodzimierza arcybiskup Mitrofan i poprowadzili go Nowogrodzianie do [monasteru] Zwiastowania Świętej Bogurodzicy[630]. Mścisław udał się na Ruś, a Nowogrodzianie posłali do Smoleńska, po Światosława Rościsławowica[631]. I przybył do Nowogrodu w miesiącu sierpniu, 1 [dnia]. Tegoż roku książę riazański Gleb Włodzimierzowic[632] [został] podjudzony przez Szatana do zabójstwa, umyśliwszy [je] w swoim potępieńczym umyśle, mając pomocnika w swoim bracie Konstantynie[633], a wraz z nim – w diable, który zwiódł ich i zaszczepił im obu [ten] zamysł. Obaj więc rzekli tak: „Wybijemy we dwóch tamtych i samowtór przejmiemy całą władzę”. Nie znasz jednak, przeklęty, zamysłu Boga: daje on władzę, komu chce. Ustanawia cesarza i księcia, Najwyższy! Co otrzymał Kain od Boga, gdy zabił Abla, swojego brata? Czyż nie przekleństwo i drżenie [ze strachu]? Takoż wasz krewny, przeklęty Światopełk[634]: zabiwszy swoich braci, [zgotował] im wieniec Królestwa, a sobie – wieczną mękę! Ten oto nieszczęsny Gleb, wraz ze swoim bratem, powziąwszy takiż zamysł Światopełkowy, skrył go w swoim sercu. I zjechali się wszyscy w Isadach[635] na naradę: Iziasław[636], pan Michał[637], Rościsław[638], Światosław[639], Gleb[640] i Roman[641]. Ingwar[642] zaś nie zdążył przybyć do nich – nie nadszedł bowiem [jeszcze] jego czas. Gleb Włodzimierzowic wraz z bratem wezwał ich do siebie, jakoby na uroczystą biesiadę w swoim namiocie. Oni zaś, nie znając jego złych zamysłów i obłudy, przyszli wszyscy do jego namiotu: sześciu książąt, każdy ze swoimi bojarami i dworzanami. Tenże Gleb, przed ich przybyciem uszykował dworzan swoich i brata oraz wielu pogańskich Połowców pod bronią i ukrył ich w zasłoniętym namiocie w pobliżu namiotu, w którym mieli biesiadować. Nikt zaś nie wiedział o nich poza tymi dwoma zamyślającymi zło książętami i ich przeklętymi doradcami. Gdy [zebrani] poczęli pić i weselić się, wówczas nagle przeklęty Gleb z bratem, dobywszy swoich mieczy, zaczęli we dwóch siec: najpierw książąt, później i bojarów, i dworzan mnóstwo. Książąt [było] tylko sześciu, innych zaś, bojarów i dworzan – mnóstwo. [Ich to siekli] z pomocą swoich dworzan i Połowców. Ci więc prawowierni książęta riazańscy zakończyli życie w miesiącu lipcu, 20 [dnia], w święto św. proroka Eliasza. I przyjęli wieńce od Pana Boga, wraz ze swą drużyną, niczym niewinne baranki, oddawszy dusze swe Bogu. Tenże przeklęty Gleb i Konstantyn, brat jego, zgotowali więc tamtym Królestwo Niebieskie, a sobie i swoim doradcom – wieczną mękę. Kiedy nadeszła zima, Mateusz Duszylcewic zbiegł, związawszy Mojżeszowica, biricza i urzędnika sądowego. Nowogrodzianie, dogoniwszy go, schwytali go i powiedli na Grodziszcze. I pojawiła się w mieście kłamliwa wieść, że Twierdzisław[643] wydał Mateusza księciu. I mieszkańcy [targowej] strony miasta zadzwonili nocą [na wiec] przy [cerkwi] św. Mikołaja[644], a nerewski koniec [uczynił] to samo przy [cerkwi] Czterdziestu Świętych[645], zbierając ludzi na Twierdzisława. I kiedy nastał ranek, książę wypuścił Mateusza, usłyszawszy o zgiełku i buncie w mieście. I poszli mieszkańcy [targowej] strony miasta, nawet i młodzianie, w uzbrojeniu, jak na bitwę. I ci z nerewskiego końca takoż. Mieszkańcy końca zagorodskiego[646] nie stanęli zaś ani po jednej, ani po drugiej stronie, lecz patrzyli, co się wydarzy. A Twierdzisław spojrzał na Świętą Sofię i rzekł: „Jeśli mam być winny, niech padnę tu martwy. Jeśli mam rację, dowiedź, Panie, mojej niewinności”. I poszedł z ludyńskim końcem i z Prusami[647]. I była rzeź u bramy grodzkiej, i uciekli na [targową] stronę, a inni – do swojego końca. I most zniszczyli. I mieszkańcy strony [targowej] przeprawili się w łodziach, i przyszli zbrojnie. O, wielkiego cudu, bracia, dokonał przeklęty diabeł: kiedy należało wyruszać na wojnę z poganami, wtedy zaczęli bić się między sobą. I zabito pruskiego męża oraz innego z [ludyńskiego] końca, a z [targowej] strony – Iwana Duszylcewica, brata Mateusza, a z nerewskiego końca – Konstantyna Prokopijnica i innych sześciu mężów, a rannych [było] wielu po obu stronach. Działo się to w miesiącu styczniu, 27 [dnia], w święto św. Jana Chryzostoma. I wiece trwały przez cały tydzień. Lecz diabeł został podeptany przez Boga i Świętą Sofię, a Krzyż – wywyższony. I zeszli się bracia razem, jednomyślnie i krzyż całowali. Książę Światosław[648] przysłał zaś swojego tysięcznika na wiec i rzekł: „Nie mogę być z Twierdzisławem i odbieram mu urząd posadnika”. Spytali Nowogrodzianie: „Czy jest w tym jego wina?”. On zaś odrzekł: „Nie ma winy”. Rzekł Twierdzisław: „Cieszę się z tego, że nie ma tu mojej winy. Wy, bracia, [wybieracie] i posadników, i książąt”. Nowogrodzianie zatem odpowiedzieli: „Książę, jeśli nie ma w tym jego winy, ty nam krzyż całowałeś, [przysięgając], by męża bez winy nie pozbawiać urzędu. Tobie oddajemy pokłon, lecz oto nasz posadnik, a na tamto nie przystaniemy”. I nastał pokój.

W roku 6727 (1219) Przysłał wielki książę Mścisław Romanowic[649] z Kijowa syna swojego Wsiewołoda[650], rzekłszy: „Przyjmijcie u siebie księcia Wsiewołoda, a starszego Światosława puśćcie do mnie”. Nowogrodzianie więc wypełnili jego wolę. Tejże zimy wyruszył Symeon Jemin[651] z czterema setkami [zbrojnych] na Tojmokary[652]. I nie przepuścił ich ani Jerzy[653], ani Jarosław[654] przez swoją ziemię. I przybyli do Nowogrodu w łodziach, i ustawili w polu namioty, ze złymi zamiarami. I umyślili Twierdzisław i tysięcznik Jakun, by posłać do Jerzego i nie wpuścić ich tam. I rozniecili gniew w grodzie. Wówczas odebrano urząd posadnika Twierdzisławowi i oddano go Symeonowi Borysowicowi[655], a Jakunowi – urząd tysięcznika, który dano Symeonowi Jeminowi. Wówczas to ukończono kamienną cerkiew św. Barbary[656]. Tegoż roku Twierdzisław z Fiodorem ufundowali kamienną cerkiew św. Michała[657], a obok niej drugą, małą, św. św. Trzech Młodzieńców[658] – tę ukończono w cztery dni. Wyprawił się książę Mścisław z Włodzimierzem[659] z Kijowa do Halicza, przeciwko królewiczowi[660]. I Haliczanie wyruszyli przeciwko nim, i Czesi, i Lachowie, i Morawianie, i Węgrzy. I zwarły się wojska. I Bóg wspomógł Mścisława, i wjechał on do grodu Halicza, a królewicza pochwycił w swe ręce wraz z żoną[661], i zawarł pokój z królem[662], i syna jego wypuścił, i sam zasiadł w Haliczu, a Włodzimierz Rurykowic[663] – w Kijowie. W tymże roku udał się książę Wsiewołod z Nowogrodzianami na Piertujew[664], i natknęli się na straże Niemców, Litwinów i Liwów[665], i bili się, i Bóg wspomógł Nowogrodzian. Podeszli pod gród i stali dwa tygodnie. Nie zdobyli grodu i powrócili [cali i] zdrowi. Tegoż roku udał się Antoni, arcybiskup nowogrodzki do Torżka. Nowogrodzianie zaś wprowadzili arcybiskupa Mitrofana do dworu i z powrotem na tron, a do Antoniego posłali, [mówiąc]: „Idź, dokąd chcesz”. Antoni poszedł więc do Nowogrodu, do [monasteru] Świętego Zbawiciela na Nieriedicy[666]. Książę i Nowogrodzianie rzekli Mitrofanowi i Antoniemu: „Pójdźcie obaj do metropolity, a kogo [on] nam przyśle, ten będzie naszym władyką”. I wyprawili z nimi mnicha Wasijana popa oraz innego popa, Borysa. Powróciwszy zaś spod Piertujewa, powierzyli ponownie urząd posadnika Twierdzisławowi, a tysięcznika – Jakunowi.

W roku 6728 (1220) Przybył do Nowogrodu arcybiskup Mitrofan, naznaczony przez Boga i Świętą Sofię, w marcu, 17 [dnia]. Antoniego zaś [zatrzymał] u siebie metropolita z czcią i przydzielił mu biskupstwo w Przemyślu. Tegoż roku udał się książę Wsiewołod do Smoleńska w swojej sprawie. Tejże zimy przybył książę Wsiewołod ze Smoleńska do Torżka. Diabeł zaś, nie chcąc dobra dla ludu chrześcijańskiego, wraz ze złymi ludźmi, zaszczepił księciu grzech w sercu – gniew na Twierdzisława, bez [jego] winy. I przybył on do Nowogrodu, i podburzył całe miasto, chcąc zabić Twierdzisława. Twierdzisław zaś był chory. I poszedł książę Wsiewołod z Grodziszcza z całym swoim dworem, i przywdział oręż jak na bitwę, i przybył na Jarosławowy Dwór. Nowogrodzianie [wyszli] mu naprzeciw uzbrojeni i stali w szyku na książęcym dworze. Twierdzisław zaś był złożony niemocą. I przywieziono go na saniach do [cerkwi św. św.] Borysa i Gleba[667], i zebrali się przy nim Prusowie, [mieszkańcy] ludyńskiego i zagorodskiego końca, i stali wokół niego w szyku, stworzywszy pięć oddziałów. Książę, ujrzawszy ich szyk i [pojąwszy], że chcą mężnie oddać swoje życie, nie pojechał, lecz przysłał władykę Mitrofana, z wszelkimi dobrymi słowami. I skłonił go władyka do miłości, i krzyż całowali: i książę, i Twierdzisław. Przez Boga i Świętą Sofię został wywyższony Krzyż, a diabeł podeptany. Wszyscy bracia byli razem. Twierdzisław z miłością pojednał się z księciem i zrzekł się urzędu posadnika, gdyż był chory. I oddano urząd posadnika Iwankowi Dymitrowicowi[668]. W niemocy tej przeżył siedem tygodni i dopadła go jeszcze większa choroba. I w tajemnicy przed żoną, dziećmi i wszystkimi braćmi udał się do Arkadiuszowego monasteru Świętej Bogurodzicy[669], i postrzygł się w lutym, 8 dnia. Wówczas żona postrzygła się w innym monasterze – św. Barbary[670].

W roku 6729 (1221) Nowogrodzianie pokazali drzwi księciu Wsiewołodowi: „Nie chcemy ciebie. Odejdź, dokąd chcesz”. I udał się do ojca na Ruś.

W roku 6730 (1222) Posłano władykę Mitrofana, posadnika Iwanka i najstarszych mężów do Włodzimierza [nad Klaźmą], do Jerzego Wsiewołodowica[671], po [jego] syna. I dał im Wsiewołoda[672], [z zachowaniem] wszelkich wolności Nowogrodu. Przybył książę Wsiewołod do Nowogrodu wraz z władyką i wszystkimi mężami, niezmiernie obdarowanymi. Nowogrodzianie byli radzi i nastał pokój. Tegoż roku książę Jerzy przysłał swojego brata Światosława[673] na pomoc Nowogrodzianom. Wyruszyli Nowogrodzianie ze Światosławem na Kieś[674]. I przybyli Litwini na pomoc, wiele wojowali, lecz grodu nie zdobyli. Tejże zimy książę Wsiewołod uciekł potajemnie w nocy z Nowogrodu wraz z całym swoim dworem. Nowogrodzianie byli zrozpaczeni z tego powodu. Wówczas to Nowogrodzianie wysłali najznamienitszych mężów do Jerzego: „Jeśli ci nie po myśli panować w Nowogrodzie poprzez syna, to oddaj nam brata”. I dał im brata swojego Jarosława[675].

W roku 6731 (1223) Przybył książę Jarosław do Nowogrodu i uradowali się Nowogrodzianie. Litwini plądrowali okolice Toropca i ścigał ich Jarosław z Nowogrodzianami aż do [jeziora] Uświat[676], i nie dogonił ich. Tegoż roku zmarł arcybiskup nowogrodzki Mitrofan, w miesiącu lipcu, 3 [dnia], w święto św. Hiacynta, w poniedziałek, o świcie. I został złożony w Świętej Sofii, w narteksie. Pobłogosław więc, Boże, za sprawą jego świętej modlitwy, księcia i wszystkich Nowogrodzian! Tego samego dnia wprowadzono do dworu [arcybiskupiego] mnicha Arseniusza[677] z Chutyni[678], męża dobrego i wielce bogobojnego. Przybył książę Jarosław od brata i wyruszył wraz z całą okolicą na Koływań[679], i splądrował całą ziemię czudzką. Jeńców przywiedziono bez liku, lecz grodu nie zdobyto. [Nowogrodzianie] zabrali wiele złota i powrócili cali i zdrowi. Udał się książę Jarosław z księżną i z dziećmi do Perejasławia. Nowogrodzianie kłaniali się mu: „Nie odchodź, książę”. On jednak wyjechał, wedle swojej woli. Nowogrodzianie posłali więc do Jerzego po syna i dał im znów swego syna Wsiewołoda[680].

W roku 6732 (1224) Przybył książę Wsiewołod Jerzewic do Nowogrodu. Tegoż roku zabili Niemcy księcia Wiaczka[681] w Juriewie, a gród zdobyli. W tymże roku, przez nasze grzechy, nie tylko tam zło się wydarzyło. Wyprawił się posadnik Fiodor[682] z mieszkańcami Russy i bił się z Litwą. I zgonili mieszkańców Russy z koni, i wiele koni zabrali, i zabili Domażyra Torlinica i jego syna, a spośród mieszkańców Russy – Bogszę i wielu innych. Pozostałych zaś rozpędzili po lesie. Tegoż roku, przez nasze grzechy, przybyli poganie nieznani – nikt ich nie zna dobrze i nie wie, kim są i skąd się wywodzą, jaki jest ich język, z jakiego są plemienia i jaka jest ich wiara. Nazywają ich Tatarami, inni zaś mówią, [że to] Taurmeni, a jeszcze inni – że to Pieczyngowie. Inni zaś powiadają, że są oni tymi, o których Metody, biskup Patary[683] zaświadcza, iż wyszli z Pustyni Jatribskiej[684], znajdującej się między wschodem a północą. Metody twierdzi bowiem, że u kresu czasów pojawią się ci, których wygnał Gedeon, i podbiją całą ziemię od wschodu do Eufratu i od Tygrysu do Morza Pontyjskiego, z wyjątkiem Etiopii[685]. Bóg jeden wie, kim są i skąd się wywodzą. Mądrzy mężowie, [ci], którzy księgi pojmują, znają ich dobrze. My jednak nie wiemy, kim oni są. Tu zaś napisaliśmy o nich dla upamiętnienia książąt ruskich i nieszczęść, których zaznali oni od nich. Słyszeliśmy bowiem, że oni [tj. Tatarzy] zniewolili wiele krain: Jasów, Abchazów, Kasogów[686] i Połowców bezbożnych wymordowali mnóstwo. Innych zaś wypędzili. I tak wymarły [te ludy], zabijane gniewem Boga i Przeczystej Jego Matki. Wiele bowiem zła uczynili ci oto przeklęci Połowcy ziemi Ruskiej. Z tego też względu wszechmiłosierny Bóg pragnął zgubić bezbożnych synów Izmaela[687], Kumanów[688], aby została pomszczona krew chrześcijańska, która ciążyła na nich, sprzeciwiających się Prawu. Przeszli bowiem ci oto Taurmeni przez całą krainę kumańską i przybyli w okolice Rusi, [w miejsce], które zwie się Wał Połowiecki[689]. I przybiegli przeklęci Połowcy, niedobitki pozostałych przy życiu: Kotian[690] z innymi książętami. Daniel Kobiakowic[691] i Jerzy[692] zostali natomiast zabici, a wraz z nimi mnóstwo Połowców. Tenże Kotian był teściem Mścisława halickiego[693]. I przybył pokłonić się wraz z książętami połowieckimi do Halicza, do [swego] zięcia Mścisława i do wszystkich książąt ruskich, i przywiózł wiele darów: konie, wielbłądy, bawoły i branki. I obdarowali książąt ruskich, mówiąc tak: „Dziś odebrali naszą ziemię, a wasza jutro będzie zajęta”. I Kotian ubłagał swego zięcia. Mścisław zaś począł prosić książąt ruskich, swoich braci, mówiąc tak: „Jeśli my, bracia, nie pomożemy im, to oni będą zmuszeni poddać się tamtym, którzy [wówczas] bardziej urosną w siłę”. I tak długo rozważali swoją sprawę. Pośpiesznie wyruszyli w drogę, przez wzgląd na dary i prośby książąt połowieckich. I zaczęli szykować wojska, każdy w granicach swojej władzy. I zebrawszy całą ziemię Ruską, wyruszyli przeciwko Tatarom. I byli nad Dnieprem, w Zarubińcach[694]. Wówczas Tatarzy, dowiedziawszy się o tym, że książęta ruscy idą przeciw nim, przysłali posłów do książąt ruskich, [mówiąc]: „Oto słyszymy, że idziecie przeciwko nam, usłuchawszy Połowców. My zaś nie zajęliśmy ani waszej ziemi, ani grodów waszych, ani wsi waszych, nie napadliśmy na was, lecz z dopuszczenia Bożego wyruszyliśmy na swoich poddanych i swoich koniuchów – pogańskich Połowców. Zawrzyjcie więc z nami pokój. Jeśli zbiegną do was, odepchnijcie ich zbrojnie stamtąd, a dobytek [ich] zabierzcie sobie. Słyszeliśmy wszak, że i wam wiele zła uczynili. Przez wzgląd na to i my [ich] bijemy”. Książęta ruscy nie usłuchali jednak tego, a posłów pozabijali. Sami zaś wyruszyli przeciwko nim. I nie doszedłszy do Oleszja[695], stanęli nad Dnieprem. I Tatarzy przysłali do nich drugie poselstwo, mówiąc tak: „Posłuchaliście Połowców, posłów naszych pozabijaliście i idziecie przeciwko nam. Tak więc pójdźcie, my was nie podbiliśmy – niech Bóg wszystko [rozsądzi]”. I odprawili precz ich posłów. Wówczas to Mścisław przeprawił się przez Dniepr i natarł z tysiącem wojów na zagony tatarskie i pokonał je. Niedobitki ich zaś uciekły wraz ze swym wodzem Gemiabekiem[696] do kurhanu połowieckiego i tam całkiem opadły z sił. I schowali swojego wodza Gemiabeka żywego w ziemi, chcąc ocalić mu życie. I tam odnaleźli go Połowcy, i za zgodą Mścisława zabili go. Książęta ruscy, usłyszawszy o tym, poszli za Dniepr i ruszyli wszyscy razem ich śladem. Szli dziewięć dni i przedostali się za rzekę Kałkę[697]. I wysłali z podjazdem Jaruna[698] z Połowcami, a sami stali tam z obozem. Wówczas to Jarun zwarł się z nimi, chcąc się bić, lecz Połowcy pognali z powrotem, nic nie uzyskawszy. Uciekając zaś stratowali obozy książąt ruskich. Nie zdążyli oni bowiem uszykować się przeciwko nim [tj. Tatarom]. I zakotłowało się wszystko, i nastała rzeź zła i okrutna. Mścisław[699] zaś, książę kijowski, widząc to zło, nie ruszył się z miejsca w żadną stronę – ustawił się bowiem na górze, nad rzeką Kałką, gdyż było to miejsce kamieniste. I tam wzniósł ostrokół dookoła siebie, i bił się z nimi zza tych umocnień przez trzy dni. Inni Tatarzy ruszyli za książętami ruskimi, bijąc ich aż do Dniepru. Pod ostrokołem tym pozostało zaś dwóch wodzów, Czegir-chan[700] i Teszu-chan[701], przeciwko Mścisławowi[702], jego zięciowi Andrzejowi[703] i Aleksandrowi dubrowickiemu[704]. Było bowiem dwóch książąt u boku Mścisława. Byli tam też brodnicy[705] po stronie Tatarów, z wodzem Płoskinią[706]. I ten oto nieszczęsny wódz, ucałowawszy czcigodny krzyż, [przysięgając] Mścisławowi i obu książętom, że ich nie zabije, lecz wypuści ich za okupem, zełgał, przeklęty. Wydał ich związanych Tatarom. Umocnienia zdobyto, a ludzi wybito. I tam padli trupem. I pochwycili książąt, i położywszy pod deskami zmiażdżyli ich, a sami zasiedli na nich do obiadu – i tak oto zakończyli ich życie. Sześciu innych książąt zabili natomiast w trakcie pogoni ku Dnieprowi: Światosława janowickiego[707], Iziasława Ingwarowica[708], Światosława szumskiego[709], Mścisława czernihowskiego[710] z synem[711] i Jerzego nieświeskiego[712]. Wówczas to Mścisław Mścisławowic[713], uprzednio przeprawiwszy się przez Dniepr, odepchnął łodzie od brzegu, aby Tatarzy nie mogli pójść za nimi, a sam ledwo zbiegł. Spośród zaś zwykłych wojów co dziesiąty powrócił do siebie. Innych zaś pobili Połowcy dla konia lub dla odzienia. I tak, z powodu naszych grzechów, Bóg zesłał na nas zamęt i zginęło niezliczone mnóstwo ludzi. I nastał jęk, i płacz, i smutek po grodach i po wsiach. To oto nieszczęście stało się w miesiącu maju, 31 [dnia], w święto św. Jeremiasza. Tatarzy zaś wycofali się znad rzeki Dniepr. I nie wiemy, skąd przyszli, ani gdzie się znów podziali. Bóg jeden wie, skąd przywiódł [ich] na nas za nasze grzechy. Tegoż roku Twierdzisław i Teodor ukończyli kamienną cerkiew św. Michała[714]. W tym samym roku uderzył straszny grom w maju, 20 [dnia], w święto św. Taleleusza – spłonęła cerkiew Świętej Trójcy[715] i zostało uśmierconych dwóch ludzi. W tymże roku Symeon Borysowic ufundował kamienną cerkiew św. Pawła, św. Symeona Starca i św. św. Konstantyna i Heleny[716]. Poświęcono ją w listopadzie, 6 [dnia], w dzień Pawłowy. Tegoż roku, w dzień świąteczny poświęcono cerkiew św. Michała[717]. W tym samym roku książę Wsiewołod[718] powtórnie opuścił Nowogród – w nocy, potajemnie, wraz z całym swoim dworem. I przyjechawszy do Torżka, osiadł w nim. I przybył do niego ojciec Jerzy[719] z wojskiem, jego brat Jarosław[720], Wasylko Konstantynowic[721] z Rostowcami oraz Michał[722] z Czernihowianami. I posłali Nowogrodzianie do Jerzego do Torżka dwóch mężów, [z prośbą]: „Książę, poślij do nas dziecko, a sam odejdź z Torżka”. Jerzy rzekł posłom: „Wydajcie mi Jakima Iwankowica, Mikifora Tudorowica, Iwanka Timoszkinica, Sdiłę Sawinica, Wiaczka, Iwaca i Radka. A jeśli ich nie wydacie, ja, który poiłem już [swe] konie w Twercy, napoję je jeszcze w Wołchowie”. Nowogrodzianie zaś zebrali całą wołost i nieopodal grodu uzbroili ostróg. Do Jerzego wysłali zaś Poliuda, Wiaczesława Prokszynica i Iwanka Jaryszewica, [ze słowami]: „Książę, kłaniamy ci się, jednak braci swoich nie wydajemy. Nie przelewaj krwi. W przeciwnym razie twoim będzie miecz, a naszymi – głowy”. Nowogrodzianie rozstawili zbrojnych po drogach i zbudowali umocnienia. Chcieli umrzeć za Świętą Sofię pod wodzą posadnika Iwanka Dymitrowica[723]. Książę Jerzy razem z naszymi ludźmi wysłał swoich mężów: tysięcznika Romana i [człowieka] Michałowego, [z posłaniem]: „Przyjmijcie ode mnie, [jak] syna, mojego szwagra Michała”[724]. Nowogrodzianie zatem wysłali swoich ludzi po Michała, a Jerzy wraz z książętami odszedł z Torżka, uczyniwszy tam wiele szkód i zabrawszy im ponownie siedem tysięcy [grzywien].

W roku 6733 (1225) Przybył do Nowogrodu książę Michał, syn Wsiewołoda, wnuk Olega. I nastała ulga w wołosti nowogrodzkiej. Tegoż roku udał się książę Michał do Jerzego, wziąwszy ze sobą mężów nowogrodzkich, aby odzyskać dobra, które on zabrał z Torżka i ze swojej wołosti. W tym samym roku powrócił książę Michał, odzyskawszy dobra od Jerzego, stanął na Jarosławowym Dworze i rzekł do Nowogrodzian: „Nie chcę u was panować, idę do Czernihowa. Wysyłajcie do mnie kupców, a jaka jest ziemia wasza, taka jest i ziemia moja”. Nowogrodzianie zaś opierali się wielce i błagali go, i nie byli w stanie uprosić. I tak oto odprowadzili go z czcią. Nowogrodzianie posłali po Jarosława[725] do Perejasławia. Przybył arcybiskup Antoni z Przemyśla do Nowogrodu i zasiadł na swoim tronie, i byli zadowoleni Nowogrodzianie z [powrotu] swego władyki. Tejże zimy przybyli Litwini. Spustoszyli okolice Torżka bez miary, lecz nie podeszli pod Torżok [bliżej niż] na trzy wiorsty, było ich bowiem siedem tysięcy. Pobili też wielu kupców i zajęli całą wołost Toropca. I wyruszyli za nimi książę Jarosław, Włodzimierz[726] z synem i z mieszkańcami Nowego Targu, dwór książęcy, kilku Nowogrodzian oraz mieszkańcy Toropca ze swoim księciem Dawidem[727]. Posłali [po] Nowogrodzian, jednak tamci, doszedłszy do Russy, zawrócili. Książę Jarosław dogonił ich [tj. Litwinów] na [jeziorze] Uświat i natarł na nich. I tak, z pomocą Boga i Świętej Sofii, odbili wszystkich jeńców, a ich samych zabili dwa tysiące. Pozostali [przy życiu] zaś się rozpierzchli. Tam zabito księcia Toropca Dawida i Wasyla, miecznika Jarosławowego.

W roku 6734 (1226) Przybył książę Jarosław do Nowogrodu i nie okazywał gniewu za to, że [Nowogrodzianie] nie poszli za nim. Wówczas wybudowano cerkiew Świętego Narodzenia Chrystusa[728]. Tegoż roku zmarł igumen [monasteru] św. Jerzego, archimandryta nowogrodzki Sabbacjusz[729], w kwietniu, 16 dnia, w Wielki Czwartek. Przed swoją śmiercią Sabbacjusz wezwał władykę Antoniego, posadnika Iwanka[730] i wszystkich Nowogrodzian. I poprosił swoich braci i wszystkich Nowogrodzian: „Wybierzcie sobie igumena”. Oni zaś rzekli: „Kogo ty pobłogosławisz?”. On odrzekł: „Osadźcie Greka, popa z [cerkwi] św. św. Konstantyna i Heleny”[731]. I przywiedziono męża dobrego i wielce bogobojnego, Greka i postrzyżono go tego samego dnia, 2 marca, w święto św. Teodota. I ustanowiono go igumenem w marcu, 8 [dnia], na radzie, w święto św. Teofilakta. W tymże roku ufundowano kamienną cerkiew św. Jakuba[732] w nerewskim końcu.

W roku 6735 (1227) Wyruszył książę Jarosław wraz z Nowogrodzianami na Jemian i spustoszył całą [ich] ziemię, i przywiódł jeńców bez miary. Tegoż roku spalono czterech wołchwów – powiadano, że zajmowali się czarami, ale Bóg to wie... Spalono ich na Dworze Jarosławowym. Tegoż roku Wiaczesław, wnuk Małysza, ozdobił malowidłami cerkiew Czterdziestu Świętych[733] – niech Bóg [da] mu zbawienie!

W roku 6736 (1228) Arcybiskup nowogrodzki Antoni udał się z własnej woli do [monasteru] Świętego Zbawiciela w Chutyni[734]. Tegoż roku nadciągnęli Jemianie w łódkach, by pustoszyć [okolice] jeziora Ładoga. Wieść o tym dotarła do Nowogrodu w dzień [Przemienienia] Pańskiego. Nowogrodzianie, wsiadłszy do kryp, wypłynęli na Ładogę wraz z księciem Jarosławem. Władysław, posadnik ładoski wraz z Ładożanami, nie czekając na Nowogrodzian, pognał za nimi w łodziach, śladami ich walk. I dogonił ich, i bił się z nimi. I nastała noc, i odstąpili na wysepkę, Jemianie zaś [pozostali] na brzegu z jeńcami. Spustoszyli oni bowiem wcześniej okolice jeziora, osady nadbrzeżne i Ołoniec[735]. Tej samej nocy poprosili o pokój i nie przystał na to posadnik z Ładożanami. Oni zaś zasiekli wszystkich jeńców, a sami, porzuciwszy łódki, uciekli pieszo do lasu. Wielu z nich tam zginęło, a łódki ich spalono. Nowogrodzianie, postawszy nad Newą[736] przez kilka dni, zwołali wiec i chcieli zabić Sudimira. Książę ukrył go w swojej krypie. Stamtąd, nie czekając na Ładożan, zawrócili do Nowogrodu. Iżorowie[737], pozostawszy z tyłu, napotkali biegnących [Jemian] i wybili ich tam wielu, a reszta ich rozpierzchła się, dokąd oczy poniosą. Lecz tych, czy to będących w lesie, czy też wywabionych [zeń], wybili Karelowie. Powiadają, że ongiś przyszło ich dwa tysiące albo i więcej – Bóg [jeden] wie. I wszyscy oni byli martwi. W tym samym roku, jeszcze przed tą wyprawą zbrojną, książę Jarosław udał się do Pskowa wraz z posadnikiem Iwankiem[738] i tysiącznikiem Wiaczesławem[739]. Kiedy Pskowianie posłyszeli, że idzie ku nim książę, zamknęli się w grodzie i nie wpuścili [go] do siebie. Książę więc, postawszy na Dubrownie, zawrócił do Nowogrodu. Rozeszła się bowiem wcześniej wieść w Pskowie, że wiezie on okowy, chcąc zakuć najznamienitszych mężów. Powróciwszy, zwołał wiec w dworze władyki i rzekł: „Nie zamyślałem nic złego przeciwko Pskowianom, lecz wiozłem [im] dary w skrzyniach: drogocenne tkaniny i owoce. A oni mnie upokorzyli!” I uskarżał się na nich wielce. Wówczas to przywiódł wojska z Perejasławia, mówiąc: „Chcę wyruszyć na Rygę”[740]. I stali w okolicy Grodziszcza w namiotach, inni zaś w Sławnie, [rozmieszczeni] po dworach. I podnieśli oni ceny wszystkiego na targu: i chleba, i mięsa, i ryb. I odtąd trwała drożyzna: kupowano chleb za dwie kuny, kadź żyta – za trzy grzywny, pszenicy – za pięć grzywien, a prosa – za siedem grzywien. I tak było przez trzy lata. Pskowianie, usłyszawszy o tym, że Jarosław przywiódł wojska, przestraszyli się i zawarli pokój z Ryżanami, wyłączywszy Nowogród. I rzekli: „To wy, a to Nowogrodzianie, a nam nie po drodze [z nikim]. Lecz jeśli oni wyprawią się na nas, to wy nam pomóżcie”. Oni zaś rzekli: „Niech tak będzie”. I wzięli od nich czterdziestu mężczyzn jako zakładników. Nowogrodzianie, dowiedziawszy się o tym, rzekli: „Książę wzywa nas na wyprawę na Rygę, a chce wyruszyć na Psków”. Wówczas to książę wysłał do Pskowa Miszę, ze słowami: „Wyruszcie ze mną w drogę, gdyż zła przeciwko wam nie zamyślałem żadnego. Wydajcie mi tych, którzy mnie oczernili przed wami”. I odpowiedzieli Pskowianie, przysławszy Greka: „Kłaniamy ci się, książę, i braciom Nowogrodzianom. W drogę nie wyruszamy, a braci swoich nie wydajemy. Z Ryżanami zawarliśmy pokój. Wyruszywszy na Koływań, zabraliście srebro i odeszliście do Nowogrodu, nie uczyniliście sprawiedliwie, a grodu nie zdobyliście. Tak samo [postąpiliście] w Kiesi, i tak samo w Niedźwiedziej Głowie. W odwecie za to naszych braci wybito na jeziorze, a innych pokonano. A wy, roznieciwszy waśń, [odeszliście] precz! Jeśli zamyśliliście coś przeciwko nam, to my [wychodzimy] wam naprzeciw ze Świętą Bogurodzicą i pokłonem: lepiej już nas wybijcie, a kobiety i dzieci weźcie do siebie – nie lepsi od pogan! Tak się wam kłaniamy”. Nowogrodzianie powiedzieli do księcia: „My bez naszych braci, bez Pskowian nie wyruszymy na Rygę, a tobie, książę, kłaniamy się”. Książę naciskał na nich wielce, lecz nie wyruszyli w drogę. Wówczas to książę Jarosław odesłał swoje oddziały do domu. Pskowianie natomiast, którzy wcześniej podżegli Niemców, Czudów, Letgalów i Liwów, odprawili ich z powrotem, tych zaś, którzy byli na żołdzie Jarosława, wygnali z Pskowa, [mówiąc]: „Idźcie do swojego księcia, nam nie jesteście braćmi”. Wówczas to Jarosław wyjechał z księżną z Nowogrodu do Perejasławia. W Nowogrodzie zostawił swoich dwóch synów: Teodora[741] i Aleksandra[742], wraz z Fiodorem Daniłowicem i ciwunem[743] Jakimem. Tejże jesieni nadciągnęły deszcze olbrzymie, i w dzień, i w nocy, od święta [Zaśnięcia] Bogurodzicy aż do dnia św. Mikołaja nie widzieliśmy światła dziennego. I nie było ludziom łatwo ani zebrać siana, ani uprawiać pól. Wówczas to przeklęty diabeł, który od prapoczątku nie chce dobra dla rodu ludzkiego i nienawidzi go za to, że przepędza go nocnym czuwaniem, śpiewem i modlitwami, podburzył prosty lud do wielkiego buntu przeciwko Arseniuszowi, mężowi łagodnemu i pokornemu. I zwoławszy wiec na Dworze Jarosławowym, udali się do dworu arcybiskupiego, mówiąc: „To z tego powodu tak długo jest ciepło, że on wyprowadził władykę Antoniego do [monasteru] w Chutyni, a sam zasiadł [na jego tronie], przekupiwszy księcia”. I popychając jak złoczyńcę, wygnali go za bramę, ledwo ustrzegł go Bóg od śmierci. Zamknął się w cerkwi Świętej Sofii i odszedł do Chutyni. Nazajutrz zaś przywiedziono na powrót arcybiskupa Antoniego i przydzielono mu dwóch mężów: Jakuna Mojżeszowica i strażnika Mikifora. I jakby nie dość już było zła, stało się coś jeszcze gorszego: zbuntowało się całe miasto. I [Nowogrodzianie] wyruszyli z wiecu, uzbrojeni na tysięcznika Wiaczesława[744], i splądrowali jego dwór, i jego brata Bogusława, a także [domy]: stolnika arcybiskupiego Andrzeja, Dawida od Świętej Sofii i Sudimira. Wysłali też [ludzi], by grabić [dom] Duszylca, starosty w Lipnie[745], a jego samego chcieli powiesić – zbiegł jednak do Jarosława. Pojmali więc jego żonę, mówiąc, że ci [ludzie] księcia do zła przywodzą. I rozgorzał wielki bunt w mieście. Tejże jesieni było wiele wody w Wołchowie, która porywała siano wokół jeziora i wzdłuż Wołchowa. Wówczas to zamarzło jezioro i stało tak przez trzy dni, aż zerwał się wiatr z południa. Połamawszy [lód], wepchnął wszystko do Wołchowa i wyrwał dziewięć filarów wielkiego mostu, osiem filarów nocą wniósł w [rzekę] Pitbę, pod [cerkiew?] św. Mikołaja[746], a dziewiąty rozniósł, w miesiącu grudniu, 8 dnia, w święto św. Patapiusza. Nie chciał Bóg ujrzeć rozlewu krwi między braćmi, ani dać diabłu powodu do radości. Cieszy się on bowiem, przeklęty, z bratniego rozlewu krwi. Lecz zechciał dobry Bóg, by stało się tak. Odebrano wówczas urząd tysięcznika Wiaczesławowi i powierzono go Borysowi Niegoczewicowi[747]. Księciu Jarosławowi posłano natomiast takie oto [słowa]: „Przyjedź do nas, odłóż pobór podatku i sędziów po wołosti nie rozsyłaj. Zgodnie z wszelkimi naszymi wolnościami i w myśl wszystkich dokumentów Jarosławowych[748] jesteś naszym księciem, albo ty zostaniesz sobie, a my sobie”. Tejże zimy zbiegł Fiodor Daniłowic z ciwunem Jakimem, zabrawszy ze sobą dwa książątka, Teodora i Aleksandra, w tygodniu seropustnym, we wtorek, w nocy. Wówczas to Nowogrodzianie rzekli: „Widać zamyślali oni jakieś zło przeciwko Świętej Sofii, skoro uciekli. A my ich nie ścigaliśmy, lecz braci swoich wydaliśmy na kaźń. Księciu natomiast nie wyrządziliśmy żadnego zła. Niech więc ich [osądzi] Bóg i czcigodny Krzyż, a my sobie księcia znajdziemy”. I całowali [ikonę] Świętej Bogurodzicy [na znak], że wszyscy będą jednomyślni, i Chota Stanimirowica i Gawriłę z ulicy Łubianki wysłali po Michała[749] do Czernihowa. I byli w Smoleńsku, i nie przepuścił ich książę smoleński z poduszczenia Jarosława, i drogi obstawiono wszystkie. Lecz jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?[750] Michał dowiedział się o tym, że posłowie nowogrodzcy zostali zatrzymani w Smoleńsku – był bowiem wówczas wraz z synem w Bryniu[751] – i pośpieszył do Torżka, i przybył tam w Niedzielę Palmową. I byli radzi wszyscy ludzie.

W roku 6737 (1229) Przybył książę Michał z Czernihowa do Nowogrodu po Wielkanocy, pod koniec tygodnia św. Tomasza. I radzi byli Nowogrodzianie, że [stało się] wedle ich woli. I całował krzyż, [potwierdzając] wszystkie wolności nowogrodzkie i wszystkie dokumenty Jarosławowe. I przyznał smerdom, którzy uciekli na cudzą ziemię, pięć lat wolnizny od płacenia daniny. Tym zaś, którzy mieszkają tutaj, nakazał: „Płaćcie taką daninę, jaką ustanowili poprzedni książęta”. Ulubieńcom Jarosława i mieszkańcom Grodziszcza Nowogrodzianie odebrali wiele kun, ich dworów jednak nie rozgrabili i oddali wszystko na [budowę] wielkiego mostu. Tegoż roku założono wielki most powyżej starego mostu. Wówczas też odebrano urząd posadnika Iwankowi Dymitrowicowi i powierzono go Wniezdowi Wodowikowi[752]. Iwankowi zaś oddano Torżok. Udał się do Torżka i nie przyjęli go mieszkańcy Nowego Targu, i odszedł stamtąd do Jarosława. Tegoż roku rzekł książę Michał: „Oto nie macie arcybiskupa, a nie jest dobrze, by miasto to pozostawało bez arcybiskupa. Skoro Bóg zesłał swą karę na Antoniego, wy szukajcie takiego męża albo wśród popów, albo wśród igumenów, albo wśród mnichów”. I rzekli niektórzy księciu: „Jest mnich, diakon [w monasterze] św. Jerzego o imieniu Spirydon[753], jest tego godzien”. Inni [chcieli wybrać] Józefa[754], biskupa Włodzimierza Wołyńskiego, jeszcze inni zaś – Greka: „Kogo da metropolita, ten niech będzie naszym ojcem”. I rzekł książę Michał: „Połóżmy trzy losy, [niech będzie ten], którego da nam Bóg”. I położyli je na świętym ołtarzu, napisawszy imiona, i wysłali tam z komnaty arcybiskupiej Rościsława[755], syna księcia. I zechciał Bóg [mieć] sługę dla siebie i pasterza dla obdarzonych rozumem owiec z Nowogrodu i całej jego ziemi. I wyciągnięto [los] Spirydona. I posłano po niego do monasteru, i przywiódłszy osadzono go w dworze, do czasu, aż uda się do Kijowa, by zostać ustanowiony. Tegoż roku książę Michał wyjechał do Czernihowa, do braci, zabrawszy ze sobą Nowogrodzian: Bogusława Gorisławowica, Zbysława Jakunkowica[756], Domasza Twierdzisławowica, Gleba, syna posadnika, Michałka Mikiforowica i Michała Prikupowa. Swego syna Rościsława zostawił w Nowogrodzie i rzekł: „Daj mi Boże uzyskać sprawiedliwość dla Nowogrodu, a także zabrać od was mojego syna”. I wysłał do Jarosława Niezdiłę Prokszynica i Iwanka Tudorkowica, mówiąc: „Oddaj Wołok[ołamsk] i wszystko, co jeszcze nowogrodzkiego jest [w twoim władaniu], a co zająłeś siłą. I ucałuj krzyż”. I rzekł Jarosław: „Nie oddam tego i krzyża nie ucałuję – wy sobie, a ja sobie”. I zatrzymał posłów przez całe lato. Tegoż roku udał się Spirydon do Kijowa, do metropolity, by zostać ustanowiony, w grudniu, 17 [dnia]. Tejże zimy nadciągnęli Litwini i plądrowali Liubno[757], Mariowo[758] i Seliger. Nowogrodzianie ścigali ich i doścignąwszy pobili, a jeńców wszystkich odebrali, w miesiącu styczniu.

W roku 6738 (1230) Zatrzęsła się ziemia w piątek, w piątym tygodniu po Wielkiej Nocy, w porze obiadu, gdy niektórzy już skończyli go spożywać. To, bracia, nie zwiastuje dobra, lecz zło! Z powodu naszych grzechów Bóg zsyła nam znaki, abyśmy się pokajali za nasze grzechy. Ileż to śmierci naprowadził na nas Bóg tej wiosny! A my, widząc to, nie pojęliśmy swojej zguby, lecz jeszcze bardziej skłanialiśmy się ku złu. Tegoż roku słońce zaćmiło się w maju, 14 [dnia], w święto św. Izydora, we wtorek, w czasie poranka. I było jak księżyc piątej nocy, a potem znów stało się pełne, i radzi byliśmy, niebożęta. W tym samym miesiącu, 19 [dnia], w święto Soboru Trzystu Osiemnastu Świętych Ojców [w Nikei] przybył do Nowogrodu arcybiskup Spirydon, ustanowiony przez metropolitę Cyryla[759]. Został on wyświęcony na kapłana w tygodniu seropustnym, na arcybiskupa zaś – na naradzie, po tygodniu wielkanocnym. Tegoż roku książę Michał urządził postrzyżyny swojemu synowi Rościsławowi w Nowogrodzie, w Świętej Sofii i ściął [jego] włosy arcybiskup Spirydon. I posadził go na tronie, a sam wyjechał do Czernihowa. W tymże roku powadził się Stiepan Twierdzisławowic[760] z Wodowikiem[761]. Iwanko Timoszkinic był po stronie Stiepana i pobili Iwanka słudzy posadnika. Działo się to na Grodziszczu. Nazajutrz zaś zwołał on wiec na Jarosławowym Dworze przeciwko posadnikowi i poszedł do jego dworu, i rozgrabiono go. Posadnik natomiast wraz z Symeonem Borysowicem[762] podburzył całe miasto przeciwko Iwankowi, Jakimowi Włunkowicowi i Prokszy Łaszniewowi. Poszli prosto z wiecu i splądrowali wiele dworów, a Wołosa Błutkinica zabili na wiecu. Rzekł posadnik: „Tyś miał zamiar mój dwór podpalić”. Podpalono dwór Prokszy, Jakim zbiegł do Jarosława[763], a inni pochowali się. Ich jednak, zaprzysiągłszy, puszczono wolno. A Iwanka schwytał później Wodowik i zabił go, wrzucając do Wołchowa. I Bóg widział całe nasze bezprawie, i nienawiść wśród braci, i brak posłuchu dla siebie nawzajem, i zazdrość, i krzywoprzysięstwo [z powoływaniem się] na krzyż, na który anioły nie śmieją spoglądać i zakrywają się wieloocznymi skrzydłami, a który my całujemy plugawymi ustami, trzymając w rękach! I za to wszystko Bóg naprowadził na nas pogan, i spustoszyli naszą ziemię. Gdzie indziej zaś, przez brak starania i miłosierdzia, sami utraciliśmy naszą władzę i przez to [obszary te] stały się puste. I tak Pan Bóg odpłacił nam za nasze uczynki. W dzień Podwyższenia Czcigodnego Krzyża mróz wybił zboża na terenie naszej wołosti i od tego momentu zapanowała wielka niedola. Zaczęliśmy kupować chleb za osiem kun, kadź żyta – za dwadzieścia grzywien, a w dworach – za dwadzieścia pięć, [kadź] pszenicy – za czterdzieści grzywien, prosa – za pięćdziesiąt, a owsa – za trzynaście grzywien. Nasze miasto opustoszało i nasza wołost [także], a obce miasta i krainy pełne były naszych braci i sióstr. Pozostali zaczęli zaś umierać. Któż nie zapłakałby, widząc trupy leżące na ulicach i dzieci zjadane przez psy? I Bóg włożył w serce arcybiskupa Spirydona [chęć] uczynienia dobra. I założył on zbiorową mogiłę w dole obok [cerkwi] św. św. Apostołów, przy ulicy Pruskiej[764]. I wyznaczył męża dobrego i pokornego o imieniu Staniła, aby końmi zwoził trupy, które były w mieście. I tak też on bez wytchnienia, przez wszystkie dni zwłóczył [je] i wypełnił [dół] po wierzch, aż było w nim trzy tysiące i trzydzieści [ciał]. Tejże zimy udał się książęcy syn Rościsław wraz z posadnikiem Wniezdem[765] do Torżka w miesiącu grudniu, 8 [dnia], w niedzielę. Nazajutrz zaś, 9 [grudnia] zamordowano Symeona Borysowica[766], jego dom i wsie doszczętnie rozgrabiono, żonę uwięziono, a jego samego pochowano w monasterze św. Jerzego[767]. [Splądrowano] także dwór i wsie Wodowika, jego brata Michała, Danisława, tysięcznika Borysa[768], Tworimira i wiele innych dworów. Gdy Wodowik usłyszał o tym nieszczęściu, uciekł z Torżka wraz z braćmi, tysiącznikiem Borysem i mieszkańcami Nowego Targu do Michała[769], do Czernihowa. I powierzono urząd posadnika Stiepanowi Twierdzisławowicowi[770], a tysięcznika – Mikicie Pietriłowicowi[771]. Dobytek Symeona i Wodowika rozdzielono zaś między sotnie. Oni trudzili się zbierając [te dobra], a tamci przejęli [owoce] ich pracy. O takich to ludziach powiedział Duch Święty: „Gromadzi, lecz nie wie, kto to zabierze”[772]. A książątku Rościsławowi pokazano drzwi, [aby odszedł] z Torżka do ojca, do Czernihowa, [ze słowami]: „Ojciec twój rzekł ongiś, że wsiądzie na konia, [by iść] na wojnę w dzień Podwyższenia [Krzyża] i krzyż całował. A oto mamy już dzień św. Mikołaja – [zwolnieni jesteśmy] z przysięgi krzyżowej. Odejdź więc precz, a my sobie księcia wybierzemy”. I posłano po Jarosława[773], z [zachowaniem] wszystkich wolności nowogrodzkich. Jarosław pośpiesznie przybył do Nowogrodu w miesiącu grudniu, 30 [dnia], zwołał wiec i ucałował [ikonę] Świętej Bogurodzicy, [zaprzysięgając] wszystkie dokumenty Jarosławowe. I przesiedziawszy dwa tygodnie, udał się znów do Perejasławia, wziąwszy ze sobą młodszych mężczyzn nowogrodzkich, a swoich dwóch synów, Teodora i Aleksandra pozostawił w Nowogrodzie. Tejże zimy książę Jarosław, władyka Spirydon i wszyscy Nowogrodzianie przywiedli z Chutyni, z [monasteru] Świętego Zbawiciela[774] igumena Arseniusza[775], męża łagodnego i pokornego i powierzyli mu godność igumena w [monasterze] św. Jerzego[776]. Pozbawiono [jej] natomiast Sabę[777] i osadzono go w celi. I rozchorował się, i przeleżawszy sześć tygodni, zmarł w marcu, 15 [dnia], w sobotę, przed południowym nabożeństwem. I tak, został pochowany przez igumena Arseniusza i wszystkich braci. Niech Bóg wysłucha jego świętej modlitwy za wszystkich chrześcijan i za mnie, grzesznego paramonarza Tymoteusza[778]! Był on bowiem mężem dobrym, łagodnym, pokornym i życzliwym. Obdarz, Boże, jego duszę pokojem wraz ze wszystkimi sprawiedliwymi w Królestwie Niebieskim! My zaś powróćmy do poprzedniej [opowieści], do gorzkiego i nieszczęsnego wspomnienia tej wiosny. Cóż bowiem można powiedzieć albo jak opisać karę, która została na nas zesłana przez Boga? Oto niektórzy spośród prostego ludu zarzynali żywych ludzi i jedli ich, inni zaś jedli martwe ciała, obkrawając trupy, jeszcze inni natomiast – konie, psy i koty. Tych jednak schwytano i uczyniono z nimi [tak]: jednych spalono w ogniu, innych zasieczono, a jeszcze innych – powieszono. Inni natomiast jedli mech, oset, korę sosnową i lipową oraz liście wiązu – co komu przyszło do głowy. A jacyś inni źli ludzie poczęli znów podpalać domy dobrych ludzi – tam, gdzie wyczuli ziarno. I tak rozgrabiali ich majątek. Zamiast odczuwać skruchę za zło, jeszcze mocniej skłanialiśmy się do niego, widząc na własne oczy taki gniew Boży: zmarłych [leżących] na ulicach, na targu i na wielkim moście, zjadanych przez psy, gdyż nikt nie był w stanie ich pogrzebać. I założono drugą zbiorową mogiłę na polu u wylotu ulicy Czudincewej[779], i stała się pełna, i nie zliczymy [pochowanych w niej]. Trzecią zaś [mogiłę] założono na Kolenie, za [cerkwią] Świętego Narodzenia[780] i ta stała się pełna, i nie zliczymy [pochowanych w niej]. Działo się tak, abyśmy – mając przed oczami to wszystko – stali się lepszymi, my jednak staliśmy się gorsi: nie użalił się brat nad bratem, ojciec nad synem, matka nad córką, ani sąsiad sąsiadowi nie odłamał chleba. Nie było miłosierdzia wśród nas, lecz panował smutek i rozpacz, na ulicy wspólnie [odczuwaliśmy] żal, a w domu – cierpienie, widząc dzieci płaczące za chlebem, inne zaś – umierające. I kupowaliśmy chleb za grzywnę albo i drożej, czwartą część kadzi żyta zaś kupowaliśmy za grzywnę srebra. Ojcowie i matki dla chleba oddawali własne dzieci w niewolę przyjezdnym. Takie nieszczęście było nie jedynie w naszej ziemi, lecz na całym obszarze ruskim z wyjątkiem jednego Kijowa. Tak Bóg odpłacił nam za nasze postępki.

W roku 6739 (1231) Wybuchł pożar w dworze Mateusza Wyszkowica i spłonął cały koniec sławieński, prawie że do końca Wzgórza, obok [cerkwi] św. Eliasza[781]. Bóg jednak ustrzegł święte cerkwie. Pożar był tak bardzo srogi, że ogień zdawał się płonąć na wodzie, przechodząc przez Wołchow. I wszyscy ludzie przyglądali się temu, i kilka osób utonęło w Wołchowie. Tegoż roku ukazał Bóg swe miłosierdzie nam, grzesznym, prędko zsyłając nam swoją łaskę: przybyli śpiesznie Niemcy zza morza z żytem i z mąką, i uczynili wiele dobra, gdyż miasto to było już u kresu [sił]. Tejże jesieni wyruszył Jarosław na wyprawę wojenną na wołost czernihowską, przeciwko Michałowi[782] wraz z Nowogrodzianami i ze wszystkimi swoimi siłami. I spalił Sierieńsk[783]. I postawszy pod Masalskiem[784], zawrócił znów, zniszczywszy wiele pól zboża. Tam też, pod grodem zastrzelili podwojskiego Ołdana i odeszli bez zawarcia pokoju. Tegoż roku zmarł w Czernihowie Wodowik Wniezd[785], posadnik nowogrodzki.

W roku 6740 (1232) Przybyli z Czernihowa: Borys Niegocewic, Michał z bratem, Piotr Wodowikowic, Gleb, brat Symeona[786] i Misza, wraz z księciem Światosławem[787]. I [odeszli] z powrotem na Ruś, zrozumiawszy, że ich okłamano. I zagoniwszy Wiaczesława[788] do Pskowa, ujęli go i pobiwszy, zakuli w okowy. W Nowogrodzie nastał bunt wielki. Nie było bowiem księcia Jarosława, który przebywał wówczas w Perejasławiu. I książę, przyjechawszy z Perejasławia, pochwycił Pskowian i osadził ich na Grodziszczu w izbie drużynników. I posłał [umyślnego] do Pskowa, mówiąc: „Wypuśćcie mojego człowieka, im zaś pokażcie drzwi, [niech idą] precz tam, skąd przyszli”. Oni zaś stali twardo po ich stronie i rzekli: „Przyślijcie im ich żony i dobytek, a my wypuścimy Wiaczesława. Albo wy sobie, a my sobie”. I tak trwali bez zawarcia pokoju przez całe lato. I książę nie przepuszczał do nich kupców, i kupowali dziesięć pudów soli za siedem grzywien. I wypuścili Wiaczesława. Książę zaś odesłał do nich żony Borysa, Gleba i Miszy, pokoju jednak nie zawarł. Gdy nadeszła zima, przybyli Pskowianie i pokłonili się księciu: „Ty jesteś naszym księciem”. I poprosili Jarosława o [jego] syna Teodora[789] i nie dał im syna, i rzekł: „Oto daję wam mojego szwagra Jerzego”[790]. I zabrawszy go, zawieźli do Pskowa, a ludziom Borysa i ich żonom pokazali drzwi. Udali się oni do Niedźwiedziej Głowy. Tegoż roku Światosław[791] wraz z Połoczanami wziął Smoleńsk szturmem, w dzień św. Borysa. Wysiekł Smoleńszczan, a sam zasiadł na tronie. W tym samym roku zmarł arcybiskup Antoni, w październiku, 8 [dnia]. Tenże błogosławiony arcybiskup Antoni, zanim został wygnany, zasiadał na arcybiskupstwie przez osiem lat, po Mitrofanie, a na wygnaniu [przebywał] przez sześć lat. Następnie przybył z Przemyśla do Nowogrodu i zasiadał [na tronie] przez dwa lata. I zaniemówił w dzień św. Aleksego. W chorobie tej żył sześć lat, siedem miesięcy i dziewięć dni. I tak oto skonał, i złożono go w narteksie Świętej Sofii, w obecności księcia Jarosława Wsiewołodowica i arcybiskupa Spirydona.

W roku 6741 (1233) Wypędzono ludzi Borysa[792] z Izborska[793] razem z księciem Jarosławem Włodzimierzowicem[794] i Niemcami. Pskowianie oblegli Izborsk, pojmali księcia i zabili Daniela Niemca, inni zaś uciekli. I wydano ich wielkiemu Jarosławowi. Książę zaś zesłał ich skutych do Perejasławia. Tegoż roku zmarł książę Teodor, starszy syn Jarosława, w czerwcu, 10 [dnia]. Został złożony w monasterze św. Jerzego[795]. Był jeszcze młody, któż go nie pożałuje? Wesele uszykowane, miody uwarzone, narzeczona przyprowadzona, książęta zaproszeni. A zamiast radości był płacz i żałoba – z powodu naszych grzechów. Lecz chwała Tobie, Panie, Królu Niebios, któryś tak zechciał! Obdarz go pokojem wraz ze wszystkimi sprawiedliwymi! W tymże roku została ufundowana cerkiew św. Teodora nad bramą od nerewskiego końca[796]. W tym samym roku zmarł błogosławiony metropolita kijowski i całej Rusi o imieniu Cyryl[797], który był z pochodzenia Grekiem i został sprowadzony z Nikei. Tegoż roku Niemcy dościgli Cyryla Sinkinica w Tiesowie[798] i zaprowadzili go do Niedźwiedziej Głowy. I siedział w okowach od dnia [Zaśnięcia] Bogurodzicy do Wielkiego Postu. Księcia Jarosława nie było w Nowogrodzie, gdyż wyjechał wcześniej do Perejasławia. I książę, powróciwszy, uwolnił go z pomocą Boga i Świętej Sofii, a wojska swoje przyprowadził do Nowogrodu w wielkiej liczbie, chcąc iść na nich.

W roku 6742 (1234) Książę Jarosław wyprawił się przeciwko Niemcom pod Juriew z Nowogrodzianami i z [mieszkańcami] całej okolicy oraz ze swoimi oddziałami. I zatrzymał się książę z wojskami, nie doszedłszy do grodu, i rozpuścił swoich ludzi, aby plądrowali dla zdobycia prowiantu. Niemcy wychynęli z grodu, inni zaś – z Niedźwiedziej Głowy z podjazdami, i ścierali się z nimi aż [dotarli] do obozu. I pomógł Bóg księciu Jarosławowi i Nowogrodzianom, i bili ich aż do rzeki, i tam poległo kilku znaczniejszych Niemców. Kiedy Niemcy przechodzili rzekę Omowżę[799], załamał się [lód] i potopiło się wielu spośród nich. Inni zaś, ranni, wbiegli do Juriewa, a jeszcze inni – do Niedźwiedziej Głowy. I spustoszono wielce ich ziemie i stratowano pola zbóż. I Niemcy pokłonili się księciu. Jarosław zawarł z nimi pokój na swoich własnych warunkach. I powrócili Nowogrodzianie cali i zdrowi, a Niżowców[800] poległo kilku. Tegoż roku spłonęła od [uderzenia] gromu cerkiew św. Łukasza[801] w ludyńskim końcu, w czerwcu, 10 [dnia], wieczorem. W tym samym roku Litwini przepędzili mieszkańców Russy prawie aż do targu. I stanęli mieszkańcy Russy oraz oddział zbrojnych, właściciele domów, wojowie książęcy i kto [był] z handlarzy i kupców. I przegnali ich [tj. Litwinów] na powrót z podgrodzia, bijąc się w polu. Zabito tam kilku Litwinów, a spośród mieszkańców Russy – czterech mężczyzn: popa Pietriłę, następnie Pawła Obradica oraz dwóch innych mężów. Monaster Świętego Zbawiciela[802] ograbili całkowicie i cerkiew złupili doszczętnie, i ikony, i ołtarz. I zabili czterech mnichów. I odstąpili do Klina. Wówczas też wieść [o tym] dotarła do Nowogrodu, do księcia Jarosława. Książę oraz Nowogrodzianie, [jedni] wsiadłszy do kryp, a drudzy na konie, poszli ich śladem wzdłuż Łowaci. I gdy byli koło Morawina[803], żeglarze zawrócili stamtąd do miasta. Książę ich odesłał, zabrakło im bowiem chleba. Sam zaś podążył wraz z jeźdźcami za nimi [tj. Litwinami], i dopędził ich koło Dubrowny, osady w wołosti Toropca, i tam starł się z bezbożnikami, przeklętą Litwą. I tam księciu Jarosławowi i Nowogrodzianom dopomógł Bóg, Czcigodny Krzyż i Święta Sofia Mądrość Boża [zwyciężyć] nad poganami. I odebrano im trzysta koni wraz z ich dobytkiem. Oni sami uciekli zaś do lasu, porzuciwszy oręż, tarcze, kopie i wszystko inne. Inni zaś padli tam trupem. Spośród Nowogrodzian zabito tam dziesięciu mężów: tysięcznika Fieda Jakunowica[804], tarczownika Gawriłę, Niegutina z Łubianki, srebrnika Nieżyłę, Gostiłca z ulicy [św. św.] Kosmy i Damiana, sługę książęcego Fiodora Uma, jednego mieszkańca Grodziszcza oraz trzech innych mężów. Obdarz, Panie, ich dusze pokojem w Królestwie Niebieskim, gdyż przelali swoją krew za Świętą Sofię i za krew chrześcijańską!

W roku 6743 (1235) Przeklęty, niszczący wszystko diabeł, nie chcąc od zarania dobra dla rodu ludzkiego, rozniecił spór między ruskimi książętami, aby ludzie nie żyli w pokoju. Raduje się bowiem Zły z takiego oto rozlewu krwi chrześcijańskiej. Wyruszył książę Włodzimierz Rurykowic[805] z Kijowianami oraz Daniel Romanowic[806] z Haliczanami przeciwko Michałowi Wsiewołodowicowi Czermnemu[807] do Czernihowa. Iziasław[808] zaś zbiegł do Połowców. [Włodzimierz z Danielem] pustoszyli wielce okolice Czernihowa i spalili podgrodzie. A Michał wyszedł z Czernihowa i splądrowawszy wielce okolice Czernihowa, zawrócił. Michał, zwiódłszy Daniela, zabił wielu Haliczan, niezliczone mnóstwo. Daniel zaś ledwo uszedł. Włodzimierz, powróciwszy znów, zasiadł [na tronie] w Kijowie. I jakby nie dość było jeszcze zła, nadciągnął Iziasław z pogańskimi Połowcami, w olbrzymiej sile. Michał z Czernihowianami także [przybył] pod Kijów. I zdobyli Kijów. Włodzimierza zaś i jego księżnę pochwycili Połowcy i uprowadzili [ich] do swojej ziemi. I uczynili wiele zła Kijowianom. Michał zasiadł [na tronie] w Haliczu, a Iziasław w Kijowie. Połowcy wypuścili z powrotem Włodzimierza i jego żonę za okupem. Książęta wzięli okup od Niemców.

W roku 6744 (1236) Udał się książę Jarosław[809] z Nowogrodu do Kijowa, aby objąć tron, zabrawszy ze sobą znaczniejszych Nowogrodzian: Sudimira ze Sławna, Jakima Włunkowica, Kostię Wiaczesławowica, a spośród mieszkańców Nowego Targu – stu mężów. W Nowogrodzie zaś posadził swojego syna Aleksandra[810]. I przybywszy, zasiadł na tronie w Kijowie. I przetrzymywał Nowogrodzian i mieszkańców Nowego Targu przez jeden tydzień, i obdarowawszy, odprawił ich. I powrócili cali i zdrowi. Tegoż roku nadciągnęli bezbożni Tatarzy i podbili całą ziemię bułgarską[811]. I zdobyli ich wielki gród, i wysiekli wszystkich, i kobiety, i dzieci.

W roku 6745 (1237) Ukazał się znak na słońcu w miesiącu sierpniu, 3 dnia, na pamiątkę świętych ojców Dalmacjusza, Faustusa i Izaaka, w południe. Był to taki znak: ciemność okryła słońce po zachodniej stronie i było ono jak księżyc piątej nocy, a po wschodniej było jasne. Następnie zaś ciemność pojawiła się po stronie wschodniej, tak że [wyglądało] jak księżyc piątej nocy, a po stronie zachodniej znowuż było jasne. I potem stało się pełne. Tegoż roku do Rygi nadciągnęli zza morza Niemcy z wielkimi siłami. I tam zebrali się wszyscy: Ryżanie i cała ziemia czudzka. Pskowianie zaś przysłali od siebie na pomoc [im] dwustu mężów. Wyruszyli na bezbożną Litwę. I tak, z powodu naszych grzechów zostali zwyciężeni przez bezbożnych pogan. I co dziesiąty powrócił do swego domu. W tymże roku przybył do Kijowa metropolita Grek z Nikei, o imieniu Józef[812].

W roku 6746 (1238) [Żona] Symeona Borysowica założyła monaster przy [cerkwi] św. Pawła[813]. Tegoż roku przybyli na ziemię riazańską obcoplemieńcy zwani Tatarami w niezliczonej liczbie, jak szarańcza. Kiedy nadciągnęli pierwsi z nich, zatrzymali się nad [rzeką] Uzą[814] i przekroczyli ją, i rozbili się tam obozem. I stamtąd wysłali swoich posłów – kobietę-czarownicę, a wraz z nią dwóch mężczyzn – do książąt riazańskich, żądając od nich dziesięciny ze wszystkiego: z ludzi, książąt, koni i wszelkich dóbr dziesiątą część. Książęta riazańscy: Jerzy, brat Ingwara[815], Oleg[816], Roman Igorowic[817], a także [książęta] Muromia i Prońska, nie wpuściwszy ich do grodu, wyjechali im naprzeciw w stronę Woroneża. I rzekli im książęta: „Gdy nas wszystkich już nie będzie, wówczas to wszystko będzie waszym”. I stamtąd wyprawili ich do Jerzego[818], do Włodzimierza. Stamtąd zaś odprawiono Tatarów z Woroneża nad [rzekę] Uzę. Książęta riazańscy wysłali posłów do Jerzego włodzimierskiego, prosząc go o pomoc lub o to, by sam przybył [z wojskiem]. Jerzy jednak sam nie wyruszył, ani nie usłuchał próśb książąt riazańskich, lecz chciał własną wojnę rozpętać. Lecz było już za późno, by sprzeciwiać się Bożemu gniewowi – jak dawniej zostało zapowiedziane przez Boga Jozuemu, synowi Nuna. Kiedy prowadził ich do Ziemi Obiecanej, wówczas rzekł: „Ześlę na nich przed wami zamęt, przerażenie, strach i drżenie”[819]. Takoż i przed nadejściem tych oto [Tatarów] odebrał nam Pan siłę, a za nasze grzechy zaszczepił w nas zamęt, przerażenie, strach i drżenie. Wówczas to pogańscy obcoplemieńcy oblegli Riazań i opasali go ostrogiem. Książę riazański Jerzy zamknął się wraz z ludźmi w grodzie. Książę Roman Igorowic stanął z nimi do walki wraz ze swoimi ludźmi. Książę włodzimierski Jerzy wysłał wówczas Jeremiasza[820] jako wojewodę ze strażą [przednią] i połączył siły z Romanem. Tatarzy otoczyli ich nieopodal Kołomny, i walczyli dzielnie, i zapędzili ich do umocnień. I tam zabito księcia Romana i Jeremiasza, i wielu poległo tam wraz z księciem i z Jeremiaszem. Moskwianie zaś [uciekli][821], niczego nie zobaczywszy. Tatarzy zdobyli gród w miesiącu grudniu, 21 [dnia], a rozpoczęli oblężenie 16 [dnia] tegoż miesiąca. I tak, zabili księcia i księżnę, mężczyzn, kobiety i dzieci, mnichów, mniszki i kapłanów – jednych ogniem, a innych mieczem. Pohańbili mniszki, popadie, dobre kobiety i dziewice na oczach [ich] matek i sióstr. Biskupa zaś uchronił Bóg – wyjechał w tym czasie, w którym wojska obległy gród. Któż, bracia, spośród nas, pozostałych między żywymi, nie zapłacze z tego powodu? Jakąż to oni cierpiętniczą i gorzką śmierć ponieśli! I gdybyśmy my, ujrzawszy to, przestraszyli się [chociaż] i płakali nad swoimi grzechami, utyskując dzień i noc! My jednak utyskujemy dzień i noc, skupieni na majątkach i nienawiści do bliźnich. Lecz powróćmy do leżącego przed nami. Kiedy bezbożni i pogańscy Tatarzy zdobyli Riazań, poszli na Włodzimierz – hordy przelewające krew chrześcijańską. Książę Jerzy wyszedł z Włodzimierza i zbiegł do Jarosławia, we Włodzimierzu zaś zamknął się jego syn Wsiewołod[822], wraz z matką[823], władyką i wszystkimi [mieszkańcami] swojej ziemi. Nieuznający Prawa Izmailici podeszli do grodu i oblegli gród [swoimi] siłami, i otoczyli wszystko umocnieniami. I kiedy nastał ranek, ujrzeli książę Wsiewołod i władyka Mitrofan[824], że gród niechybnie zostanie zdobyty. Weszli do cerkwi Świętej Bogurodzicy[825] i zostali postrzyżeni wszyscy w stan [mniszy], a nawet w schimę przez władykę Mitrofana: książę, księżna, córka [ich] i synowa, i dobrzy mężczyźni i kobiety. I gdy niepodlegający Prawu podeszli, ustawiwszy machiny oblężnicze, zdobyli gród i podłożyli pod niego ogień, w piątek przed niedzielą mięsopustną. Książę, władyka i księżna ujrzeli, że gród został podpalony, a ludzie już w ogniu konają, inni zaś – od miecza. I wbiegli do [cerkwi] Świętej Bogurodzicy, i zamknęli się w pomieszczeniu na chórze. Poganie zaś, wyważywszy drzwi, podpalili cerkiew, nazwłóczywszy drewna. I podusili się wszyscy[826], i tak skonali, oddawszy swe dusze Panu. Inni zaś ruszyli w pościg za księciem Jerzym do Jarosławia. Książę Jerzy wysłał Doroża na zwiad wraz z trzema tysiącami [zbrojnych]. I przybiegł Doroż, i rzekł: „Książę, oni już nas okrążyli”. I książę zaczął szykować wojska wokół siebie. I wnet nadciągnęli Tatarzy. Książę, nie zdążywszy nic [uczynić], zbiegł. I dotarł do rzeki Sit[827], i doścignęli go, i zakończył tam swoje życie. Bóg tylko wie, jak skonał. Wiele bowiem mówią o nim inni. Rostowcy i Suzdalcy rozeszli się w różne strony. Przeklęci zaś, przybywszy stamtąd, zajęli Moskwę, Perejasław, Juriew[828], Dmitrow[829], Wołok[ołamsk] i Twer. Tam też zabito syna Jarosława[830]. Nieuznający Prawa przybyli zaś stamtąd i oblegli Torżok, podczas obchodów pierwszego tygodnia Wielkiego Postu. I otoczyli wszystko wokół umocnieniami, jak przy zdobywaniu innych grodów. I bili się tam przeklęci przez dwa tygodnie, używając machin oblężniczych. I ludzie w grodzie opadli z sił, a z Nowogrodu nie nadchodziła dla nich pomoc. I każdy, kto tam był, trwał w zamęcie i strachu. I tak poganie zajęli gród. I wymordowali wszystkie osoby płci męskiej i żeńskiej, cały stan kapłański i mniszy. I wszyscy, obnażeni i pohańbieni, gorzką i żałosną [umarli] śmiercią. Oddali swoje dusze Panu w miesiącu marcu, 5 [dnia], na pamiątkę św. męczennika Nikona, w środę, w czwartym tygodniu Wielkiego Postu. Tam też zostali zabici Iwanko[831], posadnik Nowego Targu, Jakim Włunkowic, Gleb Borysowic i Michajło Mojżeszowic. Wówczas przeklęci bezbożnicy pognali z Torżka Seligerskim szlakiem, prawie aż do Krzyża Ignacego[832], siekąc wszystkich ludzi jak trawę, w odległości stu wiorst od Nowogrodu. Nowogród uchronili zaś: Bóg i święta, wielka, katedralna i apostolska cerkiew Świętej Sofii, i św. Cyryl, i modlitwy świętych i prawowiernych arcybiskupów, i bogobojnych książąt, i czcigodnych mnichów ze zgromadzenia kapłanów. Któż z braci, ojców i dzieci [nie zapłacze][833], ujrzawszy taki oto dopust Boży w całej ziemi Ruskiej? Z powodu naszych grzechów Bóg naprowadził na nas pogan. Bóg zsyła bowiem mocą swojego gniewu obcoplemieńców na ziemię. I kiedy oni [Rusini] są skruszeni, przypominają sobie o Bogu. Bratobójcza wojna zdarza się z poduszczenia diabła. Bóg bowiem nie pragnie zła wśród ludzi, lecz dobra. Diabeł zaś cieszy się z okrutnego morderstwa i rozlewu krwi. I którakolwiek ziemia zgrzeszyła, Bóg każe ją śmiercią, albo głodem, albo naprowadzeniem pogan, albo suszą, albo silnym deszczem, albo innymi karami – aż pokajamy się i będziemy żyć tak, jak nam Bóg każe. Mówi nam bowiem przez Proroka: „Nawróćcie się do mnie całym swym sercem, przez post i płacz, [i lament]”[834]. A jeśli tak uczynimy, zostaną nam wybaczone wszystkie grzechy. Lecz my do złych uczynków powracamy, jak świnia tarzając się nieustannie w gnoju grzechów, i tak trwamy. I z tego powodu przyjmujemy wszelakie kary od Boga, także i najazd zbrojnych. Z woli Bożej karę za nasze grzechy otrzymujemy.

W roku 6747 (1239) Ożenił się książę Aleksander[835], syn Jarosława w Nowogrodzie. Pojął w Połocku córkę Briaczysława[836] i wziął ślub w Toropcu. Wyprawił tam ucztę, a drugą – w Nowogrodzie. Tegoż roku książę Aleksander wraz z Nowogrodzianami pobudował [z drewna] gródki na Szełoni[837].

W roku 6748 (1240) Nadciągnęli Szwedzi z olbrzymimi siłami oraz Murmanie[838], Sumowie[839] i Jemianie w okrętach, w niezwykle wielkiej liczbie. Szwedzi byli ze swoim księciem i ze swoimi biskupami. I zatrzymali się nad Newą, u ujścia Iżory[840], pragnąc przejąć Ładogę, a – mówiąc wprost – Nowogród i całą ziemię nowogrodzką. Lecz jeszcze [raz] najlepszy i najmiłosierniejszy, kochający człowieka Bóg zachował nas i obronił przed obcoplemieńcami, i nadaremnie trudzili się, nie mając Bożego przyzwolenia. Przyszła wieść do Nowogrodu, że Szwedzi zmierzają w kierunku Ładogi. Książę Aleksander nie zwlekał ani chwili, wyruszył wraz z Nowogrodzianami i Ładożanami przeciwko nim i zwyciężył ich siłą Świętej Sofii i dzięki modlitwom naszej Władczyni, Bogurodzicy, zawsze Dziewicy Marii, w miesiącu lipcu, 15 [dnia], na pamiątkę św. św. Kirika i Julity, w niedzielę Soboru Sześciuset Trzydziestu Świętych Ojców, który odbył się w Chalkedonie. I miała tam miejsce wielka rzeź Szwedów. I tam został zabity ich wojewoda o imieniu Spirydon[841], inni zaś myśleli, że i biskup został zabity w tym samym miejscu. I poległo ich tam niesłychane mnóstwo. I ułożywszy w dwóch okrętach [ciała] najznaczniejszych mężów, wysłali je przed sobą ku morzu. Wykopawszy dół, wrzucili w niego pozostałych [wojowników] bez liku. Wielu innych zostało zaś rannych. I tejże nocy, nie doczekawszy świtu w poniedziałek, odeszli okryci wstydem. Spośród Nowogrodzian polegli tam: Konstantyn Ługotinic, Guriata Pinieszczynic, Namiest, Droczyło, syn garbarza Niezdiły. Wszystkich ich razem z Ładożanami było dwudziestu mężów albo i mniej, Bóg [jeden] wie. Książę Aleksander, Nowogrodzianie i Ładożanie powrócili do siebie cali i zdrowi, uchronieni przez Boga, Świętą Sofię i modlitwy wszystkich świętych. Tegoż roku Niemcy wraz z mieszkańcami Niedźwiedziej Głowy, Juriewa i Viljandi[842], z księciem Jarosławem Włodzimierzowicem[843] zajęli Izborsk. I przyszła wieść do Pskowa, że Niemcy zajęli Izborsk. I wyszli [w pole] wszyscy Pskowianie, i bili się z nimi, i pokonali ich Niemcy. Zabili tam też wojewodę Gawriłę Gorisławowica. Pskowian zaś ścigali i wielu z nich zabili, a innych pojmali w swe ręce. I przygnawszy ich pod gród, podpalili całe podgrodzie. I wiele zła się stało. I spłonęły cerkwie, i czcigodne ikony, i księgi, i ewangeliarze. I wiele wsi splądrowali wokół Pskowa. I stali pod grodem przez tydzień, lecz nie zdobyli grodu. Pojmali jednak dzieci zacnych mężów jako zakładników i odeszli precz. I trwano tak bez zawarcia pokoju. Pskowianie bowiem zawiązali zdradliwy układ z Niemcami. Przywiódł ich Twierdziło Iwankowic wraz z innymi i sam zaczął władać Pskowem, u boku Niemców, plądrując wsie nowogrodzkie. Inni zaś Pskowianie uciekli do Nowogrodu z żonami i dziećmi. Tegoż roku, tejże zimy książę Aleksander, pokłóciwszy się z Nowogrodzianami, wyjechał z Nowogrodu do ojca, do Perejasławia, wraz z matką, żoną i z całym swoim dworem. Tej samej zimy najechali Niemcy na Wotów i Czudów, splądrowali [okolicę] i nałożyli na nich daninę, i gród założyli w pogoście Koporje[844]. I jeszcze nie to było [najgorszym] złem: zajęli też Tiesow i grasowali w odległości trzydziestu wiorst od Nowogrodu, napadając na kupców, stamtąd zaś do Ługi[845] i do Szabli[846]. Nowogrodzianie wysłali więc posłów do Jarosława[847], prosząc o księcia. I dał im on swojego syna Andrzeja[848]. Wówczas Nowogrodzianie, naradziwszy się, posłali władykę z mężami na powrót po Aleksandra[849]. Na wołost nowogrodzką napadli Litwini, Niemcy, Czudowie i w okolicach Ługi schwytali wszystkie konie i bydło. I nie było jak i czym orać po wsiach, [tak długo], aż Jarosław przysłał z powrotem swojego syna Aleksandra.

W roku 6749 (1241) Przybył książę Aleksander do Nowogrodu i Nowogrodzianie byli radzi. Tegoż roku wyprawił się książę Aleksander na Niemców, na gród Koporje, wraz z Nowogrodzianami, Ładożanami, Karelami i Iżorami. I zdobył gród, a Niemców przywiódł do Nowogrodu, innych zaś puścił wolno. Zdradliwych Wotów i Czudów natomiast powiesił.

W roku 6750 (1242) Wyprawił się książę Aleksander wraz z Nowogrodzianami, bratem Andrzejem i Niżowcami na ziemię Czudów, na Niemców i zajął wszystkie drogi aż do Pskowa. I wypędził [ich] książę z Pskowa. Ujął Niemców i Czudów i zesłał ich skutych do Nowogrodu. Sam zaś udał się na Czudów. I gdy byli już w ich ziemi, rozpuścił wszystkie swe oddziały, aby zdobyły prowiant. Domasz Twierdzisławowic[850] i Kerbet byli w podjeździe, i napotkali ich Niemcy i Czudowie przy moście, i bili się tam. I zabili Domasza, brata posadnika, męża prawego. I innych wraz z nim zabili, a jeszcze innych schwytali w [swoje] ręce. Jeszcze inni zaś przybiegli do księcia, do obozu. Książę [z wojskiem] zawrócił nad jezioro, a Niemcy i Czudowie poszli za nimi. Książę Aleksander i Nowogrodzianie, ujrzawszy to, uszykowali oddziały na Jeziorze Czudzkim[851], przy Uzmeniu[852], koło [wyspy] Kruczy Kamień[853]. I napadli na te wojska Niemcy i Czudowie, i przebili się klinem przez oddziały, i nastała tam wielka rzeź Niemców i Czudów. Bóg, Święta Sofia i święci męczennicy Borys i Gleb – za nich Nowogrodzianie przelali swoją krew. Za sprawą usilnych modlitw tych oto świętych Bóg wspomógł księcia Aleksandra. Niemcy polegli tam, a Czudowie rzucili się do ucieczki. I zabijano ich, ścigając przez siedem wiorst po lodzie, aż do Subolickiego Brzegu[854], i poległo Czudów bez miary, a Niemców – czterystu. Pięćdziesięciu [Rusini] pochwycili w swoje ręce i przywiedli do Nowogrodu. Bili się w miesiącu kwietniu, 5 [dnia], na pamiątkę św. męczennika Klaudiusza, ku chwale Świętej Bogurodzicy, w sobotę. Tegoż roku Niemcy przysłali [posłów] z pokłonem, [mówiąc]: „Co zbrojnie zajęliśmy bez [zgody] księcia, ziemię Wotów, Ługę, Psków i Łotygołę, tego wszystkiego się zrzekamy. Mężów waszych, których pochwyciliśmy, wymienimy: my wypuścimy waszych, a wy wypuścicie naszych”. I zakładników pskowskich uwolniono, i zawarto pokój. W tym samym roku książę Jarosław Wsiewołodowic[855] został wezwany przez cesarza tatarskiego Batu[856] i udał się do niego, do Ordy.

W roku 6751 (1243) Zmarł sługa Boży Barlaam, w świecie – Wiaczesław Prokszynic[857], [w monasterze] Świętego Zbawiciela w Chutyni[858], w miesiącu maju, 4 [dnia]. Pochowany zaś został nazajutrz, 5 [dnia], na pamiątkę św. Ireny, przez arcybiskupa Spirydona i igumena Izydora, w obecności księcia Aleksandra. Tegoż miesiąca, 18 [dnia], w święto św. męczennika Aleksandra pokazał się znak w Pskowie, w monasterze św. Jana[859], na ikonie Świętego Zbawiciela, nad grobem księżnej, [żony] Jarosława Włodzimierzowica[860], którą zabił jej pasierb w Niedźwiedziej Głowie. Z ikony przez dwanaście dni wydobywał się święty olej i napełnił cztery czary woskowe niczym [jedną] szklanicę. I dwie z nich przywieziono do Nowogrodu do poświęcenia, a dwie pozostawiono w Pskowie dla siebie. Chwała [niech będzie] Tobie, Panie, któryś zesłał nam, niegodnym i grzesznym sługom swoim, takie błogosławieństwo! W Tobie pokładamy nadzieję, Panie Wszechwładco, kochający człowieka, gdyż spoglądasz na nas ubogich w swoim nieprzebranym miłosierdziu! Tegoż roku, w miesiącu sierpniu, 16 [dnia], zmarł sługa Boży Stiepan Twierdzisławowic[861], posadnik nowogrodzki, wnuk Michałka[862], w niedzielę, w pierwszej godzinie nocy. [Pochowano go] w dzień wspomnienia św. św. Pawła i Julianny, w narteksie Świętej Sofii, w którym leży dwóch arcybiskupów: Arkadiusz[863] i Martyriusz[864]. Sprawował on urząd posadnika przez trzynaście lat bez trzech miesięcy.

W roku 6752 (1244) Zmarła księżna Jarosławowa[865], postrzygłszy się [na mniszkę] w monasterze św. Jerzego[866]. Tam też została złożona, obok swojego syna Teodora[867], w miesiącu maju, 4 [dnia], na pamiątkę św. Ireny. Było jej dane imię Eufrozyna.

W roku 6753 (1245) Litwini plądrowali okolice Torżka i Bieżycz[868]. I ścigali ich mieszkańcy Nowego Targu wraz z księciem Jarosławem Włodzimierzowicem[869], i bili się z nimi. I [Litwini] odebrali konie mieszkańcom Nowego Targu, a ich samych pobili. I odeszli z jeńcami precz. Ruszyli za nimi w pościg Jawid i Erbet wraz z mieszkańcami Tweru i Dmitrowa oraz Jarosław z mieszkańcami Nowego Targu. I pobili ich pod Toropcem, a ich książątka wbiegły do Toropca. Nazajutrz nadciągnął Aleksander z Nowogrodzianami i odbili wszystkich jeńców. Książątka zaś pozabijał, a [było ich] więcej niż ośmioro. I stamtąd Nowogrodzianie zawrócili, a książę ścigał ich [tj. Litwinów] wraz ze swoim dworem, i rozbił ich pod [grodem] Żyżec[870], i nie wypuścił spośród nich ani [jednego] męża. I tam wybił pozostałe książątka. Sam zaś zabrał swojego syna z Witebska. Udał się z małą drużyną i napotkał inne wojsko nad [jeziorem] Uświat. I tam dopomógł mu Bóg, i tych [Litwinów] pozabijał, a sam powrócił zdrów, i jego drużyna [takoż].

W roku 6754 (1246) Pojechał książę Aleksander do Tatarów.

W roku 6755 (1247) Zmarł sługa Boży Konstantyn Wiaczesławowic, o mniszym imieniu Ankiudin. I został złożony z czcią [w monasterze] Świętego Zbawiciela w Chutyni[871].

W roku 6756 (1248)

W roku 6757 (1249) Zmarł arcybiskup nowogrodzki Spirydon i został złożony z czcią w Świętej Sofii.

W roku 6758 (1250) Przyjechał książę Aleksander z Ordy i nastała radość wielka w Nowogrodzie.

W roku 6759 (1251) Przyjechał do Nowogrodu metropolita Cyryl[872] i biskup rostowski, również o imieniu Cyryl[873]. I ustanowili arcybiskupem nowogrodzkim Dalmacjusza[874]. Tegoż roku nadciągnęły deszcze i odebrały [nam] role, pola zbóż i siano. I woda zniosła wielki most na Wołchowie. Na jesieni zaś mróz zabił zboża na polach, lecz reszta uchowała się. Pan Bóg zsyła bowiem za nasze grzechy a to głód, a to wojnę i wszelakie inne kary, lecz jego miłosierdzie jest wielkie. I znosi nas cierpliwie, oczekując skruchy, jakoż i sam powiedział: „Nie pragnę śmierci grzesznika, lecz jego nawrócenia ku życiu”[875]. I pozostawia nam resztki, abyśmy utrzymali się przy życiu.

W roku 6760 (1252) Spłonęło Sławno: od [cerkwi] św. Eliasza[876] do ulicy Nutnej.

W roku 6761 (1253) Litwini splądrowali wołost nowogrodzką i odeszli z pojmanymi jeńcami. I Nowogrodzianie wraz z księciem Wasylem[877] dogonili ich pod Toropcem. I tak odpłacono im za krew chrześcijańską – [Nowogrodzianie] pokonali ich, odebrali jeńców i powrócili do Nowogrodu [cali i] zdrowi. Tegoż roku przybyli Niemcy pod Psków i podpalili podgrodzie, jednak Pskowianie zabili wielu [spośród] nich samych. Nowogrodzianie wyruszyli na nich z wojskiem z Nowogrodu, a oni uciekli precz. I kiedy Nowogrodzianie wrócili do Nowogrodu, przygotowawszy się, poszli za Narwę[878] i spustoszyli ich wołost. Karelowie także wiele zła uczynili w ich wołosti. Tegoż roku udali się razem z Pskowianami, aby z nimi walczyć. I oni uszykowali wojsko przeciwko nim, i pokonali ich Pskowianie siłą czcigodnego Krzyża. Rozpętali [to] bowiem sami przeciwko sobie, przeklęci wiarołomcy. I przysłali [posłów] do Pskowa i do Nowogrodu, pragnąc pokoju wedle woli Nowogrodzian i Pskowian. I tak zawarto pokój. Tegoż roku zimą uciekł książę Jarosław Jarosławowic[879] z ziemi Niżowców i osadzono go w Pskowie.

W roku 6762 (1254) Było dobrze chrześcijanom.

W roku 6763 (1255) Wyprowadzili Nowogrodzianie Jarosława Jarosławowica z Pskowa i posadzili go na tronie, Wasyla[880] zaś przegnali precz. Aleksander, ojciec Wasyla, usłyszawszy o tym, wyruszył z wojskiem do Nowogrodu. Kiedy Aleksander szedł z licznymi oddziałami i z mieszkańcami Nowego Targu, napotkał go zdradliwy Ratiszka, [mówiąc]: „Idź dalej, książę, twój brat Jarosław zbiegł”. I uszykowali Nowogrodzianie wojsko na obszarze za [cerkwią] Narodzenia Chrystusa[881]. Ci zaś, którzy byli piechurami, stali u [cerkwi] św. Eliasza[882], naprzeciwko Grodziszcza[883]. I rzekli mniej znaczni [ludzie] na wiecu pod [cerkwią] św. Mikołaja[884]: „Bracia, oto, co mówi książę: wydajcie moich wrogów”. I mniej znaczni ucałowali [ikonę] Świętej Bogurodzicy, [przysięgając], że wszyscy będą trwać na śmierć i życie przy prawdzie nowogrodzkiej i swej ojcowiźnie. Znaczniejsi natomiast zawiązali złe sprzysiężenie, jakby tu zwyciężyć mniej znacznych, a księcia ustanowić wedle swojej woli. I pośpieszył Michałko[885] z miasta do [monasteru] św. Jerzego[886], aby uderzyć ze swoim oddziałem na naszą stronę i odepchnąć ludzi. Onania[887], dowiedziawszy się o tym i chcąc dla niego dobrze, wysłał za nim w tajemnicy Jakuna. Gdy prości ludzie zwiedzieli się o tym, rzucili się za nim w pogoń i chcieli [iść] na jego dwór, lecz nie zezwolił [im na to] Onania: „Bracia, jeśli chcecie go zabić, zabijcie pierwej mnie”. Nie wiedział bowiem o tym, że powzięli zły zamysł przeciwko niemu, aby jego samego ująć, a urząd posadnika dać Michałkowi. I książę przysłał na wiec Borysa [ze słowami]: „Wydajcie mi posadnika Onanię. Jeśli zaś mi go nie wydacie, nie jestem już waszym księciem i idę na miasto zbrojnie”. Nowogrodzianie wysłali do księcia władykę i tysięcznika Klima[888], [mówiąc]: „Powróć, książę, na swój tron, złoczyńców zaś nie słuchaj i nie obracaj gniewu na Onanię i wszystkich mężów nowogrodzkich”. I nie usłuchał książę próśb władyki i Klima. I rzekli Nowogrodzianie: „Bracia, jeśli nasz książę tak zamyślił z odstępcami od naszej przysięgi na krzyż, [osądzi] ich Bóg i Święta Sofia, książę zaś jest bez grzechu”. I całe wojsko trwało przy swojej prawdzie przez trzy dni, czwartego zaś dnia książę przysłał [umyślnego], mówiąc tak: „Jeśli pozbawicie Onanię urzędu posadnika, ja nie obrócę na was gniewu”. I Onania zastał pozbawiony urzędu posadnika, i zawarto pokój z zachowaniem wszystkich wolności nowogrodzkich. I udał się książę do miasta, i powitał go nieopodal dworu Prikupowica arcybiskup Dalmacjusz wraz z całym stanem kapłańskim, z krzyżami. I wszystkich wypełniła radość, złoczyńcy zaś utonęli w mroku, ponieważ jest radością dla chrześcijan, a dla diabła – zgubą, gdy nie ma wśród chrześcijan wielkiego rozlewu krwi. I zasiadł książę Aleksander na swoim tronie. Tegoż roku powierzono urząd posadnika Michałkowi Stiepanowicowi[889].

W roku 6764 (1256) Nadeszli Szwedzi, Jemianie, Sumowie i Didman[890] wraz z [ludźmi ze] swojej wołosti. I było ich mnóstwo. I zaczęli budować gród w Narwie[891]. Wówczas nie było księcia w Nowogrodzie i Nowogrodzianie wysłali do księcia, na Niż [prośbę] o wojsko, a sami rozesłali [wici] po swojej wołosti. Ci zaś, przeklęci, usłyszawszy o tym, zbiegli za morze. Tegoż roku zimą przyjechał książę Aleksander, a wraz z nim metropolita. I książę wyruszył w drogę, a razem z nim metropolita. I Nowogrodzianie nie wiedzieli, dokąd idzie książę. Niektórzy myśleli, że wyrusza na Czudź. Doszli do Koporja i udał się Aleksander na Jemian, metropolita zaś poszedł do Nowogrodu, a wielu innych Nowogrodzian zawróciło spod Koporja. I książę poszedł wraz ze swoimi wojskami i z Nowogrodzianami. I droga była tak zła, że nie odróżniali ani dnia, ani nocy. I wielu piechurów spotkała zguba, Nowogrodzian zaś uchował Bóg. I przybywszy w ziemię Jemian, jednych pozabijali, a innych pochwycili. I powrócili Nowogrodzianie wraz z księciem Aleksandrem cali i zdrowi. Wówczas to książę udał się na Niż, wziąwszy ze sobą posłów nowogrodzkich, Eleuteriusza i Michała Pinieszczynica, a swojego syna Wasyla[892] posadził na tronie.

W roku 6765 (1257) Z Rusi nadeszła zła wieść, że Tatarzy pragną [ściągnąć] tamgę[893] i dziesięcinę z Nowogrodu. I trwali ludzie we wzburzeniu przez cały rok. I przed świętem [Zaśnięcia] Bogurodzicy zmarł posadnik Onania[894], zimą zaś Nowogrodzianie zabili posadnika Michałka[895]. Jeśliby ktoś czynił drugiemu [człowiekowi] dobro, to byłoby dobrze, lecz kopiąc dół pod bliźnim, sam w niego wpadnie. Tejże zimy przybyli posłowie tatarscy z Aleksandrem, a Wasyl[896] zbiegł do Pskowa. I posłowie poczęli prosić o dziesięcinę i tamgę, i Nowogrodzianie nie zgodzili się na to, dali dary dla cesarza i odprawili ich w pokoju. Książę Aleksander[897] wygnał zaś swojego syna z Pskowa i wysłał go na Niż, a Aleksandra[898] i jego drużynę ukarał. Jednym odcinano nosy, a innym wykłuwano oczy – tym, którzy przywiedli Wasyla do złego. Każdy niegodziwiec niechaj okrutnie zginie! Tejże zimy zabito Miszę. Tej samej zimy powierzono urząd posadnika Michałowi Fiodorowicowi[899], przyprowadziwszy go z Ładogi. Urząd tysięcznika dano zaś Żyrochowi[900].

W roku 6766 (1258) Nadciągnęli Litwini wraz z Połoczanami pod Smoleńsk i wzięli szturmem Wojszczynę[901]. Tejże jesieni podchodzili Litwini pod Torżok i wyszli [przeciwko nim] mieszkańcy Nowego Targu. I przez nasze grzechy Litwini pokonali zwiadowców: jednych wybili, a innych pochwycili w [swoje] ręce. Jeszcze inni zaś ledwo uciekli. I wiele zła stało się w Torżku. Tejże zimy Tatarzy zajęli całą ziemię litewską, a samych [Litwinów] pozabijali.

W roku 6767 (1259) Pojawił się znak na księżycu, a takiego znaku nie było [nigdy wcześniej]. Tejże zimy przyjechał Michajło Pinieszczynic z Niżu z fałszywym poselstwem, mówiąc tak: „Jeśli nie zbierzecie [od siebie] pogłównego, to już wojsko stoi w ziemi Niżowców”. I pośpieszyli Nowogrodzianie zbierać pogłówne. Tejże zimy przyjechali przeklęci Tatarzy – surojadkowie[902], Berkaj i Kasaczik wraz ze swoimi żonami i wielu innych. I rozgorzał wielki bunt w Nowogrodzie i na obszarze wołosti wiele zła uczyniono, zbierając daninę dla przeklętych Tatarów. Jeden przeklęty zaczął obawiać się śmierci i rzekł do Aleksandra: „Daj nam straż, aby nas nie pozabijali”. I książę rozkazał synowi posadnika i wszystkim potomkom bojarskim strzec ich nocami. I rzekli Tatarzy: „Dajcie nam pogłówne albo odejdziemy precz”. Pospólstwo zaś nie chciało dać pogłównego, lecz powiedziało: „Umrzemy godnie za Świętą Sofię i za domy anielskie”. Wówczas ludzie podzielili się: kto był dobry, ten trwał przy Świętej Sofii i prawdziwej wierze. I spierali się [między sobą], a znaczniejsi [Nowogrodzianie] nakazywali uboższym zapłacić pogłówne. Przeklęty zaś chciał uciec, ścigany przez Ducha Świętego. I uknuli zły zamysł, aby uderzyć na miasto z tamtej strony, gdy inni [napadną] przez jezioro od tej strony. I widocznie zabroniła im tego moc Chrystusowa, i nie ośmielili się. I przestraszywszy się, zaczęli zjeżdżać się na jedną stronę, ku Świętej Sofii, mówiąc: „Złożymy swoje głowy u Świętej Sofii”. I kiedy nadszedł ranek, książę wyjechał z Grodziszcza, a razem z nim przeklęci Tatarzy. I za podszeptem złych poczęli zbierać pogłówne. Bojarzy myśleli bowiem, że im będzie lekko, a uboższym – źle. I zaczęli przeklęci jeździć po ulicach, spisując chrześcijańskie domy. Naprowadził bowiem Bóg za nasze grzechy dzikie bestie z pustyni, aby pożarły ciała silnych i wypiły krew bojarską. I przeklęci wyjechali, zebrawszy pogłówne, a książę Aleksander pojechał za nimi, posadziwszy swojego syna Dymitra[903] na tronie. Tegoż roku, w wigilię dnia św. Borysa był wielki mróz w całej wołosti, lecz Pan, nie chcąc spustoszyć tego oto miejsca Świętej Sofii, odwrócił od nas swój gniew i wejrzał okiem swego miłosierdzia, nakazując nam skruchę. Lecz my, grzeszni, jak psy zwracamy się ku swoim wymiocinom, nie myśląc o tym, że Boże kary spadają na nas za nasze grzechy[904].

W roku 6768 (1260) Był spokój przez cały rok.

W roku 6769 (1261) Władyka nowogrodzki Dalmacjusz pokrył wszystkie [dachy] Świętej Sofii ołowiem. Tegoż roku, w miesiącu listopadzie, 8 [dnia], w święto św. Michała spłonęła cerkiew św. Bazylego[905], a znacznych dworów – trzydzieści. Nazajutrz zaś na ulicy Sławkowej spaliła się cerkiew św. Demetriusza[906], a znacznych dworów – pięćdziesiąt.

W roku 6770 (1262) Nowogrodzianie wybudowali z drewna nowy gród[907], a z Litwą zawarli pokój. Tegoż roku spłonęła od [uderzenia] pioruna cerkiew św. św. męczenników Borysa i Gleba[908]. Była ona zręcznie zbudowana i piękna. W tymże roku jesienią wyruszyli Nowogrodzianie wraz z księciem Dymitrem Aleksandrowicem[909], z wielkimi siłami pod Juriew. Byli wówczas [z nimi]: książę Konstantyn[910], zięć Aleksandra i Jarosław[911], brat Aleksandra ze swoimi ludźmi, a także książę połocki Towciwiłł[912], a z nim pięciuset Połoczan i Litwinów. Oddział nowogrodzki był zaś niezliczony – Bóg tylko wie, [ilu ich było]. Miasto Juriew było zaś twierdzą o trzech murach i mnóstwo ludzi wszelakich [znajdowało się] w nim, i oni uszykowali się byli do zaciekłej obrony grodu. Lecz moc czcigodnego Krzyża i Świętej Sofii zawsze poskramia trwających w niesprawiedliwości! Tak i ten gród: na nic się zdały jego umocnienia, lecz został, z Bożą pomocą, zdobyty jednym tylko szturmem. Niektórych ludzi z tego grodu zabito, innych pojmano żywcem, jeszcze inni zaś zostali spaleni ogniem. Takoż ich żony i dzieci. I wzięto łupów i jeńców bez miary. A zacnego męża zastrzelono z grodu, zabito Piotra Miasnikowica. I powrócił książę Dymitr do Nowogrodu wraz ze wszystkimi Nowogrodzianami i olbrzymim łupem. Tegoż roku mnich Bazyli ufundował cerkiew św. Bazylego[913] – Bóg wie, czy ze swoich [środków], czy też Borysa Gawszynica. Ofiaruj im, Panie, odpuszczenie grzechów, i ty, święty Bazyli! W tym samym roku udał się książę Aleksander do Tatarów. I przetrzymał go Berke[914], nie puszczając na Ruś. I zimował u Tatarów, i rozchorował się.

W roku 6771 (1263) Jesienią powrócił książę Aleksander od Tatarów bardzo niezdrów. I udał się do Gorodca[915], i został postrzyżony [na mnicha] miesiąca listopada, 14 [dnia], w święto św. Apostoła Filipa. Tej samej nocy zmarł. I przewieziono go do Włodzimierza [nad Klaźmą] i złożono go w monasterze Narodzenia Świętej Bogurodzicy[916]. I zebrali się biskupi i igumeni wraz z metropolitą Cyrylem[917] i całym stanem kapłańskim, z mnichami i ze wszystkimi Suzdalcami. I pochowali go godnie w tym samym miesiącu, 23 [dnia], w święto św. Amfilocha, w piątek. Pozwól mu, Panie miłosierny, oglądać Twoje oblicze w przyszłym życiu, gdyż trudził się dla Nowogrodu i dla całej ziemi Ruskiej! Tegoż roku rozgorzał bunt na Litwie, gdyż Bóg obrócił na nich swój gniew. Powstali sami przeciwko sobie. I zabili wielkiego księcia Mendoga[918] jego krewni, którzy znosili się [ze sobą] w tajemnicy przed wszystkimi. W tym samym roku zabójcy Mendoga pokłócili się o jego dobytek. Zabili zacnego księcia Połocka Towciwiłła[919], bojarów połockich zakuli [w okowy] i prosili Połoczan o [wydanie] syna Towciwiłła, aby też go zabić. On zaś zbiegł do Nowogrodu wraz ze swoimi ludźmi. Wówczas Litwini osadzili swojego księcia w Połocku, wypuścili zaś Połoczan, których pochwycili razem z ich księciem, i zawarli pokój.

W roku 6772 (1264) Nowogrodzianie wygnali księcia Dymitra Aleksandrowica, naradziwszy się z posadnikiem Michałem[920] – z tego powodu, że książę jeszcze był mały. Wysłali zaś syna posadnika i najznaczniejszych bojarów do Tweru po Jarosława[921], brata Aleksandra.

W roku 6773 (1265) Posadzono na tronie w Nowogrodzie księcia Jarosława Jarosławowica w miesiącu styczniu, 27 [dnia]. Tegoż roku nastał wielki bunt na Litwie, z dopustu Bożego [zesłanego] na nich. Nie ścierpiał bowiem nasz Pan Bóg widoku bezbożników i pogan. Widząc, że przelewają oni krew chrześcijańską jak wodę, a inni są przez nich rozpraszani po obcych ziemiach, Pan odpłaca im wedle ich uczynków. Książę litewski Mendog miał syna o imieniu Wojsiełk[922]. Jego to wybrał Pan na obrońcę właściwej wiary. Odszedł on bowiem na górę Synaj[923], [porzucając] swego ojca, swój ród i swoją pogańską wiarę. Poznał prawdziwą wiarę chrześcijańską i ochrzcił się w imię Ojca i Syna, i Świętego Ducha. I wyuczył się ze świętych ksiąg. I został postrzyżony w stan mniszy na Świętej Górze, a przeżywszy tam trzy lata, powrócił do swojej ziemi i do swojego ojca. Ojciec-poganin namawiał go, aby wyrzekł się wiary chrześcijańskiej i stanu mniszego oraz przyjął swą władzę książęcą. On jednak, uzbrojony w siłę Krzyża, nie chciał nawet słyszeć próśb swojego ojca, ani nie wystraszył się jego gróźb. I odszedłszy od ojca, wybudował sobie monaster[924] wśród chrześcijan, i tam przebywał, wysławiając Trójcę Świętą, Ojca i Syna, i Świętego Ducha. Po zabójstwie swego ojca, chociaż nie chciał tego uczynić – lecz to Bóg zsyłając na nich, na pogańską Litwę karę za krew chrześcijańską, włożył mu [ten zamysł] w serce – zdjął z siebie mniszą szatę, obiecując Bogu, że za trzy lata przyjmie ją [z powrotem], a reguły mniszej nie porzucił. Zebrał wokół siebie wojów i przyjaciół swojego ojca, i pomodliwszy się do czcigodnego Krzyża, wyruszył przeciwko pogańskiej Litwie, i zwyciężył ją, i stał na ich ziemi przez cały rok. Wówczas to Pan odpłacił przeklętym wedle ich uczynków: całą ich ziemię zniewolił orężem, a w ziemi chrześcijańskiej wszędzie zapanowała radość. Wówczas uciekło do Pskowa ze trzystu Litwinów wraz z żonami i dziećmi, i ochrzcił ich książę Światosław[925] z popami pskowskimi i z Pskowianami. Nowogrodzianie zaś chcieli ich pozabijać, lecz nie wydał im ich książę Jarosław[926], i nie zostali zamordowani.

W roku 6774 (1266) Pskowianie osadzili u siebie księcia litewskiego Dowmonta[927]. Tegoż roku Bóg zaszczepił w sercu Dowmonta swoją łaskę, aby walczył za Świętą Sofię i za Trójcę Świętą oraz pomścił krew chrześcijańską. Wyruszył z Pskowianami przeciwko pogańskiej Litwie. I spustoszyli wiele [terenów], i ujęli księżnę Gerdenową[928] i dwa książątka. Książę Gerden zaś zebrał wokół siebie siły litewskie i ruszył za nimi w pościg. I kiedy Pskowianie dowiedzieli się o pościgu, odesłali jeńców, a sami stanęli krzepko przeciwko nim po tej stronie Dźwiny. Litwini zaczęli przeprawiać się brodem na tę stronę. Wówczas Pskowianie zwarli się z nimi. I wspomógł Bóg księcia Dowmonta wraz z Pskowianami, i zabili ich niesłychane mnóstwo. Inni zaś potopili się w rzece. Zbiegł tylko sam książę Gerden z małą drużyną. Pskowianie zaś powrócili cali i zdrowi. Tegoż roku zimą Pskowianie znów wyprawili się na Litwę wraz z księciem Dowmontem. Tego samego roku przybył książę Jarosław[929] do Nowogrodu z wojskami Niżowców, chcąc wyruszyć na Psków, przeciwko Dowmontowi. Nowogrodzianie jednak zabronili mu tego, mówiąc: „Jakże to, książę, w porozumieniu z nami chcesz wyruszyć na Psków?”. I książę odesłał oddziały z powrotem.

W roku 6775 (1267) Przez nasze grzechy wybuchł pożar na ulicy św. św. Kosmy i Damiana, w miesiącu maju, 23 [dnia], przed nabożeństwem wieczornym. I spłonął cały koniec nerewski. O, gorze [nam], bracia, pożar aż tak był zawzięty, że i przez wodę ogień przechodził! I wiele towarów spłonęło w łodziach na Wołchowie. I spaliło się kilka osób. I w jedną godzinę spłonęło wszystko. I wielu wskutek tego wzbogaciło się, a wielu innych – zubożało. W tymże roku wyprawili się Nowogrodzianie z Eleuteriuszem Zbysławowicem, Dowmontem i Pskowianami na Litwę. I splądrowali im wiele [ziem], i powrócili cali i zdrowi.

W roku 6776 (1268) Nowogrodzianie naradzili się ze swoim księciem Jerzym[930] i chcieli wyruszyć na Litwę, inni zaś na Połock, a jeszcze inni – za Narwę. Kiedy byli w Dubrownie, rozgorzała kłótnia. I zawrócili, i udali się za Narwę, w stronę Rakvere[931]. I uczynili wiele zniszczeń w ich ziemi, jednak grodu nie zdobyli. Z grodu zastrzelono zaś zacnego męża, Fiodora Zbysławowica i sześciu innych ludzi. I powrócili [cali i] zdrowi. Tegoż roku Nowogrodzianie, naradziwszy się z posadnikiem Michałem[932], przywołali księcia Dymitra Aleksandrowica[933] z Perejasławia, wraz z wojskiem, a po Jarosława[934] wyprawili posłów. I przysłał Jarosław na swoje miejsce Światosława[935] z oddziałami. I wyszukano mistrzów sztuki warownej, i zaczęto wznosić mury przy dworze arcybiskupim[936]. I Niemcy przysłali swoich posłów: z Rygi, Viljandi, Juriewa i z innych grodów, mówiąc obłudnie: „Mamy z wami pokój. Mocujcie się z mieszkańcami Koływania i Rakvere, a my ich wspierać nie będziemy. I całujemy krzyż”. I posłowie ucałowali krzyż. Łazarz Mojżeszowic, udawszy się do nich, przyprowadził ich wszystkich do krzyża, biskupów i Bożych rycerzy, [aby przysięgli], że nie będą im pomagać, mieszkańcom Koływania i Rakvere. I pochwycili w swoje ręce dobrego męża z Nowogrodu, Symeona, ucałowawszy krzyż. I zebrali się wszyscy książęta w Nowogrodzie: Dymitr[937], Światosław[938], jego brat Michał[939], Konstantyn[940], Jerzy[941], Jaropełk, Dowmont[942] pskowski i kilku innych książąt. I wyruszyli na Rakvere w miesiącu styczniu, 23 [dnia]. I kiedy weszli w ich ziemię, rozdzielili się i [poszli] trzema szlakami. I walczyli z ich nieprzebraną rzeszą. I tam napotkali pieczarę nie do przejścia, do której weszło mnóstwo Czudów, i nie było jak ich pokonać. I stali przez trzy dni. Wówczas to mistrz sztuki warownej zmyślnie skierował na nich wodę. Czudowie sami wybiegli na zewnątrz, i wysieczono ich, a [ich] dobytek Nowogrodzianie w całości przekazali księciu Dymitrowi. I stamtąd pociągnęli ku Rakvere. I kiedy byli nad rzeką o nazwie Kegola[943], napotkali tam stojący w szyku oddział niemiecki. I wyglądał on jak las, gdyż skupiła się tam wcześniej cała ziemia niemiecka. Nowogrodzianie, nie zwlekając ani chwili, ruszyli ku nim za rzekę i zaczęli ustawiać wojska. Pskowianie stali na prawym skrzydle, i Dymitr ze Światosławem ustawili się na prawo, tylko wyżej. Z lewej strony był zaś Michał. Nowogrodzianie natomiast stali naprzeciwko zakutych w żelazo wojsk, [uszykowanych] w wielkim klinie. I tak ruszyli na siebie nawzajem. I kiedy się starli, rozpętała się straszna bitwa, jakiej nie widzieli ani ojcowie, ani dziadowie. I tam wydarzyło się wielkie zło. Zabito posadnika Michała[944], Twierdzisława Czermnego, Nikifora Radiatinica, Twierdzisława Mojżeszowica, Michała Kriwcewica, Iwacza, Borysa Iłdiatinica, jego brata Łazarza, Ratszę, Wasyla Wojborzowica, Osipa, Żyrosława Dorogomiłowica, podwojskiego Poromana, Poliuda i wielu zacnych bojarów, a innych, pospolitych ludzi – niezliczone mnóstwo. Inni zaś przepadli bez wieści: tysięcznik Kondrat[945], Racisław Bołdyżewic, Danił Mozotinic i wielu innych – Bóg [tylko] o nich wie – takoż Pskowian i Ładożan. Książę Jerzy uciekł albo i zdradził – Bóg to wie. I tak, bracia, Bóg karze nas za nasze grzechy i odbiera nam zacnych mężów, abyśmy pokajali się, jak mówi Pismo: „Cudownym orężem jest modlitwa i post”[946]. I dalej: „Jałmużna połączona z postem wybawia człowieka od śmierci”[947]. I czy znów nie wspomnieć słów proroka Izajasza: „Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać. Ale jeśli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi. I tak jeden zarżnie was stu, a z ręki stu zginie was tysiąc”[948]. My zaś, ujrzawszy to cierpienie, nie żałując bodaj najmniej za swoje grzechy, jeszcze bardziej zwróciliśmy się ku złu. Brat brata chciał zetrzeć z zawiści, jeden drugiego – ucałowawszy krzyż, a potem odstąpiwszy, nie pamiętając, jaka jest moc Krzyża! Krzyż wszak pokonuje siły biesowskie. Krzyż wspomaga książąt w bojach. Pod ochroną krzyża wierni ludzie zwyciężają przeciwników. Ci, którzy naruszają przysięgę krzyżową, zarówno tutaj otrzymują karę, jak i na tamtym świecie wieczną mękę. My jednak do poprzedniego powróćmy. Ponieważ zdarzyła się ta wielka bitwa i zacni mężowie złożyli swoje głowy za Świętą Sofię, miłosierny Pan rychło objawił swoje miłosierdzie, nie pragnąc do końca śmierci grzesznika, karząc nas i znów się litując, odwrócił od nas swój gniew i wejrzał swym miłosiernym okiem. Dzięki mocy czcigodnego Krzyża, pomocy Świętej Sofii, modlitwom Świętej Władczyni naszej, Bogurodzicy, zawsze Dziewicy Marii i wszystkich świętych, wspomógł Bóg księcia Dymitra[949] i Nowogrodzian, w miesiącu lutym, 18 [dnia], na pamiątkę świętego ojca Leona, w sobotę seropustną. I ścigali ich [Niemców], zabijając, aż do grodu, trzema szlakami, przez siedem wiorst, tak, że nawet [jeden] koń nie mógł przejść wśród trupów. I tak zawrócili spod grodu, i ujrzeli inny oddział, [uszykowany] w wielki klin, który wbił się w tabory nowogrodzkie. I chcieli Nowogrodzianie uderzyć na nich, lecz inni rzekli: „Już za bardzo ma się ku nocy, a jeśli wpadniemy w zamęt i pobijemy się sami?”. I tak stali blisko, naprzeciwko siebie, czekając na świt. Tamci jednak, przeklęci odstępcy od przysięgi krzyżowej uciekli, nie doczekawszy świtu. Nowogrodzianie zaś stali na pobojowisku przez trzy dni. I przyjechali do Nowogrodu, i przywieźli swoich pozabijanych braci. I złożyli posadnika Michała w Świętej Sofii. Panie Boże, miłujący człowieka, bądź miłościw, aby na tamtym świecie stanęli obok wszystkich tych, którzy w ciągu wieków podobali się Tobie, ci, którzy przelali swoją krew za Świętą Sofię i swoje życie oddali godnie! I powierzono urząd posadnika Pawszy Onanynicowi[950], a urzędu tysięcznika nie oddano nikomu, [na wypadek], gdyby Kondrat był żywy.

W roku 6777 (1269) Podeszli Niemcy z wielkimi siłami pod Psków w niedzielę Wszystkich Świętych i przystąpili do grodu, i nie uzyskali nic, lecz jeszcze większe straty ponieśli. I stali przez dziesięć dni. Nowogrodzianie zaś z księciem Jerzym[951] ruszyli za nimi w pościg: jedni pośpieszyli na koniach, a inni w krypach. I kiedy Niemcy dowiedzieli się o [ruchach] wojska nowogrodzkiego, uciekli za rzekę. Nowogrodzianie zaś przybyli do Pskowa i zawarli pokój poprzez rzekę, całkowicie na warunkach nowogrodzkich. Tegoż roku przyjechał książę Jarosław[952] do Nowogrodu i zaczął się skarżyć: „Ludzie moi oraz bracia moi i wasi są zabici, a wy rozpoczęliście wojnę z Niemcami”. [I gniewał się na][953] Żyrosława Dawidowica, Michała Miszynica[954] i Jerzego Zbysławowica, chcąc ich pozbawić wołosti. Nowogrodzianie jednak trwali przy nich. Książę chciał wyjechać z miasta. Nowogrodzianie pokłonili się mu: „Książę, nie miej w sobie gniewu do tamtych i od nas nie odjeżdżaj”. Nie zawarli bowiem jeszcze z Niemcami trwałego pokoju. Książę jednak tego nie usłuchał i odjechał precz. I wysłali władykę z najznaczniejszymi mężami, z błaganiem, i zawrócili go z Brońnicy[955]. Wówczas z woli księcia powierzono urząd tysięcznika Raciborowi Kluksowicowi[956]. W tymże roku zimą książę Jarosław, naradziwszy się z Nowogrodzianami, wysłał Światosława[957] do ziemi Niżowców, aby zbierał wojsko. I zgromadził wszystkich książąt i wojska bez miary, i przybył do Nowogrodu. I był tam wielki baskak włodzimierski o imieniu Amragan[958]. I zamierzano iść do Koływania. I Niemcy, dowiedziawszy się o tym, przysłali posłów z prośbą: „Kłaniamy się, [przyjmując] wszystkie wasze warunki. Narwę w całości wam odstępujemy, lecz krwi nie przelewajcie”. I tak Nowogrodzianie, naradziwszy się, zawarli pokój całkowicie na własnych warunkach. Książę chciał natomiast wyprawić się na Karelię i uprosili go Nowogrodzianie, aby nie szedł na Karelię. Książę więc odesłał wojska z powrotem.

W roku 6778 (1270) Zmarł Barlaam, igumen [monasteru] św. Jerzego[959], archimandryta nowogrodzki. W tym samym roku wybuchł bunt w Nowogrodzie. Zamyślono przegonić księcia Jarosława z miasta i uderzono w dzwon, [aby zwołać] wiec na Dworze Jarosławowym. I został zamordowany Iwanko, a inni uciekli do [cerkwi] św. Mikołaja[960]. Nazajutrz zaś pobiegli do księcia na Grodziszcze: tysięcznik Racibor, Gawriło Kyjaninow i inni jego stronnicy. I przejęto ich domy, aby je rozgrabić, i zniszczono ich domostwa. Do księcia zaś wysłano [posłów] na Grodziszcze, wypisawszy na gramocie wszystkie jego przewiny: „Dlaczego odebrałeś Wołchow łowcom gągołów, a pole odebrałeś łowcom zajęcy? Dlaczego przejąłeś dwór Aleksego Mortkinica? Dlaczego odebrałeś srebro Mikiforowi Manuskinicowi, Romanowi Bołdyżewicowi i Warfołomiejowi?”. A poza tym: „Dlaczego wyprowadzasz od nas cudzoziemców, którzy u nas mieszkają?”. A jego win było jeszcze więcej. „Teraz zaś, książę, nie możemy ścierpieć twojej przemocy, wyjedź od nas, a my sobie księcia wybierzemy”. Książę zaś przysłał na wiec Światosława[961] i Andrzeja Worotisławowica[962], z ukłonami [i ze słowami]: „Zrzeknę się tego wszystkiego i ucałuję krzyż, [uznając] wszystkie wasze wolności”. Nowogrodzianie odpowiedzieli: „Książę, odejdź precz, nie chcemy ciebie. Inaczej przyjdzie cały Nowogród, aby cię przegonić”. Książę więc odszedł z miasta pod przymusem. Nowogrodzianie zaś posłali po Dymitra Aleksandrowica[963]. Dymitr jednak odmówił, mówiąc tak: „Nie chcę przejąć tronu przed swoim stryjem”. I Nowogrodzianie byli rozżaleni, a Jarosław zaczął zbierać wojska przeciwko Nowogrodowi, uprzednio posławszy Racibora do cesarza tatarskiego z prośbą o pomoc przeciwko Nowogrodowi. Usłyszawszy o tym, książę Wasyl Jarosławowic[964] przysłał posłów do Nowogrodu, mówiąc tak: „Kłaniam się Świętej Sofii i mężom-Nowogrodzianom. Usłyszałem, że Jarosław idzie na Nowogród ze wszystkimi swoimi siłami, [a wraz z nim] Dymitr[965] z Perejasławcami oraz Gleb[966] ze Smoleńszczanami. Żal mi mojej ojcowizny”. Sam zaś udał się do Tatarów, zabrawszy ze sobą Pietriła Ryczaga i Michała Pinieszczynica. I zawrócił wojsko tatarskie, tak powiedziawszy cesarzowi: „Nowogrodzianie mają rację, a Jarosław jest winny”. Cesarz wysłał już bowiem był wojsko przeciwko Nowogrodowi, pod wpływem oszczerczych słów Racibora. Rzekł bowiem Racibor cesarzowi: „Nowogrodzianie nie słuchają ciebie. My prosiliśmy ich o daninę dla ciebie, a oni nas wygnali, innych zaś pozabijali, nasze domy rozgrabili, a Jarosława pohańbili”. Nowogrodzianie zaś wznieśli ostróg wokół miasta, po obu stronach, a dobra wwieźli do miasta. Straże [przednie] Jarosława zapuściły się prawie aż do Grodziszcza. I wyruszyli ku Grodziszczu wszyscy [mieszkańcy] miasta, uzbrojeni, od najuboższych do najznaczniejszych. I stali dwa dni, piechurzy za [strumieniem] Żyłotugiem[967], a jazda – za Grodziszczem. Dowiedziawszy się o tym, Jarosław udał się na drugą stronę, ku Russie. I zasiadł w Russie, a do Nowogrodu przysłał Tworimira, [ze słowami]: „Zrzekam się wszystkiego, co [stało się powodem] waszej niechęci do mnie, a wszyscy książęta za mnie poręczą”. Nowogrodzianie wysłali do niego Łazarza Mojżeszowica, [mówiąc]: „Książę, zamyślałeś zło przeciwko Świętej Sofii, więc odejdź. Już prędzej umrzemy godnie za Świętą Sofię. U nas nie ma księcia, lecz jest Bóg, sprawiedliwość i Święta Sofia, a ciebie nie chcemy!”. I zebrała się w Nowogrodzie cała wołost nowogrodzka: Pskowianie, Ładożanie, Karelowie, Iżorowie, Wotowie. I poszli do Golina[968], od najbiedniejszych do najmożniejszych, i stali przez tydzień na brodzie, a wojsko Jarosława – po drugiej stronie. I przysłał metropolita[969] list do Nowogrodu, mówiąc tak: „Bóg mnie powierzył arcybiskupstwo w ziemi Ruskiej, a wam [nakazał] słuchać Boga i mnie. Krwi nie przelewajcie, Jarosław wyrzeka się wszystkich złych zamysłów, a za to ja ręczę. A nawet jeśli ucałujecie krzyż, ja i tak otrzymam za to epitemię i odpowiem za to przed Bogiem”. I nie zezwolił Bóg na rozlew krwi wśród chrześcijan. I Jarosław przysłał [posłów] do wojsk nowogrodzkich, z ukłonami. I zawarto pokój całkowicie na warunkach nowogrodzkich. Posadzono Jarosława [na tronie] i przyprowadzono go do krzyża. Tegoż roku zimą książę Jarosław udał się do Włodzimierza [nad Klaźmą], a stamtąd wyjechał do Ordy. W Nowogrodzie pozostawił zaś Andrzeja Worotisławowica[970], a Pskowianom dał księcia Augusta[971].

W roku 6779 (1271) Zaćmiło się słońce w piątym tygodniu Wielkiego Postu, o poranku, a potem znów stało się pełne i uradowaliśmy się. Tegoż roku Fiodor Chotowic ufundował cerkiew św. Saby[972]. Wybudowano też inną cerkiew, [św. św.] Kosmy i Damiana na ulicy Chołopiej[973].

W roku 6780 (1272) Zmarł wielki książę nowogrodzki Jarosław Jarosławowic u Tatarów i złożono go w Twerze, w [cerkwi] św. św. Kosmy i Damiana[974]. I książę Dymitr[975] przysłał swoich posłów do Nowogrodu, z ukłonami, chcąc objąć rządy w Nowogrodzie. Wasyl Jarosławowic[976] także przysłał [posłów] z ukłonami, chcąc zasiąść na tronie. I stali obaj posłowie na Jarosławowym Dworze. Nowogrodzianie z posadnikiem Pawszą[977] opowiedzieli się po stronie Dymitra i posłali po niego. W tymże roku książę Dymitr Aleksandrowic przyjechał do Nowogrodu i zasiadł na tronie w miesiącu październiku, 9 [dnia]. […]

[konwolut]

W roku 6807 (1299) W miesiącu kwietniu, 18 [dnia], w Wielką Sobotę, w pierwszej godzinie nocy wybuchł pożar na ulicy Wareskiej[978] i stało się wielkie nieszczęście z powodu naszych grzechów – rozpętała się burza z wichrem. I tak silny był ogień, że każdy, w pośpiechu mało co pochwyciwszy, uciekał ze swojego dworu, a wszystko inne trawił ogień. I wtargnął ogień z Niemieckiego Dworu[979] na nerewski koniec – zapaliło się na ulicy Chołopiej, i tam ogień był jeszcze silniejszy niż tu. Mieszkańcy nerewskiego końca [byli] na drugiej stronie, a wielki most zajął się ogniem. I tak nastała wielka klęska. Ledwo o świcie okiełznał ją Bóg i dobrzy ludzie. Źli ludzie natomiast zginęli podczas szabrowania. Co tylko było w cerkwiach, to wszystko rozgrabili, Boga się nie bojąc. Świadomi kary Bożej, zamiast pokajać się, jeszcze gorsze zło uczynili. W [cerkwi] św. Jana[980] zabili strażników dobytku, a w [cerkwi] św. Jakuba[981] spłonęli stróże. W targowej połowie [miasta] spaliło się dwanaście cerkwi. Nie zdążono wynieść z nich ani wszystkich ikon, ani ksiąg. W cerkwi Chrystusowej[982] spłonęło kilka osób i dwóch popów się spaliło. W nerewskim końcu spłonęło dziesięć cerkwi, a w cerkwiach – wiele ozdób. I spalił się zacny mąż, Eleuteriusz Łazarzowic. Nazajutrz zaś, zamiast radości, nastała rozpacz i żal. To wszystko stało się z powodu naszych grzechów – spełniło się proroctwo proroka Izajasza, który rzekł: „Przemienię wasze święta w płacz, a zabawy wasze – w lament”[983] – po to, byśmy porzucili nasze nikczemności. Masz bowiem, Panie, władzę, [by nas] karać, a potem znów okazywać miłosierdzie! Ukarawszy nas, Panie, zmiłuj się nad nami! Tegoż roku, w miesiącu maju, 22 [dnia], na pamiątkę św. męczennika Bazyliskusa, w piątek, w czwartym tygodniu po Wielkanocy, w siódmej godzinie dnia zmarł arcybiskup nowogrodzki Klemens[984], który był na biskupstwie dwadzieścia trzy lata. I został złożony w narteksie Świętej Sofii, [po przeniesieniu] z dworu arcybiskupiego, przez archimandrytę Cyryla, wszystkich igumenów, cały stan kapłański, posadnika Andrzeja[985] i wszystkich Nowogrodzian. W tym samym roku zmarł książę pskowski Dowmont[986], który wiele wycierpiał za Świętą Sofię i za Trójcę Świętą. Po śmierci Klemensa Nowogrodzianie długo naradzali się z posadnikiem Andrzejem i wszyscy upodobali sobie wskazanego przez Boga męża dobrego i pokornego Teoktysta[987], igumena [monasteru] Świętego Zwiastowania[988]. I uderzywszy w dzwon, [by zwołać] wiec u Świętej Sofii, książę Borys Andrzejewic[989] i wszyscy Nowogrodzianie wprowadzili go z czcią i osadzili w dworze arcybiskupim, [do czasu], aż dowiedzą się, gdzie jest metropolita.

W roku 6808 (1300) Metropolita Maksym[990] przyjechał do Nowogrodu, a także biskup rostowski Symeon[991] i biskup twerski Andrzej[992]. Ustanowili Teoktysta arcybiskupem Nowogrodu. Powołali go w cerkwi św. św. Borysa i Gleba[993] w miesiącu lipcu, 29 [dnia]. W tymże miesiącu ustanowili go w Świętej Sofii, na pamiątkę św. św. Apostołów Piotra i Pawła. I cieszyli się Nowogrodzianie ze swojego władyki. Tegoż roku wiosną spłonął Nowy Targ. Tejże wiosny ufundowano kamienną cerkiew św. Michała na ulicy Michajłowej[994]. W tym samym roku wybudowano cztery drewniane cerkwie: Świętej Bogurodzicy w monasterze w Zwierzyńcu[995], i św. Łazarza[996], i św. Demetriusza przy ulicy Bojanej[997], i św. św. Borysa i Gleba na Podole[998]. Tegoż roku przybyli nad Newę zza morza Szwedzi z olbrzymimi siłami. Przywiedli ze swojej ziemi mistrzów, a z wielkiego Rzymu, od papieża sprowadzili mistrza wybitnego. Wybudowali gród nad Newą, u ujścia rzeki Ochty[999] i umocnili go niesłychanymi obwarowaniami. Ustawili w nim machiny oblężnicze. Przeklęci, przechwalając się, nazwali go Koroną Ziemi[1000]. Był z nimi namiestnik królewski o imieniu Maskalka[1001]. I [Szwedzi] odeszli, osadziwszy [w twierdzy] znamienitych mężów wraz z wojewodą Stenem. Wielkiego księcia nie było wówczas w Nowogrodzie.

W roku 6809 (1301) Przybył wielki książę Andrzej[1002] z oddziałami Niżowców i wyruszył wraz z Nowogrodzianami na ten gród. I oblegli gród w miesiącu maju, 18 [dnia], na pamiątkę św. Patrycjusza, w piątek, przed świętem Zesłania Świętego Ducha. I walczyli zaciekle. Dzięki sile Świętej Sofii i pomocy św. św. Borysa i Gleba twierdza ta nie zdała się na nic – przez ich pychę, albowiem trud ich był daremnym bez Bożego rozkazu. Gród zdobyto, jednych [ludzi] wybito i zasieczono, innych związanych wyprowadzono z grodu, a gród podpalono i rozgrabiono. Obdarz, Panie, pokojem w Twoim Królestwie dusze tych, którzy pod tym grodem złożyli swe głowy za Świętą Sofię!

W roku 6810 (1302) Posadowiono kamienny gród w Nowogrodzie[1003]. W tymże roku ufundowano [ponownie] kamienną cerkiew św. św. Borysa i Gleba[1004], która się wcześniej zawaliła. Tegoż roku wysłano posłów za morze, do ziemi duńskiej. I powrócili, zawarłszy pokój. W tym samym roku udał się wielki książę Andrzej do Tatarów. W tymże roku ukończono cerkiew św. Michała na ulicy Michajłowej[1005].

W roku 6811 (1303) Odebrano urząd posadnika Symeonowi Klimowicowi[1006] i oddano go bratu jego Andrzejowi[1007]. W tym samym roku wybudowano cztery drewniane cerkwie: św. Jerzego na Targu[1008], św. Jana [Chrzciciela] Iszkowa[1009], św. św. Kosmy i Damiana na ulicy Chołopiej[1010] oraz św. Jerzego na ulicy Borkowej[1011]. Zima tego roku była zimą ciepłą – nie było śniegu przez całą zimę. I ludzie nie zdobyli chleba, i była drożyzna wielka, wielki smutek i rozpacz wśród ludzi. Lecz nie zwątpimy w Twoje miłosierdzie! Pouczaj [nas], Panie, ukarz, lecz nie wydawaj na śmierć! Jeśli bowiem [nawet] zgrzeszyliśmy, nie odstąpiliśmy od Ciebie. Ukarawszy, zmiłuj się [nad nami], Panie, kochający człowieka, nie wedle naszych złych uczynków, lecz wedle Twego wielkiego miłosierdzia. Ty jesteś Bogiem naszym, poza Tobą nie znamy innego Boga!

W roku 6812 (1304) Zmarł wielki książę Andrzej Aleksandrowic[1012], wnuk wielkiego Jarosława[1013], w miesiącu lipcu, 27 [dnia], na pamiątkę św. Pantelejmona, postrzygłszy się w schimę. I został złożony w Gorodcu, a jego bojarzy wyjechali do Tweru. I dwaj książęta poczęli wadzić się o [godność] wielkiego księcia: Michał Jarosławowic[1014] z Tweru i Jerzy Danielewic[1015] z Moskwy. I udali się obaj do Ordy, i wiele było zamętu w ziemi suzdalskiej, we wszystkich grodach. Mieszkańcy Tweru pod przymusem wysłali namiestników Michała do Nowogrodu. I Nowogrodzianie nie przyjęli ich, lecz udali się do Torżka, aby strzec Torżka. I zebrali całą ziemię przeciwko [nim], i wysyłali posłów, i rozjechali się, porozumiawszy się przed przyjazdem księcia.

W roku 6813 (1305) Symeon Klimowic[1016] ufundował kamienną cerkiew nad bramą od strony ulicy Pruskiej[1017]. W tym samym roku budowano nowy most na Wołchowie. Tegoż roku została poświęcona przez arcybiskupa nowogrodzkiego Teoktysta cerkiew św. św. męczenników Borysa i Gleba[1018], [obrzędem] wielkiego poświęcenia, w miesiącu grudniu, 9 [dnia], w święto Poczęcia św. Anny, za panowania miłującego Chrystusa księcia Michała[1019].

W roku 6814 (1306)

W roku 6815 (1307)

W roku 6816 (1308) Wielki książę Michał Jarosławowic[1020], wnuk wielkiego Jarosława Wsiewołodowica[1021] zasiadł na tronie w Nowogrodzie w niedzielę Soboru Sześciuset Trzydziestu Świętych Ojców, który odbył się w Chalcedonie. W tymże roku zimą arcybiskup Teoktyst opuścił dwór arcybiskupi ze względu na swój zły stan zdrowia. Pobłogosławiwszy Nowogród, udał się do monasteru Zwiastowania Świętej Bogurodzicy[1022], zapragnąwszy życia w milczeniu. Wszyscy Nowogrodzianie, wraz z igumenami i z całym stanem kapłańskim, upodobali sobie jego ojca duchowego Dawida[1023], wybranego przez Boga i Świętą Sofię. I z czcią osadzili go w dworze arcybiskupim, a Teoktyst udzielił mu błogosławieństwa na swoje miejsce. I wysłano go do metropolity, aby został ustanowiony. Tegoż roku żona Jakima Stołbowica ufundowała kamienną cerkiew przy dworze książęcym, [pod wezwaniem] Trzystu Osiemnastu Świętych Ojców, którzy byli [na soborze] w Nikei[1024].

W roku 6817 (1309) Arcybiskup Nowogrodu Dawid został ustanowiony we Włodzimierzu przez metropolitę Piotra[1025], w miesiącu czerwcu, 5 [dnia], na pamiątkę św. Nikandra. I przybył do Nowogrodu w miesiącu lipcu, 20 [dnia], w święto św. Eliasza. I wyszli mu na spotkanie igumeni, popi i cały Nowogród, uroczyście i z krzyżami, i posadzili go na tronie. I radowali się Nowogrodzianie ze swojego władyki. Tegoż roku zimą powierzono urząd posadnika Michałowi Pawszynicowi[1026].

W roku 6818 (1310) Wyprawili się Nowogrodzianie w łodziach i w łajbach na jezioro i wpłynęli do rzeki Uzierwy[1027], i zbudowali nowy drewniany gród nad progiem rzecznym, rozebrawszy stary. W tymże roku archimandryta Cyryl ufundował kamienną cerkiew Zaśnięcia Świętej Bogurodzicy w Kołomcach[1028]. Inną kamienną cerkiew, Opieki Świętej Bogurodzicy[1029], wybudowano zaś nad Dubienką, dzięki staraniom sługi Bożego, mnicha Olonija. Tegoż roku zimą splądrowano wsie wokół Nowogrodu. Tejże zimy zmarł arcybiskup nowogrodzki Teoktyst, w miesiącu grudniu, 23 [dnia], w święto Dziesięciu Świętych Męczenników z Krety. I został złożony w cerkwi w monasterze Zwiastowania Świętej Bogurodzicy[1030], godnie, przez cały stan kapłański.

W roku 6819 (1311) Wyruszyli Nowogrodzianie na wyprawę wojenną do niemieckiej ziemi, za morze, na Jemian wraz z księciem Dymitrem Romanowicem[1031]. Przeprawiwszy się przez morze, zajęli wpierw rzekę Kupiecką[1032], wsie popalili, jeńców pochwycili, a bydło wysiekli. I tam, podczas pogoni został zabity Konstantyn, syn Eliasza Stanimirowica. Następnie zajęli całą rzekę Czarną[1033], i tak, [idąc] wzdłuż Czarnej, dotarli do grodu Wanaj[1034], i zdobyli gród, i spalili [go]. Niemcy zaś uciekli do twierdzy. Było to bowiem miejsce bardzo dobrze obwarowane, na wysokiej skale, do którego nie było dojścia z żadnej strony. I wysłali [posłów] z pokłonem, prosząc o pokój. Nowogrodzianie jednak nie zgodzili się na pokój. I stali przez trzy dni i trzy noce, pustosząc wołost. Wielkie wsie popalili, wszystkie pola zbóż stratowali, a z bydła nie ostały się nawet rogi. Następnie zaś, idąc, zajęli rzekę Kawgołę[1035] i rzekę Pernę[1036], i wyszli nad morze. I przybyli cali i zdrowi do Nowogrodu. Tejże wiosny, 19 maja w nocy wybuchł pożar przy ulicy Janowej[1037] i spłonęło trzydzieści siedem dworów, a ludzi spaliło się siedmioro. Następnie, 28 czerwca w nocy wybuchł pożar przy ulicy Rozważej[1038], w dworze Gleba. I spłonął nerewski koniec, z jednej strony do grobli, a z drugiej – za ulicę Borkową. Spaliła się cerkiew św. św. Kosmy i Damiana[1039] oraz druga – św. Saby[1040]. I ogień naruszył czterdzieści cerkwi i dobrych domów. Gorze nam, bracia, pożar był zawzięty, z wiatrem i z wichrem, a źli i nikczemni ludzie, Boga się nie bojąc, gdy ujrzeli zgubę [innych] ludzi, rozgrabili cudzy dobytek. Później, 16 lipca w nocy zapaliło się przy ulicy Eliasza[1041]. I tam też pożar był okrutny z porywistym wichrem i trzaskiem. I spłonął Targ i domy wzdłuż [ulicy] Rogaticy. Spaliło się siedem drewnianych cerkwi: św. Demetriusza[1042], św. Jerzego[1043], św. św. Borysa i Gleba[1044], św. Jana [Chrzciciela] Iszkowa[1045], św. Katarzyny[1046], św. Prokopiusza[1047] oraz [świątynia] Chrystusowa[1048]. Zostało też zniszczonych przez ogień sześć kamiennych, a siódmą była Wareska[1049]. Przeklęci ludzie zaś, także [i wtedy] Boga się nie bojąc, ani o sądzie Bożym nie pamiętając, ani braci swoich nie żałując, rozgrabili cudzy dobytek. Odpłać im, Panie, wedle ich uczynków! Tegoż roku odebrano urząd posadnika Michałowi[1050] i powierzono go Symeonowi Klimowicowi[1051]. W tymże roku arcybiskup Dawid ufundował kamienną cerkiew św. Włodzimierza nad bramą od nerewskiego końca[1052].

W roku 6820 (1312) Książę Michał[1053] zaczął wojować z Nowogrodem i wyprowadził swoich namiestników, i nie przepuszczał dostaw zboża do Nowogrodu. Zajął zaś Torżok, Bieżycze i całą wołost. I na wiosnę, w czasie roztopów udał się władyka Dawid do Tweru i zawarł pokój. Książę otworzył bramy i przysłał swoich namiestników do Nowogrodu. Tegoż roku władyka Dawid ufundował kamienną cerkiew pod wezwaniem świętego ojca Mikołaja[1054], w nerewskim końcu, w swoim dworze.

W roku 6821 (1313) Posadnik ładoski wraz z Ładożanami wyruszył na wojnę i – przez nasze grzechy – Niemcy najechali Ładogę i spalili ją. Tegoż roku została poświęcona kamienna cerkiew św. Mikołaja[1055] w nerewskim końcu, którą wybudował arcybiskup Dawid. I ustanowił w niej całodniową posługę i zgromadził mnichów.

W roku 6822 (1314) Karelowie pozabijali mieszczan, którzy byli z Rusi, w karelskim gródku i wprowadzili do siebie Niemców. Nowogrodzianie zaś wyprawili się na nich wraz z namiestnikiem Fiodorem. I poddali się Karelowie, i Nowogrodzianie pozabijali Niemców oraz Karelów-zdrajców. W tym samym roku przyjechał do Nowogrodu Fiodor Rżewski[1056], przysłany przez księcia Jerzego[1057] z Moskwy. I pojmał namiestników Michałowych, i trzymał ich w dworze arcybiskupim. Nowogrodzianie z księciem Fiodorem[1058] udali się zaś nad Wołgę. I wyszedł książę Dymitr Michałowic[1059] z Tweru, i stanął po drugiej stronie Wołgi. I tak stali, aż [rzeka] zamarzła. Książę Michał[1060] przebywał wówczas w Ordzie. Potem [Nowogrodzianie] zawarli pokój z Dymitrem. I posłali stamtąd po księcia Jerzego do Moskwy, z zachowaniem wszystkich wolności nowogrodzkich, sami zaś powrócili do Nowogrodu. Tejże zimy, przed Wielkim Postem, przyjechał książę Jerzy wraz z bratem Atanazym[1061] do Nowogrodu, by objąć tron. I radzi byli Nowogrodzianie, że stało się wedle ich woli. Tejże zimy chleb był drogi w Nowogrodzie, a w Pskowie niedobrzy ludzie zaczęli byli grabić wsie, dwory w mieście i składy w grodzie. I pozabijali spośród nich Pskowianie z pięćdziesiąt osób. A później był spokój.

W roku 6823 (1315) Wyjechał wielki książę Jerzy z Nowogrodu, wezwany przez cesarza do Ordy, 15 marca, w Sobotę Łazarzową, pozostawiwszy w Nowogrodzie swego brata Atanazego. W tym samym roku udał się książę Michał z Ordy na Ruś, wiodąc ze sobą Tatarów przeklętego Tajtemera. Nowogrodzianie z księciem Atanazym, usłyszawszy o tym, wyjechali do Torżka i przebywali tam przez sześć tygodni, przechwytując wieści. Wówczas to książę Michał wyruszył wraz z całą ziemią Niżowców i z Tatarami na Torżok. Nowogrodzianie zaś z księciem Atanazym i z mieszkańcami Nowego Targu wyszli przeciwko nim w pole. Stało się to z dopustu Bożego. Kiedy bowiem oba wojska starły się ze sobą, rozgorzała straszna rzeź i wydarzyło się niemało zła: zabito wielu zacnych mężów i bojarów nowogrodzkich. Zabito tam Andrzeja Klimowica[1062], Jerzego Miszynica[1063], Michała Pawszynica, Siłwana, Timofieja, syna tysięcznika Andrzeja[1064], Onanię Miełujewa, Ofonasa Romanowica i wielu dobrych kupców, a [ilu] innych Nowogrodzian i mieszkańców Nowego Targu [poległo] – Bóg wie. A inni, pozostali [przy życiu], wbiegli do grodu i zamknęli się w grodzie wraz z księciem Atanazym. I przysłał książę Michał [posłów] do Nowogrodzian w Torżku, [ze słowami]: „Wydajcie mi księcia Atanazego i Fiodora Rżewskiego, a ja zawrę z wami pokój”. I rzekli Nowogrodzianie: „Nie wydamy Atanazego, lecz umrzemy wszyscy godnie za Świętą Sofię”. I znów przysłał książę Michał [posłów, mówiąc]: „Wydajcie mi Fiodora Rżewskiego”. I nie chcąc go wydać, uczynili to pod przymusem, i opłacili się pięćdziesięcioma tysiącami grzywien srebra. I zawarli pokój, i ucałowali krzyż. Po zawarciu pokoju książę Michał przywołał do siebie księcia Atanazego i bojarów nowogrodzkich, i pochwycił ich, i wysłał do Tweru jako zakładników. Pozostałych ludzi, którzy byli w grodzie, zaczął zaś wypuszczać za okupem, [takim], na jaki kogo było stać, lecz ekwipunek odebrał wszystkim. A bój był w miesiącu lutym, 10 [dnia], w święto św. męczennika Haralampiusza. I wysłał książę Michał swoich namiestników do Nowogrodu, a urząd posadnika powierzono Symeonowi Klimowicowi[1065].

W roku 6824 (1316) Namiestnicy Michałowi opuścili Nowogród i wyprawił się książę Michał na Nowogród z całą ziemią Niżowców. Nowogrodzianie wznieśli ostróg wokół grodu, po obu [jego] stronach, i zebrała się cała wołost nowogrodzka: Pskowianie, Ładożanie, mieszkańcy Russy, Karelowie, Iżorowie i Wotowie. Książę Michał, nie doszedłszy do grodu, zatrzymał się w Ustianach. I tak, nie zawarłszy pokoju, odszedł precz, nie uzyskawszy nic, lecz jeszcze większe straty poniósłszy. Zawróciwszy bowiem z powrotem, zabłądzili wśród jezior i bagien. I zaczęli umierać z głodu. Jedli nawet koninę. Ekwipunek swój spalili, a inne [rzeczy] porzucili. I powrócili pieszo do swoich domów, odniósłszy niemało strat. Tegoż roku, kiedy książę Michał jeszcze nawet nie doszedł do grodu, pojmano Ignata Bieska. I bito go podczas wiecu, i zrzucono go z mostu do Wołchowa. Myślano bowiem, że jest on w zmowie z Michałem, ale Bóg to wie. Wówczas też został zamordowany Daniłko Piscew przez swojego chłopa, na roli. Oczernił on go bowiem wcześniej przed mieszczanami, mówiąc tak: „Posyłał mnie z listami do księcia Michała”.

W roku 6825 (1317) Wysłali Nowogrodzianie władykę Dawida do księcia Michała z błaganiem, prosząc o możliwość wykupienia swoich braci, którzy byli u księcia jako zakładnicy. I nie wysłuchał go książę. Tegoż roku przychodzili Niemcy nad jezioro Ładoga i pobili wielu kupców znad [jeziora] Onega[1066].

W roku 6826 (1318) Wyruszyli Nowogrodzianie na wyprawę wojenną za morze, nad rzekę [o nazwie] Połnaja[1067] i wiele [terenów] spustoszyli, i zdobyli gród Luderew[1068], [należący do] księcia Sumów i [miasto] biskupie. I powrócili do Nowogrodu cali i zdrowi. Tegoż roku wyjechał wielki książę Jerzy[1069] z Ordy razem z Tatarami i z całą ziemią Niżowców. I wyprawił się na Twer, przeciwko księciu Michałowi. I przysławszy Telebugę, wezwał Nowogrodzian. Oni zaś, przyjechawszy do Torżka, porozumieli się z księciem Michałem, że nie będą występować po żadnej ze stron. Nie wiedzieli bowiem, gdzie jest książę Jerzy. I powrócili znów do Nowogrodu. Kiedy książę Jerzy nadciągnął z wojskiem w okolice Tweru i był w odległości czterdziestu wiorst [od niego], tam wystąpił przeciwko niemu książę Michał z Tweru. I starli się, i nastała okrutna rzeź. Poległo wiele osób po stronie księcia Jerzego. Jego brata Borysa[1070] i księżnę, żonę Jerzego[1071] ujęto i przywiedziono do Tweru. Tam też wydano ją na śmierć. On sam zaś przybiegł do Nowogrodu i wezwał Nowogrodzian do siebie. I poszli wraz z nim wszyscy mieszkańcy Nowogrodu i Pskowa, zabrawszy ze sobą władykę Dawida. I przybywszy nad Wołgę, zawarli pokój z księciem Michałem, [na mocy którego] obaj udadzą się do Ordy, a brat Jerzego i księżna zostaną uwolnieni. I gdy była wiosna, powrócili wszyscy Nowogrodzianie do Nowogrodu. A książę Jerzy udał się do Moskwy, a stamtąd – do Ordy.

W roku 6827 (1319) Zamordował cesarz w Ordzie księcia twerskiego Michała, a godność wielkiego księcia dał Jerzemu. [Powierzył mu] też syna Michała, Konstantyna[1072] i jego bojarów. I przysłał książę Jerzy do Nowogrodu brata Atanazego[1073].

W roku 6828 (1320) Wyruszył książę Jerzy z wojskiem na Riazań, przeciwko księciu riazańskiemu Iwanowi[1074]. I zawarli pokój.

W roku 6829 (1321) Wyprawił się książę Jerzy z wojskiem na Dymitra Michałowica[1075] twerskiego i przybył z oddziałami do Perejasławia. I tam przysłał książę Dymitr władykę twerskiego, i zawarli pokój, [zgodziwszy się] na dwa tysiące [sztuk] srebra i na to, że Dymitr nie będzie sięgał po godność wielkiego księcia. W tym samym roku, w miesiącu czerwcu, 26 [dnia] pojawił się znak na słońcu przed południowym nabożeństwem. Niebo było czyste i wnet zamroczyło się słońce na około jedną godzinę. I było jak księżyc piątej nocy i zapanowała ciemność jak w zimową noc. A potem znów pomału stało się pełne i byliśmy radzi.

W roku 6830 (1322) Przyjechał książę Jerzy do Nowogrodu, wezwany przez Nowogrodzian, i rozkazał budować machiny oblężnicze. Wówczas to nadciągnęli Niemcy z wojskiem pod karelski gródek i nie zdobyli go. W tymże roku wyruszył wielki książę Jerzy wraz z Nowogrodzianami na Wyborg[1076], gród niemiecki. I bili w niego z sześciu machin oblężniczych, był bowiem twierdzą. I zabili wielu Niemców w grodzie, innych powiesili, a jeszcze innych powiedli na Niż. I postawszy tam przez miesiąc, ruszyli nań i nie zdobyli go. A za grzechy nasze kilku zacnych mężów poległo. Tegoż roku zmarł książę Atanazy, brat Jerzego, postrzygłszy się na mnicha. I złożono go [w cerkwi] Świętego Zbawiciela na Grodziszczu[1077]. W tymże roku udał się książę Dymitr Michałowic[1078] do Ordy i przyjął godność wielkiego księcia. W tym samym roku przybył na Ruś ważny poseł z Ordy o imieniu Achmył i wiele uczynił niegodziwości w ziemi Niżowców: wielu chrześcijan zasiekł, a innych powiódł do Ordy. Książę Jerzy, powróciwszy spod Wyborga, udał się na Niż, usilnie prosząc Nowogrodzian, aby go odprowadzili. Kiedy był nad [rzeką] Urdomą[1079], napadł na niego książę Aleksander Michałowic[1080] z Tweru, aż sam książę Jerzy uciekł z małą drużyną i przybiegł do Pskowa. Cały jego dobytek rozgrabiono. W Pskowie był zaś książę litewski Dawidko[1081]. I stamtąd przywołali go [tj. Jerzego] Nowogrodzianie, zgodnie z [przysięgą i] całowaniem krzyża.

W roku 6831 (1323) Wyprawili się Nowogrodzianie wraz z księciem Jerzym i wznieśli gród u ujścia Newy, na wyspie Orzeszek[1082]. Tam zaś przybyli wielcy posłowie od króla szwedzkiego[1083] i zawarli pokój wieczysty z księciem i z Nowogrodem, według pradawnego obyczaju. W tymże roku plądrowali Litwini [okolice] Łowaci i dogonili ich Nowogrodzianie. I pobili ich, a inni uciekli. Tegoż roku mieszkańcy Ustiuga[1084] rozpoczęli wojnę z Nowogrodzianami, schwytali Nowogrodzian, którzy chodzili do Jugrów i ograbili ich.

W roku 6832 (1324) Wyprawili się Nowogrodzianie wraz z księciem Jerzym na Zawołocze i zdobyli szturmem Ustiug. I przyszli nad Dźwinę, i książęta Ustiuga przysłali tam posłów do księcia i do Nowogrodzian. I zawarli pokój według pradawnego obyczaju. I powrócili Nowogrodzianie cali i zdrowi. Książę Jerzy udał się do Ordy z Zawołocza, wzdłuż rzeki Kamy[1085]. W tym samym roku ukończono kamienną cerkiew Chrystusową[1086] i poświęcił ją władyka Dawid. Tejże zimy zmarł arcybiskup nowogrodzki Dawid, w miesiącu lutym, 5 [dnia], w święto męczennicy Agaty. I złożono go w narteksie Świętej Sofii, obok Klemensa[1087]. Wówczas to Nowogrodzianie, igumeni, popi, mnisi i cały Nowogród, naradziwszy się, wszyscy upodobali sobie naznaczonego przez Boga Mojżesza[1088], który wcześniej był archimandrytą w [monasterze] św. Jerzego[1089], a następnie dobrowolnie odszedł do własnego monasteru Świętej Bogurodzicy w Kołomcach[1090]. I wprowadzono go do komnat, i osadzono w dworze władyki, [do czasu], aż przywoła go metropolita.

W roku 6833 (1325) Przybył z Ordy książę Aleksander Michałowic[1091], a wraz z nim Tatarzy-poborcy daniny. I było wiele ucisku w ziemi Niżowców. W tym samym roku udał się władyka Mojżesz do metropolity, do Moskwy, aby zostać ustanowionym. I gdy był tam, przywieziono z Ordy [ciało] wielkiego księcia Jerzego[1092], syna Daniela, wnuka Aleksandra. I pochowali go: metropolita Piotr[1093], arcybiskup Mojżesz, biskup twerski Barsanufiusz[1094], biskup rostowski Prochor[1095] i biskup riazański Grzegorz[1096], w pierwszą sobotę Postu. I opłakiwał go książę Iwan[1097] i wszyscy ludzie od najuboższych do najznaczniejszych, wielkim płaczem. Zamordował go bowiem w Ordzie książę Dymitr Michałowic[1098], bez cesarskiego przyzwolenia. Nie było to dobre i dla niego samego, gdyż co człowiek zasieje, to i zbierze.

W roku 6834 (1326) Przyjechał do Nowogrodu ustanowiony arcybiskup Mojżesz we wtorek, po Niedzieli Palmowej. W tym samym roku, w miesiącu sierpniu, 28 [dnia] wybuchł pożar przy ulicy Bojanej i spłonęło [wszystko] do połowy ulicy Rogaticy, ulica Sławkowa zaś od [cerkwi] św. Demetriusza[1099] aż do pola. Spaliła się też cerkiew św. Klemensa[1100]. W tymże roku cesarz w Ordzie zamordował księcia Dymitra Michałowica. Tejże zimy zmarł w Moskwie Piotr, metropolita całej Rusi i złożono go w cerkwi Świętej Bogurodzicy[1101], którą sam zaczął budować z kamienia. Za sprawą jego modlitw Bóg uczynił cuda przy jego grobie. Tegoż roku przyjechali posłowie z Litwy: brat księcia litewskiego Giedymina[1102] Wojn[1103], książę połocki Wasyl[1104], książę miński i Fiodor Światosławowic[1105]. I zawarli pokój z Nowogrodzianami i z Niemcami.

W roku 6835 (1327) Rozgorzał bunt w Nowogrodzie i rozgrabiono dwór Eustacjusza Dworianincewa[1106], i spalono go do szczętu. W tymże roku arcybiskup Mojżesz ufundował cerkiew Narodzenia Świętej Bogurodzicy w [Monasterze] Dziesięcinnym[1107]. W tym samym roku, w dniu Zaśnięcia Świętej Bogurodzicy książę Aleksander Michałowic[1108] pozabijał wielu Tatarów w Twerze i w innych grodach oraz wysiekł handlarzy i kupców chopylskich. Przybył już bowiem wcześniej ważny poseł z Ordy o imieniu Szewkal wraz z mnóstwem Tatarów. I przysłał książę Aleksander posłów do Nowogrodzian, chcąc zbiec do Nowogrodu, lecz nie przyjęli go. Tegoż roku książę Iwan Danielewic[1109] przysłał swoich namiestników do Nowogrodu, a sam udał się do Ordy. Tejże zimy nadciągnęło niesłychane mnóstwo wojsk tatarskich i zajęli [oni] Twer, Kaszyn[1110] i wołost Nowego Targu – mówiąc wprost, spustoszyli całą ziemię Ruską, tylko Nowogród obronił Bóg i Święta Sofia. Książę Aleksander zaś zbiegł do Pskowa, a jego brat Konstantyn[1111] i Wasyl[1112] – do Ładogi. I Tatarzy przysłali posłów do Nowogrodu i dali im Nowogrodzianie dwa tysiące [sztuk] srebra. I wysłali wraz z nimi swoich posłów do wojewodów, z mnóstwem darów. Tatarzy zabili zaś wtedy księcia riazańskiego Iwana[1113].

W roku 6836 (1328) Wielki książę Iwan Danielewic i Konstantyn Michałowic[1114] udali się do Ordy, do cesarza, a Nowogrodzianie wysłali [tam] od siebie Fiodora Kolesnicę. I cesarz odprawił ich, rozkazawszy [im] szukać księcia Aleksandra. I książę Iwan wysłał swoich posłów, a Nowogrodzianie od siebie – władykę Mojżesza i tysięcznika Abrama[1115], do księcia Aleksandra, do Pskowa, przykazując mu, aby udał się do Ordy. I nie usłuchał. Tegoż roku spłonął doszczętnie Juriew niemiecki i świątynie ich, i kamienne komnaty runęły, rozpadłszy się. I spaliło się w komnatach dwa tysiące pięciuset trzydziestu Niemców, a z Rusi – cztery osoby.

W roku 6837 (1329) Przybył do Nowogrodu, aby objąć tron, wielki książę Iwan Danielewic[1116], wnuk Aleksandra, 26 marca, w sobór archanioła Gabriela. Byli zaś z nim książęta twerscy Konstantyn[1117] i Wasyl[1118], i Aleksander[1119] suzdalski, i wielu innych ruskich książąt. Tegoż roku zamordowano w Juriewie posła nowogrodzkiego, czcigodnego męża, Iwana Sypa. W tymże roku przyjechał do Nowogrodu metropolita, z pochodzenia Grek, o imieniu Teognost[1120]. Tegoż roku książę Iwan ze wszystkimi książętami i z Nowogrodzianami wyprawił się zbrojnie na Psków. I Pskowianie, dowiedziawszy się o tym, przegonili księcia Aleksandra[1121] od siebie, a do księcia Iwana i do Nowogrodzian wysłali do Opok[1122] posłów z pokłonami. I zawarto pokój. Tejże zimy książęta Ustiuga pozabijali Nowogrodzian, którzy wyprawili się byli na Jugrów. W tymże roku, pod nieobecność księcia i Nowogrodzian, zapłonął dwór Ondrieszki w Płotnikach. I spłonął [obszar] aż do [cerkwi] św. Teodora[1123]. Później, w tym samym tygodniu spaliła się nieomal cała ulica Eliasza i Łubianka. I spłonęły cerkwie Świętego Zbawiciela[1124] i św. Łukasza[1125].

W roku 6838 (1330) Arcybiskup Mojżesz postrzygł się w schimę z własnej woli. Usilnie prosili go Nowogrodzianie, cały Nowogród oddawał mu pokłon, aby znów zasiadł na swoim tronie. I nie usłuchał ich, lecz pobłogosławił, rzekłszy: „Wybierzcie spośród siebie męża należycie godnego, a ja was błogosławię”. I Nowogrodzianie naradzali się długo, i byli bez władyki z osiem miesięcy. I upodobał sobie cały Nowogród, igumeni i popi, naznaczonego przez Boga Grzegorza Pątnika[1126], męża dobrego i pokornego, który był popem [w cerkwi] św. św. Kosmy i Damiana na ulicy Chołopiej[1127]. I postrzygł się w święty stan anielski w miesiącu styczniu, i nazwany został [imieniem] Bazyli. I osadzono go w dworze arcybiskupim, do czasu, aż zostanie wysłany do metropolity. Tejże zimy przyjechali posłowie od metropolity z wołyńskiej ziemi, Fiedorko i Siemionko, w Wielkim Tygodniu, aby wezwać go na ustanowienie. Tegoż roku ustanowiono Bazylego w ziemi wołyńskiej [arcybiskupem] Nowogrodu.

W roku 6839 (1331) W miesiącu listopadzie, 30 [dnia], w święto św. Apostoła Andrzeja było zaćmienie słońca i trwało od godziny pierwszej do trzeciej.

W roku 6840 (1332) Podnieśli bunt wichrzyciele w Nowogrodzie i odebrali urząd posadnika Fiodorowi Achmyłowi[1128], i dali Zachariaszowi Michałowicowi[1129]. I splądrowano dwór Symeona Sudokowa, i rozgrabiono wsie jego brata Sieniefonta. W tymże roku wielki książę Iwan powrócił z Ordy i obrócił swój gniew na Nowogrodzian, prosząc ich o srebro zza Kamy. I przy tej sposobności zajął Torżok i Bieżecki Wierch – za zdradę nowogrodzką. W tym samym roku pozbawiono urzędu posadnika Zachariasza i powierzono go Mateuszowi[1130].

W roku 6841 (1333) Przybył książę Iwan wraz ze wszystkimi książętami Niżu i Riazania do Torżka. I przysłał do Nowogrodu [polecenie] odwołania namiestników. Sam zaś przebywał w Torżku od dnia Chrztu [Pańskiego] aż do święta soboru, pustosząc wołost nowogrodzką. I wysłali Nowogrodzianie posłów, archimandrytę Laurencjusza[1131], Fiodora Twierdzisławowica i Łukasza Wałfromiejewa, przyzywając go do Nowogrodu. A on nie przyjął ich prośby, ani nie wysłuchał ich, ani pokoju nie zawarł, i odjechał precz. Tegoż roku arcybiskup nowogrodzki Bazyli zakończył dwuletnią budowę kamiennego grodu[1132], a Laurencjusz, archimandryta [monasteru] św. Jerzego, wzniósł mur wokół [przybytku] św. Jerzego[1133], o długości czterdziestu sążni wraz z przedpiersiem.

***

W roku 6845 (1337) 5 indykcji. Z poduszczenia diabelskiego i za radą starego archimandryty Laurencjusza zbuntowało się pospólstwo przeciwko archimandrycie Józefowi[1134]. I zwołano wiec, i zamknięto Józefa w cerkwi św. Mikołaja[1135]. I wichrzyciele przesiadywali wokół cerkwi nocą i dniem, strzegąc go. Lecz jeśli ktoś pod bliźnim kopie dół, sam w niego wpadnie.

***

W roku 6853 (1345) w trzecim roku indykcji. Została odnowiona cerkiew św. Jerzego[1136] i [pokryta] dachem, za rządów wielkiego księcia Symeona Iwanowica[1137], arcybiskupa nowogrodzkiego Bazylego, posadnika Eustacjusza[1138] i tysięcznika Abrama[1139] – [za sprawą] Bożej Opatrzności, z pomocą męczennika Chrystusowego, św. Jerzego, z rozkazu miłującego Boga archimandryty nowogrodzkiego Józefa[1140].

***

W roku 6860 (1352) Nowogrodzianie, bojarzy i prości ludzie, bili czołem arcybiskupowi nowogrodzkiemu, władyce Bazylemu: „Żebyś ty, panie, pojechał umocnić warownię w Orzeszku”. I on, pojechawszy, umocnił warownię i powrócił do Nowogrodu. I przybyli posłowie z Pskowa, bili czołem władyce Bazylemu, mówiąc: „Tak chciał Bóg, Trójca Święta: twoim dzieciom, Pskowianom, Bóg nakazał żyć tak długo, aż ty, panie, będziesz w [cerkwi] Świętej Trójcy[1141] i pobłogosławisz Pskowian – swoje dzieci”. On zaś, nie zwlekając, pojechał, wziąwszy ze sobą archimandrytę Nikefora, igumenów i popów. Przybył do Pskowa, odprawił służbę w [cerkwi] Świętej Trójcy, w [cerkwi] Świętej Bogurodzicy na Sniatnej Górze[1142], w [cerkwi] św. Michała[1143], w [cerkwi] Jana Teologa[1144] i ponownie w [cerkwi] Świętej Trójcy. Chodził wokół grodu z krzyżami i błogosławił swoje dzieci, wszystkich Pskowian. Wyjechał z grodu, dotarł do Proszczenika[1145] w niedzielę. Kiedy nadszedł wieczór, zatrzymał się w odległości jednej wiorsty za Proszczenikiem, nad rzeką Czeriochą[1146]. I tam się rozchorował. Przywieziono go do monasteru św. Michała[1147] u ujścia rzeki Uzy do Szełoni. I zmarł tam w święto św. męczennika Hiacynta, we wtorek, w miesiącu lipcu, 3 [dnia] – a skonał wielkiego dnia[1148]. Przywieziono go do Nowogrodu w czwartek, w miesiącu lipcu, 5 [dnia], na pamiątkę świętego ojca Lampadiusza. Odprowadził go arcybiskup nowogrodzki, władyka Mojżesz[1149], igumeni, popi i cały Nowogród. I złożyli go w narteksie Świętej Sofii.